• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    zaczekajcie, aż skończę. Teraz powiem tylko jedno. Dorwiemy go. Złapiemy
    go tu, w Nowym Jorku. Przygotujemy tak precyzyjne oskarżenie, że będzie
    się dusił, będzie czuł, jak ściska mu gardło o każdej godzinie, każdego dnia,
    każdego roku, jaki spędzi w celi.
    To nie był tylko gniew, zauważył Roarke, ale i duma. Wlewała w nich
    wszystkich ten gniew i tę dumę, tak by wzięli się do roboty i pracowali, aż
    padnÄ….
    Była wspaniała.
     Nie wyjdzie, nie wyjedzie, nie wyleci ani nie wyczołga się z tego
    miasta  oświadczyła dobitnie Eve.  Nie wymknie się sądowi tylko dlatego,
    że ktoś z nas nawalił i podsunął jego adwokatowi lukę wielkości pchlej
    dupy. Zapłaci, już ja się o to postaram. Zapłaci cholernie wysoką cenę za
    każdą z tych dwudziestu trzech kobiet.
    Rozdział 4
    Kiedy Eve na moment zamilkła, Tibble przeszedł do przodu.
    Automatycznie odsunęła się na bok, ustępując mu miejsca na środku.
     Wasza ekipa ma moje pełne wsparcie. Możecie dysponować całym
    wyposażeniem nowojorskiej policji, macie dostęp do wszelkich zródeł.
    Pracujecie w pełnym wymiarze godzin. Jeśli oficer prowadzący uzna, że
    potrzebujecie pomocy, a komendant się zgodzi, dostaniecie więcej ludzi. W
    tej ekipie żadne zwolnienia, z wyjątkiem snu i chorobowego, nie wchodzą w
    grę, dopóki sprawa nie zostanie zamknięta.
    Urwał, czekając na komentarze.
     Jestem przekonany  podjął, wyraznie zadowolony z ich reakcji  że
    każdy członek tego zespołu bez mrugnięcia okiem będzie wypruwał sobie
    flaki, dopóki ten sukinsyn nie zostanie zidentyfikowany, zatrzymany i
    zapuszkowany na resztę swojego wynaturzonego życia. Jesteście
    odpowiedzialni nie tylko za jego złapanie, ale przede wszystkim za to, żeby
    dzięki waszemu śledztwu dostał się za kraty. Niech nikt nie waży się tego
    spieprzyć. Nie życzę sobie żadnych wpadek, dlatego liczę, że porucznik
    Dallas obedrze was ze skóry, jeśli choćby przez myśl wam przejdzie, żeby
    coś spieprzyć.
    Ponieważ mówiąc to, popatrzył na nią, Eve po prostu kiwnęła głową.
     Tak jest.
     Media będą krążyć nad wami jak sępy. Rozważaliśmy wprowadzenie
    kodu niebieskiego, ale pomysł został odrzucony. Mamy chronić
    społeczeństwo. Ludzie muszą mieć świadomość, że celem jest konkretny typ
    kobiet. Wszelkich informacji będzie udzielał mediom tylko jeden głos. Nikt
    inny. Jeden jedyny głos, który reprezentuje tę ekipę i ten wydział. Tym
    głosem będzie porucznik Dallas. Wszystko jasne?  zapytał, patrząc jej w
    oczy.
     Tak jest, panie komisarzu  odparła Eve z wyraznie mniejszym
    entuzjazmem.
     Pozostali nie komentujÄ…, nie dyskutujÄ… z reporterami, nie odpowiadajÄ…
    nawet na pytanie o godzinę i temperaturę. W razie czego odsyłacie
    wszystkich do porucznik Dallas. Nie będzie żadnych przecieków, z
    wyjątkiem takich, które zatwierdzi wydział. Jeśli dojdzie do
    niekontrolowanego wycieku i dowiem się, kto był zródłem  a możecie być
    pewni, że się tego dowiem  ta osoba zostanie przeniesiona do archiwum
    przy Bowery. Dorwijcie drania. Szybko i czysto. Pani porucznik, do roboty.
     Tak jest, panie komisarzu. Dobra, wszyscy znajÄ… rozkazy. Do roboty.
    Kiedy zaszurały buty i krzesła, Tibble dał znak Eve.
     Konferencja prasowa w południe.  Podniósł palec, jakby spodziewał
    się jakiejś reakcji z jej strony.  Wygłosi pani oświadczenie. Krótko i
    rozsądnie. Przez pięć minut będzie pani odpowiadać na pytania. I ani
    sekundy dłużej. To niezbędne, pani porucznik.
     Zrozumiałam. Panie komendancie, poprzednim razem nie
    ujawnialiśmy treści napisów, jakie wycinał na piersiach ofiar.
     Tym razem też nie ujawniajcie. Proszę przesyłać mi kopie wszystkich
    raportów, pytań, wniosków.  Tibble jeszcze raz spojrzał na tablice, na
    twarze ofiar.  Co on widzi, kiedy na nie patrzy?  zapytał.
     Potencjał  odparła bez namysłu Eve.
     Potencjał?  powtórzył Tibble, przenosząc na nią wzrok.
     Tak, myślę, że właśnie to widzi. Z całym szacunkiem, sir, ale muszę
    brać się do pracy.
     Oczywiście. Odejść.
    Podeszła do Feeneya.
     Czy to pomieszczenie może być bazą dla elektroników?
     Obleci. Sprowadzimy tu nasz sprzęt i zaraz się rozstawimy. On wrócił.
    Wrócił na to samo miejsce, dlatego zastanawiam się, czy korzysta z tego
    samego adresu co poprzednio. Pewnie ma jakiś lokal. Może nawet tam
    mieszka, kiedy nie pracuje.
     Odosobniony dom, może jakiś pusty magazyn? Jest tego mnóstwo w
    mieście i okolicy  zastanawiała się na głos Eve.  Bydlak może pracować
    po drugiej stronie rzeki, w Jersey, a Nowy Jork traktować jak śmietnik. Ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl