-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prężyć się i cieszyć przejażdżką.
- Nie powiedziałeś mi, z kim zamierzasz spot
kać się w Salem - zagadnęła.
Caine z trudem oderwał się od własnych roz
myślań. Podobnie jak Diana był rozdrażniony,
i jak ona wiązał ten stan ze sprawami zawodowy
mi, broń Boże prywatnymi.
114 NORA ROBERTS
- Z ciotecznÄ… babkÄ… AgatÄ….
Diana parsknęła śmiechem.
- Nie musisz zmyślać, wystarczy powiedzieć,
żebym pilnowała swoich spraw.
- Mam się spotkać z cioteczną babką Virginii
Day, Agatą - wyjaśnił Caine. Mów o sprawie,
napomniał się w myślach. Zagadaj to, co czu
jesz. - Ta wspaniała dama zna podobno Ginnie
lepiej niż ktokolwiek inny. Niestety, kilka tygo
dni temu złamała nogę na łyżwach i teraz leży
w szpitalu.
- Cioteczna babka Agata jezdzi na łyżwach?
- Jak widać.
- Ile ma lat?
- Sześćdziesiąt osiem.
- Hmmm. Czego siÄ™ spodziewasz po tej roz-
mowie?
Czego siÄ™ spodziewa? Jeszcze kilka dni temu
zbyłby to pytanie wzruszeniem ramion albo jakąś
gładką uwagą. Sprawa, powtórzył sobie, myśl
o sprawie.
- Oskarżenie mówi o morderstwie pierwszego
stopnia. Chcę ustalić, czy Ginnie zwykle nosiła
przy sobie pistolet. Jeśli udowodnię, że działała
w obronie koniecznej, może uda mi się przekonać
ławę przysięgłych, że poszła do mieszkania Laury
Simmons, żeby rozmówić się z aktualną kochanką
męża, a nie żeby go zabić.
KUSZENIE LOSU 115
- Aktualną kochanką - powtórzyła Diana. -
Musiał mieć ich sporo.
- Detektyw, którego Ginnie wynajęła kilka
miesięcy wcześniej, zebrał imponującą dokumen
tację, z której wynika, że doktor Francis Day nie
tracił czasu. Gdybym mógł przedstawić zgroma
dzone przez niego materiały sądowi, może przy
sięgli okazaliby większe zrozumienie dla oskarżo
nej. Z drugiej strony te materiały to mocne mo
tywy zabójstwa.
- Postanowiłeś zatem skupić się na sprawie pi
stoletu?
Caine przypalił papierosa i pokiwał głową.
Uczucie niepewności i rozdrażnienia minęło. Zno
wu stał na pewnym gruncie.
- Ginnie twierdzi, że nie rozstawała się z bro
nią. Ciągle się bała, że ktoś ją napadnie. Miała
bzika na tym punkcie i nic dziwnego, skoro zwyk
ła obwieszać się biżuterią wartą kilkadziesiąt ty
sięcy dolarów.
- Tak - przypomniała sobie Diana. - Media za
nią nie przepadały. Wyrobiły jej opinię rozkapry
szonej, zepsutej dziewczynki, która ma więcej pie
niędzy niż klasy.
- To prawda - przytaknÄ…Å‚ Caine. - MogÄ™ siÄ™
tylko cieszyć, że nie zasiadasz na ławie przysię
głych.
- Rzeczywiście, ostatnio jestem cięta na osóbki
116 NORA ROBERTS
jej pokroju. Irene Walker zdaje się przeciwień
stwem Virginii Day.
- Jak udało się spotkanie?
- Siniaki z jej twarzy jeszcze nie znikły - za
częła Diana zasępionym głosem. - Chyba nigdy
jeszcze nie spotkałam kobiety, która równie nisko
by się ceniła. Sprawia takie wrażenie, jakby wie
rzyła, że zasługuje na bicie. Przyjaciółka, do której
się przeniosła, przekonała ją, żeby wniosła jednak
sprawę przeciwko mężowi o znęcanie się fizyczne,
ale... - Pokręciła głową. - Mam wrażenie, że Ire
ne Walker jest jak gÄ…bka: nasiÄ…ka emocjami ludzi,
z którymi przestaje. Wbiła sobie do głowy, a wła
ściwie mąż wbił jej do głowy, że bez niego będzie
niczym. Poradziłam jej, żeby poszła do psycho
terapeuty. Rozwód będzie dła niej ciężkim prze
życiem. Potrzebuje fachowej rady, wsparcia. Cią
gle nosi na palcu obrączkę - dodała z niedowie
rzaniem.
- Pozbycie siÄ™ jej dla kogoÅ› takiego jak Irene
Walker byłoby dowodem ostatecznego zerwania -
zauważył Caine.
- Możesz sobie wyobrazić, że są małżeństwem
zaledwie od czterech lat, a ona nie pamięta nawet,
ile razy ją poturbował. Chętnie pogadam sobie
z nim w sÄ…dzie.
- Jeśli dobrze pamiętam, są świadkowie dwóch
ostatnich pobić. Masz gościa na patelni.
KUSZENIE LOSU 117
- I bardzo dobrze. Chciałabym, żeby sprawa
jak najszybciej trafiła na wokandę, dopóki pani
Walker, patrzÄ…c w lustro, widzi jeszcze siniaki na
twarzy. Obawiam się, że ta kobieta ma wyjątkowo
krótką pamięć.
Caine zerknął na teczkę leżącą u stóp Diany.
- Chcesz nad tym dzisiaj pracować?
- Zamierzam przygotować sobie zestaw pytań
dla Walkera. Najpierw przeprowadzimy rozwód,
a potem zafundujemy krewkiemu mężowi proces
o znęcanie się.
- %7Å‚Ä…dasz krwi?
Diana uśmiechnęła się.
- Ktoś kiedyś powiedział mi, że sprawy trzeba
stawiać jasno. - Urwała i nagle zmieniła temat.
- Jak długo masz ten samochód? - zapytała, prze
suwając palcami po skórzanym obiciu fotela.
- Samochód? - Caine zamrugał powiekami,
zaskoczony pytaniem.
- Myślę o tym, żeby kupić sobie nowy wóz.
Caine uśmiechnął się. Aha, Diana się otwiera,
zaczyna mówić o sobie.
- Chcesz kupić jaguara?
- Może. - Uniosła lekko brwi. - Chyba że są
zarezerwowane wyłącznie dla byłych prokurato
rów stanowych.
- Ja raczej widziałbym cię w mercedesie. To
samochód stateczny i elegancki.
118 NORA ROBERTS
- Próbujesz mnie obrazić?
- Skądże. Potrafisz prowadzić wóz z ręczną
zmianą biegów?
- A jednak próbujesz mnie obrazić.
Caine bez słowa zjechał na pobocze, wysiadł
i otworzył drzwi od strony pasażera.
- SiÄ…dz za kierownicÄ….
- Ja?
Z trudem powściągnął uśmiech na widok za
skoczonej, ale radosnej miny Diany. Lubił chwile,
kiedy zapominała o swych wytwornych manie
rach.
- Jeśli chcesz kupić samochód, musisz go naj
pierw poczuć. Chyba że - dodał, przeciągając sło
wa - nie potrafisz prowadzić wozu z pięcioma
biegami.
- Potrafię prowadzić każdy - oznajmiła butnie.
- Zwietnie. - Caine zajÄ…Å‚ jej miejsce. - Po
wiem ci, gdzie skręcić.
Diana wrzuciła pierwszy bieg. Pod palcami czu
ła lekką wibrację. Zerknęła w lusterko wsteczne
i wyjechała na szosę.
- Cudowny! - zawołała. - Boję się, że gdybym
taki miała, ciągle płaciłabym mandaty za przekra
czanie szybkości. Wspaniałe uczucie, wiedzieć, że
można nacisnąć na gaz i po chwili mieć sto pięć
dziesiÄ…t na godzinÄ™ na liczniku. Dlatego go kupi
łeś? - zapytała, wrzucając piąty bieg.
KUSZENIE LOSU 119
- Lubię rzeczy, które mają styl - mruknął,
wpatrując się w profil Diany. Wyobraził sobie, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl