• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Sandgate, nigdy już ich nie zobaczymy.
    - Mylisz się. Poznałam kogoś na wczorajszym bankiecie. - Sięgnęła
    po papierową chusteczkę i wytarła nos. - Kogoś bardzo
    wyjÄ…tkowego.
    - Cóż można powiedzieć o kimś, z kim zamieniło się kilka zaledwie
    słów?
    Arlene buńczucznie zadarła głowę.
    - Panna Niewiniątko. Widziałaś Briana zaledwie parę razy, a
    wasza wczorajsza rozmowa pod moimi drzwiami niczym siÄ™ nie
    różniła od balkonowej sceny z  Romea i Julii".
    - Powinnaś była urodzić się w innej epoce, siostrzyczko.
    Dostrzegasz romans nawet w pizzy z paprykÄ….
    Arlene ponownie rozpostarła swoje piękne ciało na łóżku i
    poklepała dłonią materac.
    - Siadaj i pozwól mi opowiedzieć sobie o tym mężczyznie. Jest
    bardzo dowcipny i przystojny, i bezpośredni, i...
    - Dość tej rozmowy. Przecież muszę jeszcze przygotować się na
    dzisiejszy bal.
    Melissa wiedziała, że jej młodsza siostra odkochuje się równie
    prędko jak się zakochuje i że żaden jeszcze mężczyzna nie wyparł z
    jej serca pierwszej i najgłębszej miłości - muzyki.
    - Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć. Melissa zatrzymała się z
    dłonią na klamce drzwi.
    - W jakiej sprawie?
    - %7łe jakoś wpłyniesz na Natalie, abym nie musiała ubierać się w tę
    kreacjÄ™ z Disneylandu.
    Arlene wyglądała w tej chwili jak zadowolony z siebie berbeć.
    - Arlene!
    - Sza! - Dziewczyna przytknęła palec do ust. - Jestem Jean, nie
    zapominaj. I lepiej pospiesz się. Przypominasz stracha na wróble.
    45
    RS
    ROZDZIAA PITY
    - Więc Jean upiera się, że nie włoży tej sukienki, mimo iż
    kupowała ją razem ze mną? - zapytała Natalie, machając rękami, aby
    przyśpieszyć wysychanie lakieru na paznokciach.
    - Uważa, że sukienka jest dla niej zbyt podlotkowata. Mówiąc
    szczerze, zgadzam siÄ™ z niÄ….
    Natalie uniosła cienką jak pajęczyna brew. Miała już umalowaną
    twarz i jej powieki błyszczały niczym szczere złoto.
    - Rzecz dziwna, iż dopiero po rozmowie z tobą Jean odkryła, że
    coÅ› jej siÄ™ nie podoba w tej sukience.
    - Nie chciała sprawiać ci przykrości. Natalie chłodno roześmiała
    siÄ™.
    - Wzruszające. Czy to nie ty, Melisso, decydowałaś dotąd za nią? A
    teraz z przykrością stwierdzasz, że Jean wyzwala się spod twojego
    wpływu.
    Melissa poczuła, że burzy się w niej krew.
    - Sukienka ciągle posiada metkę. A jeśli zachowałaś rachunek, to
    nie będzie żadnych problemów z jej oddaniem. Mogę zresztą wziąć
    to na siebie.
    - Wiem, że możesz, ale poza tym chcesz wmówić Jean, że każdy jej
    wybór jest zły, o ile został dokonany bez twojej wiedzy i aprobaty.
    - Nonsens. GdybyÅ› tylko...
    - Ma się rozumieć, nie mogę zmusić jej do niczego, a więc również
    do założenia tej sukienki. Tym razem wygrałaś, - Natalie podniosła
    głos, by zagłuszyć protest Melissy. - Ale od dzisiaj proszę pamiętać,
    że nie jesteś tu pełnoprawnym gościem. I przestań wtrącać się w
    nasze sprawy.
    - Czyżbyś sugerowała, że...
    - O niczym więcej nie chcę słyszeć. - Natalie wstała i nacisnęła
    skronie palcami. - Nie pozwolę, abyś codziennie wyprowadzała mnie
    z równowagi.
    - Usiłuję...
    46
    RS
    - Moje piękne panie! Czas biegnie, a wy nie osiągnęłyście jeszcze
    wyżyn elegancji.
    Brian wpadł do pokoju niczym drugoplanowa postać w sztuce
    teatralnej, która zawsze pojawia się w kulminacyjnym momencie,
    aby przerwać pojedynek lub pchnąć akcję w innym kierunku. Jego
    wesołe słowa w żaden sposób jednak nie odpowiadały badawczemu
    spojrzeniu.
    - Unikam stosowania gwałtu - powiedziała półgłosem Melissa,
    kiedy Natalie wyszła pośpiesznie z pokoju - ale innym razem tak nią
    potrząsnę, że wylecą wszystkie szpilki z tej jej wymyślnej fryzury.
    - Innym razem, zgoda - powiedział Brian. - A ja gotów jestem
    nawet zapłacić za możliwość oglądania tej sceny. Ale dzisiaj...
    przedstawienie musi przebiegać bez zakłóceń.
    - Co ja właściwie tu robię?
    - Opiekujesz się siostrą i ofiarowujesz mi przyjazń. Czy mogłabyś
    zapomnieć o tym, co przed chwilą wydarzyło się w tym pokoju? Dla
    dobra Jean.
    Melissa uścisnęła wyciągniętą ku niej dłoń.
    - Spróbuję.
    - Dobra dziewczynka.
    Czas faktycznie uciekał i trzeba było iść się przebrać. Melissa za
    radą siostry włożyła białą sukienkę, dość śmiałą w kroju, ale bardzo
    twarzową. Odsłaniała jedno ramię, a długi boczny rozporek
    ukazywał podczas ruchu zgrabną, wabiącą nogę. Skromna opaska z
    jedwabiu wydobywała czerń jej włosów i nefrytową zieleń oczu.
    Ona i Arlene opuściły swoje pokoje równocześnie i na korytarzu
    obsypały siebie komplementami. Młodsza z sióstr miała zlokowane
    włosy, zaś jej turkusowa sukienka przypominała rzymską togę.
    Srebrne rzemyki sandałków harmonizowały ze srebrnym paskiem
    wokół talii. W triumfie swych dziewiętnastu lat, Arlene wyglądała
    piękniej niż kiedykolwiek.
    Melissa musiała przyznać, że Natalie, mimo iż tyle lat od nich
    starsza, również wyglądała czarująco. Czarna tafta jej sukni opinała
    ją niczym druga skóra, by wybuchnąć na wysokości kolan sutą
    47
    RS
    falbaną. Można było tylko podziwiać doskonale zgrabną figurę tej
    niemal czterdziestoletniej kobiety. Jej jasnoorzechowe włosy, proste
    i gładkie, ujęte były spinką ze złota i pereł.
    Brian, który w swojej białej smokingowej marynarce prezentował
    się bardzo elegancko, wydał na widok swoich trzech pań przeciągły
    gwizd podziwu.
    - Ależ drogi wujaszku - powiedziała Arlene, łaskocząc go pod
    brodą - jesteś nas całkowicie godny. Masz zapewniony taniec u
    swojej biednej, małej siostrzenicy.
    - O ile przepchnę się przez tłum wielbicieli. Wsiedli do samochodu
    i po kwadransie dojechali na miejsce. Strażnik w budce, zanim ich
    przepuścił, spytał najpierw o ich nazwiska. Na końcu wysadzanej
    drzewami alei stał dom, w którym oświetlone były wszystkie okna.
    Kiedy wysiedli na żwirowym podjezdzie, chłopak w czerwonej
    marynarce wsunął się za kierownicę i odprowadził wóz na parking.
    Powitały ich dzwięki  Smoke Gets in your Eyes" i towarzyszyły im do
    samego ganku.
    Natalie, przepuszczając  córkę" przed sobą, przyoblekła twarz w
    czarujący uśmiech i weszła przez szerokie drzwi. Natychmiast też
    wpadła w wir pocałunków i uścisków. Brian i Melissa pozostawieni
    zostali sami sobie.
    Gospodynią okazała się starsza pani o poprzetykanych siwizną
    czarnych włosach i bladej karnacji. Jej zieloną suknię zdobił
    ogromnych rozmiarów szmaragdowy naszyjnik.
    - Natalie - rzekła witając się - ależ ty nic się nie zmieniłaś!
    - Dziękuję, pani Havelock - odparła Natalie bardziej niż wylewnie,
    jakkolwiek Melissa mogłaby pójść o zakład, że sądząc z tonu głosu
    starszej kobiety uwaga ta nie została pomyślana jako komplement.
    Następnie pani Havelock, tym razem szczerze, pochwaliła urodę
    Jean, by na koniec zwrócić szkła swoich srebrnych okularów wprost
    na MelissÄ™.
    -A to druga twoja córka?
    - Och nie! Melissa Brandon jest w Sandgate gościem mojego brata,
    Briana. Nie wiem, czy pani pamięta go. Miał zaledwie kilka lat, kiedy
    48
    RS
    wyprowadzaliśmy się stąd.
    Melissa wbiła paznokcie w dłonie, by nie roześmiać się w głos na
    widok straszliwego zmieszania, z jakim Natalie przyjęła wyrządzoną
    jej zniewagÄ™. Zobaczono w niej matkÄ™ dwudziestokilkuletniej
    kobiety!
    Szukając wzrokiem siostry, która nagle zniknęła gdzieś w tłumie
    rozbawionej młodzieży, Melissa w pewnym momencie poczuła, że
    ponownie wbija paznokcie w dłonie, lecz tym razem z zupełnie
    innego powodu. Natrafiła oto na wpatrzone w nią oczy Jeremy'ego
    Yorka.
    Nie poddała się jednak tej pierwszej reakcji. Z pomocą przyszedł
    jej zmysł poczucia humoru. Rozejrzała się po otaczających ją
    twarzach. Wszyscy wydali siÄ™ zle obsadzeni w swych rolach. Natalie,
    która manierycznie grała rolę kochającej matki, i Brian, który w
    muszce i sztywnym kołnierzyku koszuli wyglądał jakby kij połknął. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl