-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łyżników osiem tysięcy, których tu dlatego przysłał, iż mu szpiegowie
dali sprawę taką, szto Sapiega odjechał do bolszych [polskich] tabo-
rów, w Dimitrowie teper raci1 niemnogo" o czym Skopin wziąwszy
wiadomość, tegoż dnia wyprawił wojsko, chcąc Dimitrow ubieżeć i
opanować, sam jednak nie chciał iść z tym wojskiem, ostał pod Trójcą,
z kilką set ludzi pieszych. O królu wiedzą iż jest pod Smoleńskiem z
bolszą racią i smolnianie chcieli odjechać, korolu czołem uderyć, o
czym Skopin dowiedziawszy [się], dwu przedniej szych synów bojar-
skich smolnian dał stracić, drugich mnogich do turmy posądzał, trzech
na porękę dał bojarom. Wszystkim już się służba sprzykrzyła, radzi by
temu, aby Niemców pobito, w których Skopin wszystką ufność ma.
Bojarów siła od Skopina ucieka do pomiesca2 swego, zaczem Skopin
rozesłał ukazy swe po wszystkich herodach, które mu hołdują, i chło-
pom rozkazał, aby bojar swych, którzy [ze] służby osudarskiej ucieka-
1
z ros. wojska
2
Pomiestie (ros) posiadłość rodowa szlachcica; majątek ziemski.
81
ją, do turmy sadzali, że wszystko ograbiwszy, drugich topili, o szto się
bojarowie krucziniat1".
Die 23 [29] Februarii przygnał goniec z Nowogroda Wielkiego, z
gramotami do Skopina, od synów bojarskich, od hosci, od ludzi po-
sadzkich i od wszystkiego miru, prosząc, aby Skopin posłał ludzi rat-
nych borziej, w tot czas, w Nowogród, bo się nie otrzyma, jeśli im po-
siłku nie da". Fiedor Plescejow przyszedł od cara Dmitra [z] sześcią
tysięcy Kozaków i stanął w Rusie, do którego się boisz rati przybiera
[z] siewierskiej ziemi. Podjezdy czynit pod Nowogród nikak nie
możno, z horodu wynijść pred ludmi worowskimi, Lisowski stoit w
Susdalu, do którego Skopin posyłał raci łutszoj boisz sześci tysięcy,
sztoby jeho wyhnali [z] Susdelia, kotorych on wsiech presiek. Nie-
mnogo ich uszło do Skopina, o szto Skopin wielmi się kruczinit i tego
wojewodę, kotory był gotową nad nimi, w turmu posadił. Sieho dnia2,
kak siÄ™ Niemcy z wami drali3, mnogich mertwych i presieczonych
wiezli k'ostrożku łutszych draczow".
Die 1 Martii wyprawił jego mość kilkadziesiąt koni dla języka,
których zmiennicy postrzegłszy, zarazem za nimi podstąpili pod Di-
mitrow, o czym jego mość, wziąwszy wiadomość tę i obaczywszy woj-
sko nieprzyjacielskie na oko, opowiedział towarzystwu i rozkazał, aby
każda rota szła do swej kwatery, gdzie jej naznaczono. Zaczem pano-
wie pułkownicy, panowie rotmistrze i wszystko towarzystwo krzyknę-
li, mówiąc, iż my nie zwykli zamków bronić, w pole wynijdziem,
uderzym się z nimi w imię Pańskie", co jego mość usłyszawszy, począł
ukazywać wiele przyczyn słusznych i niepotęgę wojska natenczas w
Dimitrowie, którego nie było więcej czterechset koni, którzy by się
pobić mieli. Dońców [było] trzysta, dlatego jego mość w pole nie
chciał wychodzić. Nie mogąc tego przewieść nad wojskiem, aby w po-
le nie wychodzili, rzekł jego mość do nich, iż to nie są podobne rze-
czy, abyście mieli bitwę polną staczać z tak potężnym wojskiem nie-
przyjacielskim, którego w liczbie kładziono być dwanaście tysięcy.
1
zros. martwiÄ… siÄ™
2
z ros. tego dnia
3
z ros. bili
82
Oni nie uważając i nie patrząc na potęgą nieprzyjacielską i wielkość
wojska, prosili, nie chcąc staczać bitwy, aby im jego mość pozwolił
wynijść w pole i stanąć pod strzelbą w sprawie, tylko aby byli mogli
taboru dońskiego obronić, który był pod zamkiem. Nieprzyjaciel oba-
czywszy, niepotęgę wojska, począł śmiele następować, chcąc zwieść
polną bitwę. Zaczem jego mość wojsko zwodził do zamku, nie mając z
to potęgi, aby miał w polu dać odpór nieprzyjacielowi. Tego nie-
przyjaciel postrzegłszy, iż wojsko nazad ustępuje do zamku, posłał
pułk ludzi niemały z prawego skrzydła, aby zachodzili w tył od bramy,
chcąc naszych zewsząd obstąpić, nie przypuszczając ich do zamku.
Jego mość tego postrzegłszy, tym prędzej wojsko zwodził w zamek.
Zatem kilka chorągwi poskoczyło ludzi ruskich i Niemców, z wielkim
okrzykiem do naszych, którym nasi, nie mogąc strzymać, tył podali.
Nieprzyjacielowi serca przybyło, bo jedni do zamku uchodzili, drudzy
i zamek mijali, za wielkim okrzykiem nieprzyjacielskim, który pod-
padł z kilką chorągwi aż ku bramie, imając już tabor doński, a do
zamku się biorąc. Naszych kilkadziesiąt koni, nie mogąc tak prędko
wpaść do zamku, obawiając się tego, aby nieprzyjaciel na nich nie
wjechał, uczynili odwrót, poskoczywszy do chorągwi niemieckich,
którzy zarazem tył podali. Obaczywszy ludzie ruscy, iż Niemcy ucie-
kają, oni wprzód przed nimi, których nasi od bramy odegnawszy,
wrócili się nazad do zaniku. Ludzie ci, którzy w tył naszym zachodzili,
wpadli w tabor doński przez rzekę zamarzła, skąd Dońcy obrony nie
mieli gwoli temu, iż rzeka zaszła i nie spodziewali się, aby stąd
nieprzyjaciel napaść miał. I tak zmiennicy tabor doński wzięli, w któ-
rym zdobycz nie małą wziąwszy, zapaliwszy chaty, wrócili się nazad
do ostrożku swego.
Tegoż dnia trwoga w zamku całą noc. Wszystko wojsko na kwate-
rach pilnowało, obawiając się tego, aby nieprzyjaciel za wzięciem ser-
ca i opanowaniem taboru dońskiego, do szturmu nie przypuścił.
Die 2 Martii, nad samym mrokiem, dano znać jego mości, iż pułki
zmiennicze następują ku Dmitrowu. Zarazem jego mość kazał wszyst-
kim rotom, w pole nie wychodząc, na kwatery pilnować, spodziewając
się szturmu do zamku. Tego dnia przedał się z wojska nieprzyjaciels-
kiego sługa bojarski, smolnianin, który powiedział, iż Niemcy wszys-
83
cy dnia dzisiejszego rano odeszli do Trójcy gwoli temu, że żywności
[z] sobÄ… nie brali [i mieli jej] tylko na trzy dni. Synowie bojarscy tej
nocy mają odejść za nimi. Osadziwszy ostrożek ten łyżnikami, którzy
tu będąc w ostrożku, mają prykazanie chodzić potężnie na gościniec
rohaczowski, gromić pacholików tych, którzy dla żywności jeżdżą;
teraz do szturmu przypuszczać nie chcą, aż za tydzień tu znowu nastą-
pić chcą z armatą i wszystką siłą dobywać zamku dmitrowskiego".
Die 3 Martii uciekł chłopiec towarzyski od zmienników z ostrożku
do Dmitrowa, którego byli wzięli zmiennicy na gościńcu. Ten [chło-
piec] powiedział, iż wojsko wszystko nazad odeszło do Trójcy, osadzi-
wszy ostróg łyżnikami, których liczby nie wie, jako ich wiele. Przy
nich jazdy ze 200 koni ostawiono.
Die 7 Martii carowa wyjechała z Dmitrowa od jego mości, do Ka-
łuhi, do (...)1 carskiego, odjechawszy z wieczora naprzód przed wojs-
kiem. Trwoga w północy, podjazd moskiewski pod zamek.
Die 8 ruszył się jego mość z wojskiem z Dimitrowa, kazawszy za-
mek spalić i trzy działa zniszczyć, których nie mógł siła zawiezć. Tego
dnia nocował w Klinie, mil 3 od Dimitrowa.
Die 9 ruszył się jego mość z Klina mil dwie i nocował w derewni
pustej bojarskiej.
Die 10 ruszył się jego mość z derewni. Wojsko obróciwszy do
Kruha, sam w kilkunastu koni podjechał naprzód przed wojskiem do
Osipowa, mil 4, i [tam] zanocował.
Die 11 ruszył się jego mość z Osipowa, mil dwie i nocował w Je-
wopolu.
Die 12 ruszył się jego mość z Jewopola mil dwie i stanął w Swir-
szy. Tego dnia przyjechał goniec do jego mości [ze] Smoleńska.
[Die 16 Junii przyjechał jego mość pan Sapieha do wojska nad
Ugrę, gdzie stanął w półmilu od wojska. Tegoż dnia był w nocy w
obozie.
Die 17 Junii odjechał jego mość na swe stanowisko dla odpoczyn-
ku w chorobie swojej.
1
Dwa lub trzy słowa zupełnie nieczytelne. [Hirsch.]
84
Die 17 [18?] Junii, tego dnia prosząc do siebie, posyłał car jego
mość do pana Sapiehy winszując mu przyjazdu. Jego mość uczynić [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl