• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    mnie, żebym ci to wyjaśnił, bo nie umiałbym powiedzieć, dlaczego. Ale jestem przekonany,
    że możesz mi pomóc.
    - Zależy, o co chodzi. W czym mogę ci pomóc? - pytam ponownie, powoli tracąc
    cierpliwość.
    Jest bardzo spokojny i nie sprawia wrażenia człowieka przejętego jakimś problemem.
    - Poznałem kogoś w środowisku pracy i, biorąc pod uwagę moją funkcję dyrektora
    generalnego firmy, nie wiem jak z nią postępować. Zwykle byłem zdolny pohamować
    impulsy, zwłaszcza jeśli w grę wchodziła praca. Przede wszystkim ze względu na etykę.
    Zawsze zachowywałem się w ten sposób. Ale teraz sytuacja mnie przerosła i nie wiem co
    robić.
    - A w czym ja miałabym ci pomóc?
    Nie mogę zrozumieć, czego ten mężczyzna ode mnie chce. Gra na czas, pije swojego
    drinka, a kiedy odstawia go na stół, bawi się słomką w szklance.
    - Jak radziłabyś mi postąpić?
    - Skąd mam wiedzieć?! Kim jest ta osoba? Pracuje w twojej firmie?
    - Nie, ale mam z nią pośrednio kontakt. Nie znam jej zbyt dobrze. Pracuje w innej
    korporacji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zakochałem się w niej bez pamięci.
    - Czy ona o tym wie?
    - Myślę, że to sprytna kobieta i musiała zdać sobie z tego sprawę. Mimo to, jak dotąd, nie
    zrobiła żadnej uwagi na ten temat. Oczywiście ja też nie powiedziałem jej nic o moich
    uczuciach. Ale pewnych zachowań nie da się ukryć, wiesz? Myślę, że w gruncie rzeczy nie
    chce spojrzeć prawdzie w oczy, ponieważ też się boi.
    - W porządku. Jeśli chcesz znać moje zdanie, to powinieneś najpierw z nią porozmawiać.
    Ona może nie zdawać sobie z niczego sprawy.
    - Nie. Jestem przekonany, że doskonale wie, co się dzieje. Ale to bardzo delikatna
    sytuacja. Gdybyś była nią, jakbyś zareagowała?
    - Człowieku, gdybym znalazła się w takiej sytuacji i podobałaby mi się ta osoba, nie
    zastanawiałabym się ani sekundy. To zależy jeszcze od stosunków zawodowych, jakie
    naprawdę cię z nią łączą. To trudne i skomplikowane, szczerze mówiąc. Nie wszyscy
    rzuciliby się na głęboką wodę, jak ja.
    - Tak. Dziękuję ci za szczerość.
    Wyglądał na naprawdę wdzięcznego.
    - Dlaczego z niÄ… nie porozmawiasz?
    - Już próbowałem, ale zawsze kiedy podejmuję ten wysiłek, nie znajduję słów, i kiedy już
    jestem w punkcie wyjścia, coś mnie powstrzymuje i ograniczam się do rozmów na temat
    pracy.
    - Czego siÄ™ boisz?
    - Boję się, że odpowie mi, że nie czuje tego samego do mnie.
    Zaskakuje mnie ta odpowiedz. Sprawiał na mnie dotąd wrażenie człowieka bardzo
    pewnego siebie i zawsze wydawało mi się, że kontroluje sytuację. Teraz mam pełną jasność,
    że tak nie jest.
    - Dobra, ale jeśli nie powiesz jej prawdy, zawsze będziesz znajdował się w tym samym
    punkcie. Sprawy ani się same nie rozwiną, ani nie zakończą.
    - Masz rację i właśnie dlatego chciałem z tobą porozmawiać. Wiedziałem, że ta rozmowa
    bardzo mi pomoże.
    W jakiś sposób pochlebia mi, że zwrócił się właśnie do mnie. Wszystkie kobiety to lubią.
    Ale wciąż nie rozumiem, skąd takie zaufanie właśnie do mnie.
    - Może zjemy razem kolację? A skoro już rozmawiamy, to dlaczego nie robić tego przy
    dobrze zastawionym stole? Jestem głodny. Znam restaurację w pobliżu, gdzie można zjeść
    najświeższe owoce morza.
    Jego zaproszenie brzmiało jak zaproszenie starego przyjaciela, więc ponownie
    zaakceptowałam tę propozycję. W rzeczywistości Jaime usiłuje doprowadzić mnie do
    kapitulacji, usiłując zawrzeć przyjazń, ponieważ za każdym razem, kiedy widziałam go w
    jego firmie, starałam się zachować maksymalny dystans.
    Płaci za dwa drinki i piechotą idziemy do restauracji znajdującej się jakieś pięćset
    metrów od Maremágnum, w stronÄ™ Miasteczka Olimpijskiego. WÅ‚aÅ›ciciel lokalu zna go i
    wita serdecznie, po czym znajduje dla nas stolik pomimo panującego tu tłoku. Proponuje
    nam aperitif. Jaime ma ochotę na małże.
    - Małże dla dwojga, żeby podnieść się na duchu, masz ochotę? - pyta mnie.
    Uwielbiam owoce morza i zachwyca mnie ta propozycja. Na pierwszy rzut oka mamy
    zbieżne gusta. Zamawia jeszcze butelkę szampana, z tych najlepszych, i wznosi toast za
    naszą przyjazń. W rzeczywistości wygląda to tak, jakby mnie podrywał i chciał zauroczyć.
    Gadamy o różnych bzdurach, do momentu kiedy zaczyna zadawać mi pytania bardziej
    osobiste.
    - Naprawdę byłaś oburzona, kiedy pierwszego dnia spytałem cię, czy masz
    narzeczonego?
    - Byłam trochę zszokowana - odpowiadam szczerze. - To, czy jestem mężatką, czy nie,
    mogę zrozumieć. Ale czy mam narzeczonego? Co to ci może powiedzieć?
    - Dla mnie ta wiedza była bardzo istotna. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl