-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Faraday, a ona nauczyła się obdarzać wielkim zaufaniem wszystko, co miał do powiedzenia markiz Dansbury. Nawet jeżeli mówił o jej własnym
narzeczonym.
Lilith westchnęła rozpaczliwie i przyznała się w końcu, że tęskni za Jackiem. Tęskniła za tym, żeby go zobaczyć, żeby się z nim podroczyć, a co najlepsze
i najgorsze, tęskniła za tym, jak planował ich spotkania i kradł jej pocałunki, jakby każdy był wielką nagrodą, o którą należy się starać i którą należy
zdobywać. Już nigdy więcej jej nie pocałuje, a ponieważ rodzina wybrała dla niej Dolpha Remdale'a, pewnie nigdy więcej go nie zobaczy.
Drzwi otworzyły się i ciotka Eugenia, oszałamiająco wspaniała w fałdzistej, zielonokremowej sukni, wkroczyła po królewsku do pokoju.
Już czas, Lilith. Uśmiechała się. Sądząc po błysku w oczach i zarumienionych policzkach, nie posiadała się z radości, mogąc odgrywać tego wieczoru
rolÄ™ pani domu.
Lilith siedziała na krześle, jakby do niego przyrosła, nagłe nie była w stanie poruszyć nogami.
Ciotko Eugenio powiedziała rozdygotanym głosem nie mam całkowitej pewności. To takie nagłe ja nie bardzo wiem...
To tylko nerwy, moja droga kojącym głosem powiedziała ciotka. Ja prawie nie znałam Waltera, kiedy za niego wychodziłam, a wiesz, jak wspaniale
dobraną parą byliśmy.
Biedny wuj Farlane utopił się we własnym stawie rybnym w rok po waszym ślubie, pomyślała Lilith.
Tak, ale...
Lilith, chodz już. Nie wolno się spózniać na własny bal zaręczynowy.
Ale ja nie chcę za niego wychodzić! krzyknęła w końcu Lilith. Rozpłakała się i opuściła głowę na skrzyżowane ręce, żeby ukryć twarz.
Ciotka Eugenia poczuła się tak wstrząśnięta, że dech jej zaparło.
Jesteś niegodziwą dziewczyną, Lilith! parsknęła. Niegodziwą! Już ja się tym zajmę. I szeleszcząc spódnicami pospiesznie opuściła pokój.
Panno Lilith... panienko? doszedł do niej po chwili niepewny głos Emily.
Możesz odejść, Emily wydusiła stłumionym głosem Lilith.
Tak, panienko. Niemal jeszcze szybciej niż ciotka służąca wypadła za drzwi.
Przez kilka minut Lilith tylko płakała. Powiedziała już ojcu, że poślubi każdego, kogo on wybierze, jeżeli tylko nie będzie to Geoffrey Remdale, a teraz
nie była w stanie zaakceptować również jego drugiego wyboru. Będzie taki zły i rozczarowany. Ale nie mogła! Pociągnęła nosem. Powie mu jeszcze raz,
że poślubi każdego, kogo on wybierze, ale teraz wątpiła już, czy ojciec jej uwierzy.
Twoja ciotka mówi, że nie chcesz wychodzić za mąż. Lilith wzdrygnęła się i usiadła prosto.
Wasza wysokość.
Spodziewała się ojca i teraz przeszedł jej po plecach dreszcz grozy. Chociaż tak bardzo nie miała ochoty stawiać czoła ojcowskiemu niezadowoleniu,
wiedziała, jak sobie z nim radzić. Ale książę Wenford to było zupełnie co innego.
Wyjaśniłem tej drogiej damie, że cierpisz na atak nerwowy i że wystarczy, bym utwierdził cię w przekonaniu, iż podjęłaś słuszną decyzję.
Lilith otarła oczy i wstała.
Wasza wysokość, to wszystko stało się po prostu za szybko. Z pewnością żadne z nas nie chciałoby, by pozostały jakiekolwiek wątpliwości co do...
Dolph podszedł o krok bliżej.
Ja nie mam żadnych wątpliwości.
Nowy książę Wenford sięgnął do kieszeni swego popielatego, wieczorowego surduta.
Sądzę, że znam cię całkiem dobrze powiedział i uniósł dłoń do góry.
Z jego palców zwisał jeden perłowy kolczyk oprawny w srebro. Jej perłowy kolczyk. Lilith wpatrywała się w niego przez chwilę, blednąc.
Ja... ja obawiam się, że nie rozumiem wyjąkała.
Och, sądzę że rozumiesz odparł książę. Jak tylko zobaczyłem mojego wuja, domyśliłem się, że to Jack Faraday odpowiedzialny jest za to, gdzie i w
jakim stanie się znalazł. Nikt inny by się nie ośmielił. Wyobraz więc sobie moje zdumienie, kiedy pod ciałem wuja Geoffreya odkryłem twój kolczyk.
Wasza wysokość, ja...
Pozwól, że skończę! warknął. Wyjdziesz za mnie za mąż. Jeżeli tego nie zrobisz, dopilnuję, by wszyscy dowiedzieli się, że jesteście z Dansburym
kochankami i że spiskowaliście oboje, by zamordować mojego wuja.
I znowu Lilith mogła tylko patrzeć. Takie plotki mogłyby zabić jej ojca.
Dlaczego? szepnęła, a z przerażenia dłonie jej zrobiły się zimne.
Książę uśmiechnął się.
Dlatego, że chce cię mieć Dansbury.
Lilith podeszła o krok, zdumiona podnieceniem i grozą, jakie te słowa w niej wywołały.
A więc już pan wygrał, ponieważ moja rodzina nigdy się nie zgodzi na to, żebym poślubiła Dansbury'ego, nawet gdybym tego chciała.
Ale oczywiście nie chcesz podpowiedział jej.
Ale oczywiście nie chcę powtórzyła sztywno.
Ale oczywiście nie ma to najmniejszego znaczenia ciągnął dalej Dolph tym samym tonem. Jesteś piękną kobietą i masz dobre pochodzenie, pomimo
niefortunnego braku opanowania, jakim wykazała się twoja matka. Przyglądał się przez chwilę jej kolczykowi, potem znowu popatrzył na nią. I bez
wątpienia będziesz się w dwójnasób starała być grzeczną i posłuszną żoną. Uśmiechnął się, ale nie widać tego było w jego oczach. A za każdym
razem, kiedy Dansbury będzie na ciebie patrzył, będzie wiedział, że przegrał. I to ze mną.
To szaleństwo zaprotestowała Lilith przerażona teraz już nie na żarty. Przesunęła się w kierunku drzwi. Słyszała, że ludzie pobierają się dla tytułu,
wygody, pieniędzy albo, jak w jej przypadku, żeby zyskać poważanie. Ale żeby żenić się tylko po to, by wziąć nad kimś górę, to było niewiarygodne.
Jeżeli będę chciał usłyszeć twoje zdanie, to cię o to poproszę odparł Dolph, a w jego oczach pojawiło się znowu podłe światełko. Szkoda jedynie, że
Dansbury zostanie pewnie aresztowany przed naszym ślubem. Będziemy musieli odwiedzić go w więzieniu.
Nic tego nie usprawiedliwiało. I nie chodziło tylko o chory powód, dla którego Wenford się z nią żenił, ale również o to, jak wykorzystywał śmierć
swojego wuja. Niemalże słyszała, jak Jack zwraca jej uwagę, że Dolph nigdy nie zawracał sobie głowy tym, żeby okazywać ból, nawet w imię
przyzwoitości. A jeżeli naprawdę obchodziłaby go przyczyna śmierci wuja, to nie trzymałby jej kolczyka w ukryciu, dopóki nie mógł go wykorzystać, by
zmusić ją do uległości.
Tak więc, moja droga, czy zechcesz przyłączyć się do mnie w sali balowej? A może wolisz, żebym poszedł tam sam i wyraził moje poglądy na temat
tego kolczyka i markiza Dansbury'ego?
Jest pan potworem! syknęła Lilith, piorunując go wzrokiem.
Myślę, że nauczysz się to lubić odparł, uśmiechając się znowu. Podszedł do niej o krok, ujął jej twarz z obu stron w swoje wielkie, miękkie dłonie,
pochylił się i pocałował ją.
Pocałunek był obrzydliwie mokry, lepki i zimny i Lilith wzdrygnęła się ze wstrętu. Pocałunki Jacka były takie inne, napełniały ją taką radością, że z
trudem przychodziło jej uwierzyć, że pod względem fizycznym były tym samym. Znaczyło to jedną z dwóch rzeczy: albo Jack był zdumiewająco biegły
w całowaniu, albo była w nim zakochana.
Nie staraj się za dużo myśleć, dziewczyno powiedział Dolph, który najwyrazniej nie umiał czytać w myślach. Odpowiedz powinna być oczywista
nawet dla kobiety.
Potrzebny był jej czas, żeby zastanowić się nad tą katastrofą, żeby zdecydować, czy i jak uda się jej uniknąć. Musi porozmawiać z ojcem, wymyślić, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl