• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    których zupełnie nie rozumiał. Potężne siły, którym nie był w
    stanie się przeciwstawić. Naprzeciw niego siedziała piękna
    kobieta i obdarzała go swoją całkowitą uwagą. Piękna kobieta,
    którą całkiem niedawno trzymał w ramionach i którą chciałby
    całować aż do utraty tchu.
    Piękna kobieta przemówiła.
    - Opowiedz mi, proszÄ™, o swojej rodzinie. Masz siostrÄ™, a
    może brata...?
    Wciągnął powietrze. Poczuł lekki, słodki zapach, który
    zawsze już będzie mu się kojarzyć z Alicją. Zaczął mówić.
    A gdy już zaczął, zdawało się, że nie może przestać. Alicja
    odnosiła wrażenie, że do tej pory znała tylko czarno - białą
    wersję Tony'ego - a teraz zaczynała widzieć jego osobę w
    pełnych, żywych kolorach.
    Z mieszanymi uczuciami - trochÄ™ ze zdziwieniem, trochÄ™
    ze współczuciem - słuchała jego opowieści o rodzicach,
    siostrze i szwagrze poecie.
    Tony opisywał wszystko ze szczegółami. Momentami
    wyczuwała w jego tonie pewne rozdrażnienie, które
    świadczyło, że nie przestawał martwić się o swoją rodzinę.
    Zrozumiała, że wziął na siebie ogromną odpowiedzialność za
    nich już w młodym wieku.
    Powiedział jej o wiele więcej, niż zamierzał. Alicja,
    przywykła do przeprowadzania wywiadów, potrafiła czytać
    pomiędzy wierszami i od razu domyślała się tego, czego
    ludzie nie chcieli powiedzieć. A Tony nie chciał wyjawić, że
    zbyt szybko musiał dojrzeć do samodzielnego życia, co
    sprawiło, że stał się bardzo poważny i zamknięty w sobie.
    Jeszcze zanim szef kuchni przyniósł miseczki gęstej zupy,
    Alicja już była pod wrażeniem opowieści Tony'ego. Podczas
    jedzenia kruchej sałaty jej ciekawość stopniowo przerodziła
    się w niemy podziw. Podczas głównego dania - Tony zamówił
    wołowinę, Alicja zaś kurczaka - podziw zamienił się w
    szczerą sympatię. Już teraz pragnęła się z nim zaprzyjaznić.
    Ale był to zaledwie wstęp - wstęp do deseru, podczas którego
    zakochała się w Tonym Domenico.
    Dokładnie wiedziała, w którym to się stało momencie.
    Mówił coraz wolniej i wolniej; w pewnej chwili sięgnął
    przez stół i wziął jej ręce w swoje dłonie.
    - Musiałem komuś opowiedzieć o swojej rodzinie.
    Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. - Podniósł jej dłonie do ust.
    Nie było to konwencjonalne muśnięcie warg, ale prawdziwy, z
    głębi serca płynący pocałunek.
    Alicja wpatrywała się w pochyloną głowę, a potem
    utonęła w jego ciemnych oczach.
    Uśmiechał się, a szczerość i otwartość bijąca z jego
    twarzy, wprost przeszyła jej serce na wylot.
    Właśnie wtedy go pokochała.
    Powinna się tego spodziewać. Od chwili gdy pocałował ją
    przy świetle księżyca, balansowała na krawędzi. Teraz, gdy z
    taką otwartością się przed nią odsłonił, zrobiła ostateczny krok
    i zakochała się na zabój.
    Puścił jej dłonie, dopiero gdy pojawiła się przy stoliku
    właścicielka pensjonatu z pytaniem, co życzą sobie na deser.
    Kompletnie oszołomiona, Alicja wybrała na chybił trafił
    zupełnie nieznany smakołyk.
    Tony Domenico. Przystojny, uczciwy, a jednak nigdy nie
    zwracający na siebie uwagi. Mężczyzna, który wspierał ją od
    lat, z czego nie zawsze zdawała sobie sprawę. Mężczyzna,
    który odsłonił przed nią głębię charakteru, o jaki go nawet nie
    podejrzewała. Mężczyzna, którego kochała.
    I co z tego, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia
    i nie spadła na nią jak grom. To uczucie rozwijało się powoli,
    ale było mocne i oszałamiające jak stare wino.
    Deser, który przyniesiono, okazał się misterną
    kompozycją z ciasteczek i owoców polanych czekoladą.
    Alicja przyglądała się ułożonym na tacy słodyczom nieco
    nieprzytomnym wzrokiem. Nie doszła jeszcze do siebie po
    odkryciu, jakiego dokonała. Jak to się stało, że tak łatwo się
    zakochała - i to w najmniej spodziewanym momencie!
    Nagle Tony wziął największą, najbardziej dojrzałą
    truskawkę, umoczył ją w maleńkim dzbanuszku z czekoladą i
    podał Alicji. Szybko otworzyła usta, by kropla czekolady nie
    spadła na biały obrus.
    Roześmiał się z cicha, lecz na jego twarzy odmalowało się
    napięcie.
    - Chciałbym dowiedzieć się więcej o Alicji Hartson -
    powtórzył jej własne słowa. - Opowiedz mi o swojej rodzime.
    Truskawka nagle nabrała gorzkiego smaku. Alicja z
    najwyższym trudem przełknęła dorodny owoc. Oczywiście
    pytanie to było niewinne i zadane w dobrej wierze. Skąd mógł
    wiedzieć, że nie chciała rozmawiać o swojej rodzinie!
    Już miała mu to zakomunikować, ale nagle zawahała się, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl