• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Gubernator usłyszał tylko trzask odkładanej słuchawki. Z wolna odwiesił
    także swoją. Odetchnął głęboko. Bał się, żeby się w coś nie wplątać,
    tymczasem jednak musi się upewnić, czy nieznajomy mówi prawdę. Nie
    bardzo jeszcze wiedział, co wtedy zrobi, jak będzie żył mając już tę
    świadomość, jak wytłumaczy się przed Jackiem. Najpierw jednak musi się
    upewnić.
    A zresztą przecież mogło być znacznie gorzej. Takiemu typowi nie
    należało dawać nawet dziesięciu centów, ale z drugiej strony dziesięć
    tysięcy to żaden uszczerbek dla ich majątku. Napastnik mógł zażądać
    znacznie więcej.
    Zastanawiał się, dlaczego tego nie uczynił. Ryzykował przecież sporo.
    Dlaczego więc nie zażądał więcej? A może prowadzi jeszcze inną grę, o
    której Harry na razie nie wie.
    Taka perspektywa napełniła go jeszcze większą trwogą.
    9
     No to za zdrowie mojego kumpla, Jacka!  Najlepszy przyjaciel Jacka,
    Mike Mannon  Wariat", właściciel sklepu  Mike's Bike", wzniósł toast
    butelką piwa Michelob.  Obyś wreszcie zmądrzał i przestał bawić się w
    adwokata!  dokończył.
    Jack przyłączył się do toastu butelką amstela. Pociągnął spory łyk. Przez
    cały dzień wydzwaniał do przyjaciół i znajomych, pytając, czy nie słyszeli o
    jakiejś posadzie, a wieczorem dał się namówić Mike'owi na kolację w
    restauracji przy plaży. Skusiła go perspektywa hamburgera i paru piw w
    knajpce przy deptaku.
    Chłonęli wieczorną bryzę i gapili się na opalone dziewczyny śmigające
    na wrotkach między jaskrawoczerwonymi kabrioletami, wysiadające ze
    sportowych corvet lub równie luksusowych jeepów na oponach szerokich
    jak walce. Z samochodowych głośników płynęła muzyka reggae puszczana
    na cały regulator i równie głośna kubańska salsa. O ósmej, gdy słońce już
    zaszło, na deptak pod błyszczącymi neonami wylęgało całe Miami: modne,
    seksowne, często balansujące na granicy prawa.
     O rany!  jęknął Mike na widok mocno opalonej blondynki z dekoltem
    do pępka. Od wszystkich stolików zresztą podniósł się pomruk zachwytu, a
    mężczyzni, jak na komendę, zwrócili głowy w jedną stronę.
    Jack był szczerze rozbawiony. Mike należał do tych mężczyzn, którzy
    nigdy nie dorastają. Wszędzie i zawsze węszył okazję, ale czynił to z
    wdziękiem, był czarujący. Nie podchodził do życia zbyt poważnie. Brał z
    niego, co chciał, nie przejmując się tym, co inni mogą powiedzieć lub
    pomyśleć, i Jack zazdrościł mu tego luzu.
     Coś ci powiem, Mike. Mam znajomego chirurga, który chętnie
    prześwietliłby twój kręgosłup... Pisze pracę na temat łbów na zawiasach, co
    to obracają się za każdą dupencją  zakpił.
     Widzicie go, jaki święty  odpalił Mike.  Aatwo dostać medal za
    wierność, gdy w łóżku czeka Cindy Paige.
     Czy ja wiem  zadumał się Jack  czy jeszcze czeka... ?
     Co ja słyszę, sielanka się skończyła? Nie przejmuj się. Znajdzie się coś
    nowego. A co powiesz o tej sztuce  kiwnął głową w stronę rosłej
    dziewczyny w skórzanym kostiumie, z wysoko upiętymi włosami koloru
    starego wina.
     W sam raz. Już na oko widać, że marzy o poznaniu bezrobotnego, a
    jakby tego było mało, to dodam jeszcze, że jakiś szaleniec czyha tylko, żeby
    mnie przejechać na ulicy.
     Właśnie, masz coś nowego w sprawie tego wczorajszego wypadku? 
    podchwycił Mike z ciekawością.
     Mogę tylko zgadywać  wzruszył ramionami.  Zapewne to Goss robi
    sobie żarty. Te telefony z grozbami są trochę w jego stylu, choć z drugiej
    strony nie jestem pewien, czy stać go na coś podobnego. Pierwszy telefon
    był dwa dni temu, więc wygląda to na zaplanowaną kampanię, a Goss nie
    byłby w stanie koncentrować się na jednej sprawie tak długo. Może to raczej
    jakiś świr niezadowolony z wyroku.
    Mike pogonił wzrokiem za dwiema panienkami w jednakowych
    bluzkach-stanikach.
     A może warto by zawiadomić policję?
     Nie sądzę  zaśmiał się Jack.  Gliny z Miami ucieszyłyby się tylko na
    wieść, że ktoś dobiera się do mecenasa Swytecka. Sprawca dostałby od nich
    honorowe obywatelstwo. Nie, nie warto zawracać sobie głowy policją.
     No to cóż: pilnuj się  powiedział Mike z całą powagą.
    Po chwili jednak zmienił nastrój.  A może pomyśl o innej robocie. Rzuć
    prawo i zajmij się czymś innym, zacznij sprzedawać pocztówki, czy coś
    takiego  zażartował.
    Jack milczał. Niewykluczone, że Mike ma rację. Może rzeczywiście
    rzucić to wszystko, przenieść się gdzieś daleko, do innego stanu, gdzie nie
    będzie ani Gossa, ani wielkiego taty, który nigdy nie powie dobrego słowa,
    ani Cindy z jej ciągłym wierceniem w duszy. Do diabła, dlaczego właściwie
    nie potrafi otworzyć własnej duszy? Cała Ameryka to robi. Wystarczy
    włączyć telewizor: w każdym programie znajdzie się facet lub facetka, co na
    oczach wszystkich nicuje nie tylko duszÄ™, ale i wszystkie flaki.
     Powiedz mi, Mike  spytał w zmyśleniu  jak ci się układa z rodziną,
    no wiesz, potrafisz pogadać z mamą czy z ojcem?
    Mannon puszczał właśnie oko do dziewczyny w obcisłych spodniach z
    lycry. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl