• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

     Ożeż ty& Co jest?! Gdzie moje ciuchy?!
    Facet już nie był tak normalnie speszony, tylko z tych nerwów zaczął się jąkać:
     Ja& One&
    Więc dalsze wrzaski sobie odpuściłam, tylko oznajmiłam:
     Och, nieważne. Daj mi jakieś spodnie i buty i zaprowadz mnie jak najszybciej tam,
    gdzie się to wszystko włącza czy wyłącza. W każdym razie można to wszystko odkręcić!
    Chciał coś powiedzieć, nawet otworzył usta, ale zastygł, ponieważ w tym momencie
    odezwał się telefon. Dla mnie zabrzmiał przerazliwie głośno, bo moje uszy po kilku miesiącach
    pobytu w świecie bez technologii zdążyły się już odzwyczaić od tego rodzaju dzwięków.
    Po drugim sygnale mężczyzna zdecydował się uruchomić nogi. Podszedł do regału obok
    kominka i sięgnął po stojący na jednej z półek telefon bezprzewodowy.
     Halo?  Sekundę słuchał i nagle cofnął się, gwałtownie, jakby ze słuchawki zionęło
    ogniem.  Rhiannon!
    A więc to ona! Przeklęta osoba, przeklęte imię, niczym płachta ciemności przykrywająca
    cały pokój.
    Poczułam lodowaty dreszcz. Przeleciał po mnie, a ja dalej dygotałam, z całej siły
    zaciskając zęby, żeby nie dzwoniły jak szalone.
    ROZDZIAA DRUGI
    Idealny brak jakichkolwiek różowości, tylko biel i szarość. Moja twarz na pewno była
    tego właśnie koloru, tak samo jak twarz mężczyzny, który nie odrywając ode mnie oczu, ciskał
    do słuchawki szybkie, twarde słowa:
     Powiedziałem ci, że to koniec. Koniec!  Na moment zamilkł, po czym wyraznie
    wpadając w słowo, rzucił lodowatym głosem:  Mam dość tych twoich kłamstw. Nie będę ich
    dłużej wysłuchiwał.  Znów chwila przerwy, ale gdy zaczął:  Nie, ja&  tym razem to jemu
    przerwano. Słuchał przez jakiś czas, a to, co potem powiedział, miało efekt piorunujący, tym
    bardziej że powiedział to tonem ClanFintana wydającego rozkazy w obliczu śmiertelnego
    niebezpieczeństwa:  Shannon jest tutaj.
    Odpowiedzią był dziki pisk, tak głośny, że słychać go było w całym pokoju. Był nie tylko
    głośny, lecz także długi. Ucichł dopiero wtedy, kiedy mężczyzna, krzywiąc się z niesmakiem,
    podszedł do półki i energicznie włożył telefon do podstawki.
    Pik. I cisza.
    Gdy mężczyzna ciężkim gestem potarł oczy, zauważyłam siateczkę zmarszczek wokół
    oczu. Wcześniej jej nie dostrzegłam, jak i tego, że gęste włosy były dość obficie przyprószone
    siwiznÄ….
    Ale i tak wyglądał wypisz, wymaluj jak mój mąż& Przez moment serce wyrywało się do
    niego, do człowieka będącego kopią mego ukochanego męża. Ale tylko przez moment, bo
    zauważyłam jeszcze coś, dzięki czemu otrzezwiałam. Włosy mężczyzny ostrzyżone były na
    krótko, prawie po wojskowemu, i ten pozorny drobiazg zadziałał. Zmusił mnie do zastanowienia,
    do wstępnej oceny sytuacji.
    Kobieto, przecież właśnie ten facet rozłączył cię z ClanFintanem! Nie łudz się, na pewno
    nie jest twoim przyjacielem.
     Chwileczkę!  znów niemal krzyczałam.  Przecież mówiłeś, że Rhiannon wróciła do
    Partholonu!
     Tak myślałem&  odparł zmęczonym głosem.
     W takim razie najlepiej będzie, jak opowiesz mi wszystko, od samego początku. Chcę
    poznać całą prawdę.  Wbiłam w niego wzrok.
    On wbił wzrok we mnie. Przez krótką chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, po czym
    mężczyzna powoli skinął głową i oznajmił:
     Dobrze. Ale może przedtem napijesz się kawy?
     Bardzo chętnie napiję się w trakcie&  W tym momencie bardzo nieelegancko
    zaburczało mi w brzuchu.  Byłabym też bardzo wdzięczna za kawałek chleba czy cokolwiek, co
    uspokoi mój żołądek.
    Ponownie skinął głową i zniknął za ścianką działową, natomiast ja usadowiłam się
    wygodniej& i skromniej. Podsunęłam pod plecy poduszki, gołe nogi starannie zakryłam kołdrą.
    Wrócił po chwili z tacą, na której stał kubek z gorącą kawą, a na talerzyku kilka całkiem
    apetycznie wyglądających muffinek. Niewątpliwie był to domowy wypiek. Postawił tacę na
    moich kolanach, bardzo się starając, żeby broń Boże mnie nie dotknąć. Potem podszedł do
    kominka, przykląkł i zaczął dokładać do ognia. Dokładał i dokładał, aż buchnęły złociste
    płomienie. Na koniec przysunął bliżej łóżka jeden z foteli na biegunach i ustawił go przodem do
    mnie. Rozsiadł się i zaczął popijać kawę. Muszę przy tym zaznaczyć, że nie odrywał ode mnie
    oczu.
     Ależ wy jesteście do siebie podobne!  powiedział wreszcie.  Nawet bardziej niż
    blizniaczki jednojajowe. U nich można dostrzec jakieś drobne różnice, a tu& Nigdy dotąd nie
    widziałem dwojga ludzi po prostu identycznych, jak lustrzane odbicie.
     Bo o to właśnie chodzi  poinformowałam go, a mój uśmiech raczej był wymuszony. 
    W Partholonie są ludzie, którzy są lustrzanymi odbiciami ludzi z tego świata. Wiem, że brzmi to
    szokująco, ale tak się dzieje i już. Pamiętam, jak zareagowałam, kiedy zobaczyłam to na własne
    oczy. Rhiannon i ja jesteśmy dla siebie nawzajem lustrzanymi odbiciami. Niestety, muszę dodać.
    W związku z tym bardzo bym chciała, byś czegoś był świadomy. Owszem, ona i ja mamy
    identyczną powierzchowność, ale to wcale nie znaczy, że wnętrze też jest identyczne.  Po tym
    oświadczeniu wlepiłam w niego wzrok.
    Wytrzymał moje spojrzenie, po czym zaserwował zaskakująco mocne słowa:
     Rozumiem. I mam wielką nadzieję, że faktycznie poza wyglądem nie łączy cię żadne
    inne podobieństwo z tą kobietą. Nikomu bym tego nie życzył.
    Owszem, zabrzmiało to mocno, ale i elegancko, bez żadnych słownych ozdobników
    z gatunku mniej eleganckich.
    Odparłam też krótko i treściwie, za to z mniejszą dbałością o formę:
     Nie mam w sobie nic z tej suki.  Pomyślałam, że to wystarczy i powinnam zakończyć
    temat, bo niby dlaczego miałabym się przed tym facetem aż tak bardzo wywnętrzać.  Ale nie ma
    o czym gadać. Jestem, jaka jestem i to moja sprawa. Od ciebie chcę tylko jednego. Powiedz mi ze
    szczegółami, co się stało, chcę też wiedzieć, jak można to odkręcić.
    Jednak w tym, co powiedział, zawarta była pierwsza wielka niespodzianka, i to już na
    samym wstępie:
     Niestety, wszystkiego nie potrafię ci wyjaśnić  poinformował posępnym głosem.
    Czym mnie zdenerwował, przez co wrażliwy żołądek znów się spiął. Udałam jednak, że
    tego nie zauważam, tylko przystąpiłam do konsumowania nadspodziewanie dobrej muffinki.
     Ale przynajmniej za& zacznij  wybełkotałam, ponieważ usta miałam zapchane. 
    Powiedz wszystko, co wiesz. Potem pomyślimy, co z tym fantem zrobić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl