-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
budynku, wcisną w każdy zakamarek. Wiele spadnie na podwórze. Wiatr je poniesie, a gdy
żar pełni lata powróci, te nasiona rozkwitną. Każde skupisko skazy wokół tawerny, nieważne
jak nikłe, podsyci gorejące kwiaty. Pewnego dnia to miejsce będzie odkażone, nieskalane.
Nie stworzyliśmy tu żadnego remedium o natychmiastowym działaniu, było już za
pózno. Natomiast zapoczątkowaliśmy stopniowy system uzdrawiania. Będziemy czuwać nad
tym miejscem, obserwując je z cieni lasów, węsząc w poszukiwaniu ewentualnego
nagromadzenia skazy. Pewnego dnia sytuacja tu siÄ™ poprawi. Tutejsi ludzie powoli dojdÄ… do
siebie. Ogniste nasienie będzie kwitło na tej ziemi przez wiele następnych lat.
§
Najtrudniejsze już zrobiliśmy. Miejscowe świątynie Erin i Imama mogą teraz zająć się
resztą, doglądając powrotu ziemi i ludzi do pełni zdrowia. Mój mąż i ja wróciliśmy do Psiej
Ziemi, polując na kości pomiotu demona, który stworzył Jonę, lorda Joni. Polowaliśmy na
tego nieśmiertelnego, zbyt długowiecznego, by wiedzieć, któremu demonowi zawdzięcza
istnienie, by wiedzieć, jak głęboko sięga jego skaza. Polowaliśmy na Rachel Nolander, córkę
mimika, która znowu uniknęła śmierci w Psiej Ziemi, demona w pierwszym pokoleniu.
Zabraliśmy czaszkę z kościoła, musiałam ją mieć przy sobie. Zagrody nie były bezpieczne
nawet dla nas, lecz znalezliśmy kwaterę w pobliżu. Zjedliśmy tam obiad, z wilczymi skórami
na plecach. Meble odsunęliśmy pod ścianę, by nam nie przeszkadzały.
Ostrożnie rozłożyliśmy mapy od Calipariego na podłodze, zostawiając odstępy, by móc
swobodnie przechodzić między kartkami. Czaszkę mieliśmy ze sobą. Mogłam jej dotknąć,
ryzykując infekcję. Mogłam ją przebadać.
I tak zrobiłam.
Jak to jest zyskać pamięć miliona chwil cudzego życia? To jak być na wyspie pośród
dwóch oceanów - ocean, który widzisz, gdy masz otwarte oczy, jest twój; ten, który widzisz z
zamkniętymi oczami, twój nie jest. Musiałam pływać w wodach kogoś innego i zanurzyłam
się w nie. Przez wiele dni studiowałam mapy i zamykałam oczy. Mój mąż cierpliwie czekał,
aż skończę.
Zaczynam sobie przypominać. Zaczynam widzieć zarys wspomnień.
Czy widzisz człowieka i potwora, czy wnikasz w jego życie naszymi oczami?
Zaczynam widzieć pełny obraz.
Zapisz to. Zapisz wszystko.
Tak zrobiÄ™.
Rozdział III
Rosło tam drzewo. Wielkie i rozłożyste, co było rzadkością w tym mieście, wierzba z
ciężkimi liśćmi zwisającymi w upale niczym kokardki z upiętych włosów. Ludzie zażywali
odpoczynku w cieniu długich gałęzi. Nieopodal drzewa jakaś staruszka rozstawiła wózek z
herbatą, powoli krążąc wokół pnia, by schować się przed słońcem.
To pierwsze wspomnienie Jony o Rachel Nolander. Drzewo i oni kryjÄ…cy siÄ™ w cieniu.
Próbowali rozmawiać i żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć. Jona chciał zapytać ją o
ważne sprawy, ale nie mógł, bo wokoło kręciło się za dużo ludzi, a do głowy nie przychodziły
mu inne tematy. Rachel przerwała ciszę.
- A więc... Jak ci się żyje? Znaczy, kim jesteś? - Odwróciła wzrok i powtórzyła
szeptem: - Jak ci się żyje?
Zmarszczył brwi. Wiedział, że z takim marsem na twarzy nie wygląda jak szlachcic.
Miał na sobie mundur ludzi króla i skórę twardą niczym kora, ogorzałą po wielu dniach na
słońcu. Ona pewnie zrazu nie uwierzyła, gdy powiedział, że jest lordem. I nie uwierzy w
żadne jego słowo.
- Nie wiem - odparł. - A jak tobie się żyje? I jak niby tacy jak my mają na to
odpowiedzieć?
- Ja mam swój sposób. Mogę powiedzieć ci koan, który zawiera całą prawdę o moim
życiu.
- Senta? Nic nie wiem o sentach.
- Tak daleko na południu nie ma nas wiele. Głównie paramy się uliczną magią. Nikt nie
traktuje tego poważnie oprócz nas. Ja traktuję to poważnie.
- Powiedz więc, ile możesz.
- No dobrze, powiem ci wszystko, co musisz o nas wiedzieć. Była kiedyś senta znana
ze swej mądrości. Tak mądra, że nigdy nie odezwała się nawet słowem. Pewien młodzieniec,
zgłębiający tajemnice naszej wiary, dowiedział się o niej od rodziców, którzy mówili o tej
nobliwej sencie z wielkim szacunkiem. Wyruszył na poszukiwania, przebył góry i morza.
Gdy ją odnalazł, nie powitała go. Zapytał, dlaczego nigdy nic nie mówi. A ona tylko
otworzyła klatkę, w której trzymała ptaka. Ptak został w klatce. Miał tam lustro i miseczkę z [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl