-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zyskać nową osobowość i jako inna Wiktoria wejść w nowe
życie.
Tak właśnie postąpił Oliver, rozwiązując wszystkie
swoje problemy życiowe za pomocą jednego listu i zrzu
cając z siebie odpowiedzialność jak stary płaszcz. Pewnie
leciał teraz nad oceanem, myśląc o Wiktorii i Tomku jak
o reliktach przeszłości. Już się dla niego nie liczyli, ważna
była tylko przyszłość. Wiktoria wyobraziła go sobie, jak
pociąga drinka i oczyma duszy widzi już swoją nową sztukę
wystawianą w Nowym Jorku. Taki właśnie był Oliver
Dobbs.
Tym, co mnie naprawdÄ™ bierze, jest tylko to, co rodzi siÄ™
w mojej wyobrazni...
Tu właśnie znajdował się klucz do skomplikowanej
osobowości Olivera. Prawdę mówiąc, Wiktoria nawet nie
próbowała zgłębiać tajników jego umysłu. Być może,
gdyby była wyrafinowaną intelektualistką, znała go dłużej
i miała silniejszą psychikę, by móc znosić jego zmienne
humory, wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Gdyby nie
była tak od niego uzależniona, może potrafiłaby zatrzymać
go przy sobie.
Przecież oddałam mu całą siebie" - buntowała się
w głębi duszy, ale zaraz odpowiedziała sama sobie: Widać
to było za mało".
Kochałam go"!
Cóż z tego, skoro on nigdy nie kochał ciebie?"
Chciałam stworzyć dom dla niego i dla Tomka..."
Kiedy powróciła myślami do Tomka, owładnęło nią
uczucie czułości. W tej chwili Tomek potrzebował jej
najbardziej. Dla niego musiała być silna, opanowana
247
i rozsądna. Musiała koniecznie i jak najszybciej oddać go
dziadkom, żeby jego psychika nie doznała zbyt wielkiego
wstrząsu. A więc spakuje rzeczy swoje i jego, kupi bilet
na pociąg, na miejscu wezmie taksówkę do Woodbridge.
A kiedy odnajdzie dom Archerów, zadzwoni do drzwi i...
Dalej już nie sięgała jej wyobraznia. Kiedy Tomek
zniknie z jej życia, wszystko się skończy. Nie tylko
w rzeczywistości, ale i w marzeniach.
Zapuściła silnik, włączyła światła i wycieraczki, po czym
wyjechała z parkingu i skierowała się ku głównej szosie.
Po dwóch godzinach dojechała do Creagan, ale gdy
skręciła w jednokierunkową szosę wiodącą do Benchoile,
ogarnęły ją złe przeczucia. Pogoda jakby się poprawiła,
wiatr ustał, chmury się przerzedziły, a na niebie ukazały
się gwiazdy i księżyc w fazie nowiu.
Jednak to nie gwiazdy ogrzały powietrze i rozjaśniły
niebo jak światła wielkiego miasta! I nie gwiazdy prze
cież wysyłałyby w niebo kłęby dymu! Kiedy Wiktoria
opuściła szybę w samochodzie, poczuła jakby swąd ognis
ka. Ognisko o tej porze? Może ktoś wypalał suchy wrzos,
ogień rozprzestrzenił się i zajęły się od niego zeszłoroczne
trawy. Tylko kto wypala wrzos w lutym? A gdyby nawet
ktoś to robił, ogień prędko by wygasł.
Ogarnął ją taki strach, że dodała gazu. Volvo aż kołysało
się na zakrętach wąskiej drogi, jasność zbliżała się coraz
bardziej i rosła, zamiast maleć. Wiktoria z dużą szybkością
minęła dom Daveya Guthriego i weszła w ostatni zakręt.
A kiedy zobaczyła przed sobą bramę majątku, sosny i dwór
- była już pewna, że nikt nie pali ogniska ani nie wypala
wrzosu, tylko że to Benchoile płonie.
Z rykiem silnika volvo przemknęło obok wybiegu dla
bydła i z piskiem hamulców zaryło w żwir przed Wielkim
Domem. Jasno było jak w dzień. Wiktorii od razu rzucił
się w oczy wóz strażacki, sikawki i powyprowadzane na
dwór samochody. Wokół uwijali się zasmoleni ludzie
z zaczerwienionymi oczami. Jeden z nich, którego zoba-
248
czyła w światłach swego wozu, głośno instruował drugiego,
co ma robić. Rozpoznała Daveya Guthrie'ego.
Wielki Dom pozostał nienaruszony i we wszystkich
oknach paliło się światło. Natomiast na widok domku
Roddy'ego Wiktoria w panice zaczęła odpinać pas bez
pieczeństwa, zaciągać hamulec ręczny i szarpać klamkę
drzwiczek wozu. Strach ścisnął ją za gardło aż do mdłości.
Tam był Tomek!
Z domu Roddy'ego pozostał tylko kamienny łuk nad
przejściem i ruiny ściany szczytowej z ziejącym pustką
otworem okiennym. Wewnątrz wciąż szalało morze pło
mieni.
Tomek spał w sypialni na parterze! Nie było czasu pytać
o nic ani czekać na odpowiedz. Zaczęła biec w kierunku
pożaru, ale gryzący dym uderzył ją w nozdrza, a poryw [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl