• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    cimy do domu.
    - Bez seksu. - Powiedziała to z pewnym wahaniem.
    I cóż miał na to odpowiedzieć?
    - Coś ci powiem. Zostawię to tobie. Jeśli zechcesz, mogę
    obiecać, że w ogóle nie będzie seksu. Ale nie myśl, że cię
    nie pragnę, Lindsey.
    - Dziękuję. - Zarzuciła mu ręce na kark i pocałowała
    go-
    Wstał szybko, żeby tylko znalezć się daleko od niej.
    - Poszukam ci czegoś do spania - mruknął. Po chwili
    podał jej bawełnianą koszulkę i zapinaną pod szyję koszulę.
    - Przymierz.
    Zniknęła za drzwiami łazienki. Chwilę pózniej usłyszał
    szum wody.
    Wspaniale, Crenshaw! Teraz przez cały tydzień będziesz
    się zastanawiał, czy ona zdecyduje się pójść z tobą do łóżka,
    czy nie. Czeka cię naprawdę wspaniały wypoczynek.
    ROZDZIAA �SMY
    Kiedy zadzwonił budzik, Lindsey była zdziwiona, że
    spała tak twardo. Czekała, żeby Jared włączył światło. Nie
    włączył.
    - Jared - odezwała się ostrożnie.
    - Mmm.
    - Mogę włączyć światło?
    - Co? O, tak. - Usłyszała potężne ziewnięcie.
    Lindsey włączyła lampkę i usiadła na brzegu łóżka. Jared
    leżał, zakrywając oczy ramieniem. Uśmiechnęła się. Cieka�
    we, czy chronił je przed światłem, czy może chciał dać jej
    trochę swobody?
    Szybko zebrała naszykowane ubranie i poszła do łazien�
    ki. Kiedy wróciła, Jared wciągał właśnie dżinsy. Nieogolony,
    nieuczesany, ale jakże pociągający.
    - Nooo - rzucił z zachwytem, kiedy obrócił się do niej.
    - Co? - spytała niepewnie.
    - Dobrze ci w czerwonym. Podoba mi się ta sukienka,
    ale chyba zmarzniesz z odkrytymi ramionami.
    - Na razie włożę żakiet.
    Pokiwał głową, nie odrywając od niej oczu. Pod wpły�
    wem tego spojrzenia skrzyżowała ramiona na piersi.
    - To była najmniej kusa sukienka, jaką mi kupiły - po�
    wiedziała szorstko.
    SZCZZLIWY TRAF 247
    - O! Przepraszam. Nie chciałem wprawić cię w zakło�
    potanie. Tylko że... Po prostu, wyglądasz tak... seksownie
    - wyrzucił to z siebie. - Mężczyzni rzucą się na ciebie, kie�
    dy tylko cię zobaczą!
    - Jakoś w to wątpię. - Włożyła żakiet. - Tak lepiej?
    Zaczął coś mówić, urwał w pół słowa i wyszedł do ła�
    zienki. W drzwiach zatrzymał się.
    - Wierz mi albo nie, ale wszystko, co powiedziałem,
    to były komplementy, a nie zaczepki.
    Wpatrywała się w zamknięte drzwi. Z trudem zdusiła
    głuchy jęk. Co się ze mną dzieje? pomyślała. Dlaczego w to�
    warzystwie Jareda staję się taka nerwowa?
    Zastanawiała się, w co też się wpędziła. Kiedy ojciec
    zachorował, wpadła w panikę. Chciała sprawić mu przyje�
    mność. Jak zawsze.
    Tyle że tym razem sprawy posunęły się znacznie dalej
    niż mogła przypuszczać.
    Zamknęła walizkę, usiadła na łóżku i czekała na Jareda.
    - Przepraszam - powiedziała, kiedy tylko się pojawił.
    Pachniał wodą po goleniu. - Masz rację. Jestem śmieszna
    i przewrażliwiona. Pax? - Wyciągnęła do niego rękę.
    - Zgoda. - Potrząsnął jej dłonią i szybko cofnął rękę.
    - Muszę przyznać, że nie jestem w najlepszej formie o...
    - spojrzał na zegarek - o pół do piątej rano. Lotnisko jest
    blisko. Możemy tu zostawić samochód. Zaopiekują się nim.
    A na lotnisko pojedziemy autobusem. Co ty na to?
    Kiwnęła głową. Podniósł walizki i ruszyli do wyjścia.
    Zaraz po starcie Jared odchylił fotel i zamknął oczy.
    Lindsey wyglądała przez okno.
    ANNETTE BROADRICK
    248
    Wróciła do rozmyślań, które zabrały jej większą część
    nocy i nie pozwoliły zasnąć. O kochaniu się z Jaredem.
    Nie mogła zaprzeczyć, że nadchodzący tydzień zapowia�
    dał się jako bardzo trudny. Przedsmak tego dała jej ostatnia
    noc. A przecież mieli dwa łóżka.
    Lindsey musiała przyznać samej sobie, że pożąda Jareda.
    Od pierwszego pocałunku. A teraz byli małżeństwem. Cóż
    szkodziło poeksperymentować trochę? Mieli tydzień tylko
    dla siebie. A on przecież jasno opisał swoje uczucia.
    %7ładen z jej chłopców, od czasów licealnych, nie wywo�
    ływał w niej takich pokus. %7ładen z nich nigdy nie posunął
    się za daleko. Może dlatego, że była córką senatora Russella?
    Jared był pierwszym, na którym to zdawało się nie robić
    najmniejszego wrażenia. Zaproponował jej małżeństwo nie
    z powodu pozycji jej ojca, ale ponieważ uważał, że był jej
    to winien. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl