• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Sydney pamięta brązową lodówkę marki Norge, pamięta
    dzień, gdy zainstalowano pralkę i suszarkę. Podłogę
    w piwnicy wciąż pokrywał brud. Tydzień pózniej matka
    zeszła z koszem prania do piwnicy i zobaczyła szczura
    wielkości małego psa. Zapędziła go w kąt i na oczach
    córki zatÅ‚ukÅ‚a na Å›mierć. ByÅ‚ to akt zapalczywoÅ›ci i gwaÅ‚­
    tu, który na wiele godzin odebrał Sydney mowę.
    Sydney pamięta kruszejące gipsowe ściany. Wąskie
    niepolakierowane deski podÅ‚ogowe prawie czarne w dÅ‚u­
    gim holu. Linoleum w kuchni. Mieli dwie sypialnie, sa­
    lon i łazienkę, na końcu korytarza mieściła się kuchnia.
    Pokój Sydney wyposażony był w łóżko, biurko i meblo-
    ściankę, połyskliwe czerwone zasłony i różową kołdrę.
    Koło łóżka stał plastikowy stolik nocny z szufladami, do
    których wkÅ‚adaÅ‚a lakier do paznokci, pamiÄ™tnik, nagry­
    zmolone notatki od przyjaciółek, kartki urodzinowe.
    Kiedy wracajÄ…c codziennie ze szkoÅ‚y, wchodziÅ‚a na ce­
    mentowy ganek i kierowała się do swojego pokoju, od-
    107
    RS
    nosiÅ‚a wrażenie, że przepÅ‚ynÄ…wszy krótki odcinek prze­
    szłości, bezpiecznie dobija do terazniejszości.
    MiaÅ‚a trzynaÅ›cie lat, kiedy pewnego dnia po szkole za­
    stała w mieszkaniu niezwykły porządek. Matka czekała na
    nią w kuchni. Poprosiła, by Sydney usiadła przy stole.
    - Posprzątałaś? - zapytała Sydney, patrząc na gołe
    półki.
    - W pewnym sensie.
    Matka oznajmiÅ‚a, że obie z Sydney wyjeżdżajÄ…, że za­
    mieszkajÄ… w prawdziwym domu w Massachusetts. W jej
    ujęciu brzmiało to jak świetna zabawa. Sydney będzie
    miała dwa domy, dwa komplety przyjaciół, dwa pokoje.
    BÄ™dzie jezdziÅ‚a z Massachusetts do Nowego Jorku i z po­
    wrotem.
    Matka nie powiedziała jej natomiast, że ma już po
    uszy brązowej lodówki i cementowego ganku, że znużyło
    ją czekanie, aż mąż zrealizuje swe artystyczne obietnice.
    Nie wyjawiÅ‚a, że poznaÅ‚a innego mężczyznÄ™. Nie przy­
    znała się, że jeszcze o niczym nie mówiła ojcu Sydney.
    Tamtego wieczoru, kiedy obie z matką przeprowadziły
    siÄ™ do domu w Massachusetts wyposażonego w zmywar­
    kÄ™, mikrofalówkÄ™ i nieskazitelnie czystÄ… suszarkÄ™, zadzwo­
    nił telefon. Sydney odebrała i słuchała. Jej ojciec płakał.
    Obecnie Sydney myÅ›li o rodzicach w sposób nastÄ™pu­
    jący: granica biegnie w górę od Manhattanu, topografia
    jest jasna, po lewej stronie jedna figurka z patyczków, po
    prawej druga.
    W poniedziałek rano Sydney jedzie do Portsmouth,
    skÄ…d wraca ze szkicownikiem, płótnem, kredkami, farba­
    mi olejnymi oraz dwiema książkami, jednÄ… na temat ryso­
    wania, drugą o malowaniu. Ojciec Julie chce zapłacić za
    te zakupy, ale Sydney wyjaśnia, że to jej eksperyment.
    108
    RS
    Tego samego dnia wieczorem widzi, jak pan Edwards
    wchodzi do pokoju córki. Kiedy go opuszcza, oczy ma
    zaróżowione i szuka w kieszeni chusteczki. Sydney notu­
    je w myślach, że wybrał na tę rozmowę czas, gdy pani
    Edwards byÅ‚a na przyjÄ™ciu koktajlowym. On także otrzy­
    mał zaproszenie, ale się wymówił, podając jako pretekst
    ból żołądka.
    Mija tydzień. Z północnego wschodu nadchodzi
    sztorm. Deszcz zalewa okna. Przejście do samochodu
    oznacza wystawienie się na tak gwałtowne podmuchy
    wiatru, że człowiek potyka się i chwieje. Deszcz pada
    przez wiele dni i Sydney zapomina, jak wyglądała plaża
    w sÅ‚oÅ„cu. Wydaje siÄ™ jej, że laÅ‚o od zawsze, że na takÄ… po­
    godę od początku się godziła.
    Spędza całe godziny w pokoju Julie. Czasami uczy ją
    matematyki, głównie jednak obserwuje, jak dziewczyna
    układa przedmioty i rysuje. Trochę się dziwi, dlaczego
    żadne z rodziców nie dostrzegło wcześniej talentu córki.
    Może sÄ…dzili, że nie ma sensu poddawać próbie jej zdol­
    ności. Ale czy nie ma żadnych rysunków z dzieciństwa?
    Obrazków, które mała przynosiła ze szkoły?
    Julie pociÄ…gajÄ… gruszki. Sydney przypisuje to czemuÅ›
    więcej niż tylko zbiegowi okoliczności, który sprawił, że
    kiedy dała dziewczynie materiały plastyczne, w kuchni
    na granitowym blacie stała misa z gruszkami. Sama także
    jest zaintrygowana kształtem owocu, ciężką bulwiastą
    dolnÄ… poÅ‚owÄ…, sposobem, w jaki asymetrycznie siÄ™ ukÅ‚a­
    da, płaskimi fragmentami na jego powierzchni, których
    wcześniej nie zauważała.
    Julie kÅ‚adzie gruszki jedna naprzeciwko drugiej na to­
    aletce, gdzie przedtem leżały gumki do włosów i biżute-
    109
    RS
    ria. PrzystÄ™puje do rysowania z takim samym skupie­
    niem, z jakim układa puzzle z tysiąca elementów.
    Czasami Sydney łapie się na rozważaniach, co robi
    Jeff. Wyobraża go sobie w dusznym gabinecie w nijakim
    budynku na MIT. Próbuje odgadnąć, w co ubiera się do
    pracy. Koszula i spodnie khaki? Szorty, kiedy nie ma za­
    jęć? Czy wstaje od biurka, żeby pójść na lunch? Idzie
    w deszczu ulicami Cambridge do swojego mieszkania
    z podniszczonym płóciennym plecakiem przewieszonym
    przez ramiÄ™? I co robi w domu? Siada wygodnie w fote­
    lu, ogląda mecz Red Soksów i popija piwo Rolling Rock?
    Czy wtedy dzwoni telefon, a w słuchawce odzywa się
    Vicki? Czy Vicki będzie miała plany na wieczór? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl