-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tłum, wymieniając z przyjaciółmi uściski i całusy. Gdybym kiedykolwiek wątpiła, czy jej decyzja co
do operacji była słuszna, teraz pozbyłabym się tych wątpliwości. Iva Lou kocha życie i każdy wybór,
który dałby jej spokój ducha, byłby właściwy.
R
L
T
Rozdział szósty
Pada od miesiąca, kiedy więc w końcu wychodzi słońce, od razu w miejskiej gazecie pojawia
się nagłówek: KONIEC ZIMY, NADESZAA WIOSNA. Fleeta jest już tak zmęczona słuchaniem o na-
dejściu wiosny, że chce postawić puszkę na ladzie w aptece, żądając ćwierćdolarówki od każdego, kto
powie Dzięki Bogu, zima się skończyła". I tak jednak jest powód do świętowania. Pearl właśnie
została matką!
India Leah Bakagese urodziła się 3 kwietnia 1993 roku w szpitalu Zwiętej Agnieszki, po długim
porodzie. Nasza Pearl wykonała kawał dobrej roboty, a jej mąż, Taye, był tak z niej dumny, że nalegał,
by ich córce dać na imię Pearl. - Jedna Pearl w domu wystarczy - odpowiedziała mu żona i nazwała
córeczkę imieniem jego ojczyzny. Dzisiaj Pearl po raz pierwszy przynosi Indię do apteki. Na jej
powitanie przyczepiłam balony do drzwi wejściowych.
Wchodzi Fleeta i przedziera siÄ™ przez balony.
- Okropny pomysł. To jest miejsce pracy, a nie centrum opieki dziennej. Domyślam się, że
zrobimy w biurze cały żłobek - gdera.
- Na razie wstawimy tylko łóżeczko - oznajmiam.
- Gdzie te czasy, kiedy kobiety zostawały w domu z dziećmi?
- A co za różnica, czy zostają w domu, czy noszą je ze sobą? - pytam.
- Dla mnie to wielka różnica. Ja wróciłam do pracy, kiedy odchowałam dzieci. Ale ja nie mam
lokalu, muszę się więc z tym pogodzić.
- Ona jest taka milutka, Fleeta. Pokochasz jÄ….
- Nie mówię, że dziecko nie jest milutkie, tylko że nie chcę jej tutaj. - Z tonu wypowiedzi Fleety
odgaduję, że tak naprawdę myśli zupełnie inaczej. - Czy Etta przychodzi na swój darmowy deser? Dziś
nie sÄ… jej urodziny?
- W sobotę. Wydaje przyjęcie i w ogóle. Uwierzysz, że ona ma już trzynaście lat?
- Jezu, starzeję się. - Fleeta dłońmi unosi policzki o dobre pół cala.
- Ale twoje włosy wyglądają świetnie.
Fleeta zabija mnie spojrzeniem i obie pękamy ze śmiechu.
- Przedstawiam wam Indię! - obwieszcza Pearl, przenosząc córkę przez balony. Za nimi podąża
Taye z ogromną torbą pieluszek, Promienieje jak przystało na człowieka, który ma wszystko na świe-
cie. Wita nas, stawiając torbę na ladzie. - Zadzwoń do mnie, jeśli zrobi coś specjalnego - mówi Taye,
mrugajÄ…c okiem.
- Dobrze, złożę wszystko w depozycie bankowym, doktorze - mówi Fleeta kpiąco.
- To świetnie, o ile nie odparzy się jej pupa. - Taye całuje Pearl, potem Indię i wychodzi.
R
L
T
- No no - mówi Fleeta, wydostając się zza lady. Przygląda się Indii owiniętej delikatnym różo-
wym kocykiem. - O, to brÄ…zowe dziecko.
- No cóż, jest pół-Hinduską - przypomina uprzejmie Pearl.
- A ty jesteś Melanżem, nie zapominaj. Ma trochę czarnych włosów. Słuchaj, wiem, że
obcokrajowcy mają czarne włosy, ale to tutaj to wyraznie odmiana Melanża.
- Czyż nie jest piękna? - zachęcam Fleetę w nadziei, że odciągnę ją od tematu dziedzictwa krwi.
Ona jednak nie jest w stanie ugryzć się w język.
- Raz na jakiś czas moja córka Janine przyjeżdża i spędza ze mną piątkową noc. Prażymy sobie
trochę kukurydzy i wypożyczamy film. Lubimy takie z Ali Babą, których akcja toczy się w pustynnych
krajach, wiecie, tam gdzie tańczące węże wychodzą z koszy, a w święta rzuca się w ogień dziewice. W
tych filmach zawsze książę i przystojny biedak walczą na miecze o rękę hinduskiej księżniczki. Tak się
jakoś dzieje, że ten przystojny biedak zawsze okazuje się prawdziwym księciem w przebraniu,
dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu i żeni się z księżniczką. A więc twoja mała dziewczynka
przypomina mi właśnie jedną z tych czarnookich księżniczek z oczyma jak jelonek Bambi. Jest piękna,
zgadza siÄ™.
- Dzięki, Fleeta. - Pearl patrzy na mnie i zaczynamy się śmiać.
- Cóż, tak właśnie dla mnie wygląda. - Fleeta wzrusza ramionami i wraca do bufetu.
- Czy ona wciąż się złości o to łóżeczko?
- Jest tak wkurzona, że sama je złożyła - odpowiadam.
Ku radości Jacka, a mojemu przerażeniu, w obejściu MacChesneyów odbyło się pierwsze
przyjęcie urodzinowe dla gości obojga płci. Urodzinowa tradycja rodziny Jacka była prosta: każda
babka i dziadek cioteczni i stryjeczni oraz dalecy kuzyni przychodzili na niedzielnÄ… kolacjÄ™, a na
koniec popołudnia pani Mac wnosiła swój popisowy czerwony tort aksamitny ze świeczkami i
wszyscy śpiewali. Urodziny były imprezą stricte rodzinną.
Moje przyjęcia urodzinowe w dzieciństwie były przeznaczone tylko dla dziewcząt. Mama
mówiła, że mogę zaprosić chłopców, ale ja wolałam towarzystwo dziewczynek. Nie stroiłyśmy się,
jadłyśmy dużo ciastek i godzinami grałyśmy w karty. Zmiałyśmy się przy tym wniebogłosy i dla Freda
Mulligana to zawsze był pretekst. Hałaśliwe dziewczynki doprowadzały go do szału, pracował więc do
pózna w aptece, póki przyjęcie nie dobiegło końca.
Przyglądam się liście gości Etty. Jest dwóch Trevorów, dwóch Codych, jeden Jarred, jeden
Dakota i jeden Homer; dwie Tiffany, Tara, Crystal, Kristen i Chris. Moja córka zdecydowanie woli
przyjęcie koedukacyjne.
Jack wchodzi do kuchni. - Wszystko gotowe. Pizza jest w piekarniku. Fleeta podrzuciła ciasto
kokosowe. Mamy dużo popcornu Pożyczyłem z kościoła sprzęt do softballu. - Patrzy na mnie. - O cc
chodzi?
R
L
T
- Nasza córka ma trzynaście lat.
- Owszem. Rok temu miała dwanaście.
- To nie jest śmieszne.
- Nie zatrzymasz czasu, Ave.
- Ja po prostu nie chcę, żeby ona już dorastała.
- Nie mamy wyboru, kochanie - mówi Jack praktycznie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl