• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    kiedy spała, bo w lodówce miała przecież tylko pół bu-
    telki mleka i spleśniały chleb. Wzruszyła ją jego troskli-
    wość. Któż by zgadł, że milioner umie gotować? Zna-
    komity w kuchni i w sypialni...
    Susan dotąd niewiele razy miała do czynienia z do-
    brym seksem, więc teraz rozkoszowała się wspomnie-
    niem tak wspaniałego. To było niezwykłe przeżycie.
    Samo wspomnienie wystarczyło, by westchnęła, znowu
    tęskniąc za dotykiem Seba. Matka co prawda zapew-
    niała, że to nie wystarczy jako podstawa małżeństwa, ale
    Susan była przekonana, że taka fizyczna rozkosz może
    na pewno wspomóc związek w trudnych chwilach.
    Wgłębienie obok niej na poduszce było słodkim do-
    wodem na to, że nie obudziła się z pięknego snu. Susan
    przyciągnęła poduszkę bliżej, by poczuć męski zapach.
    Szkoda, że nie można go zamknąć w butelce. Wtedy
    miałaby zawsze coś, co by jej przypominało o Sebie,
    kiedy dla niego ona będzie tylko odległym wspomnie-
    80
    S
    R
    niem. Kiedy wróci do swojego wspaniałego życia w lu-
    ksusie. Po uniewinnieniu...
    Albo kiedy będzie odsiadywał długi wyrok za zbrod-
    nię, której z całą pewnością nie popełnił. Zbrodnię, za
    którą może zapłacić więzieniem tylko dlatego że ona nie
    stanęła w sądzie na wysokości zadania.
    Litość nad sobą natychmiast ustąpiła miejsca panice.
    A jeśli nie zdoła dowieść, że jest niewinny? Ostatnie
    dwie ławy przysięgłych, przed jakimi stawała, nie okaza-
    ły przychylności jej klientom, a w tej akurat sprawie ma
    jeszcze mniej dowodów. Wiedziała, że jej życie stanie
    się piekłem, jeśli zawiedzie tego mężczyznę. Nie była
    pewna, czy mogłaby w ogóle wstać z łóżka, gdyby Seb
    zniknął z jej życia, z jakiegokolwiek powodu.
    Naciągnęła poduszkę na twarz, by jakoś uciszyć złe
    myśli na wypadek, gdyby przypadkiem zyskały głos i
    dotarły do uszu Seba. Tylko mu teraz brakowało wia-
    domości, że jego adwokat nie radzi sobie sam ze sobą.
    To nie wzbudza zaufania w klientach.
    - Co ja narobiłam? - wymamrotała w poduszkę, po
    czym walnęła ją ze złością.
    - Jesteś głodna, śpiochu? - rozległ się od drzwi głę-
    boki, seksowny głos.
    Stal w nich półnagi Seb.
    - Mhm - potwierdziła, zakrywając się prześcieradłem
    i siadając na łóżku. - Jak już nasycę swój głód, to może
    zjemy śniadanie?
    - Jesteś niepoprawna - odparł z leniwym uśmiechem.
    - Nie znałem pani od tej strony, pani mecenas. Musi pani
    jednak spróbować tej uczty, którą przygotowałem w
    81
    S
    R
    kuchni, a potem chętnie poznam bliżej tę stronę pani
    osobowości.
    Susan uśmiechnęła się figlarnie i opuściła przeście-
    radło powoli, z wprawą wytrawnej striptizerki.
    - Tę stronę? - spytała. Czuła się jak podniecająca i
    wyzwolona kobieta, a nie jak stateczna, skromna -i nud-
    na? - Susan. Skąd się wzięła ta rozpustnica, było dla niej
    wielkÄ… tajemnicÄ…, ale sÄ…dzÄ…c po reakcji Seba, zdecydo-
    wanie powinna sprowadzać ją częściej.
    - No cóż - stwierdził, marszcząc brwi, jakby na-
    prawdę się nad tym zastanawiał. - Biorąc pod uwagę, że
    masz mikrofalówkę i można odgrzać moją ucztę, głosuję
    za śniadaniem w łóżku.
    Następnie wykonał wielki skok do łóżka, powitany
    dziewczęcym chichotem. Susan od tak dawna nie sły-
    szała siebie chichoczącej, że niemal tego nie rozpoznała.
    Była pewna, że żadna kobieta nie może czuć się onie-
    śmielona, kiedy jej partner potrafi zrobić z seksu zabawę
    - i to bardzo, bardzo dobrą. Między śmiechem a okrzy-
    kami namiętności była pewna, że sąsiedzi zastanawiają
    się, kto się wprowadził na miejsce skromnej prawniczki,
    która mieszkała obok.
    Kiedy tylko sama Susan siÄ™ tego dowie, na pewno da
    im znać.
    Zniadanie, nawet odgrzane w mikrofalówce, było
    wspaniałe. Susan nie potrafiła powiedzieć, czy jedzenie
    kiedykolwiek smakowało jej bardziej, a nawet czy kie-
    dykolwiek miała większy apetyt na życie. Kiedy wyznała
    to Sebowi, nagle spoważniał.
    82
    S
    R
    - A co powiesz na moją kuchnię codziennie? - spytał
    nagle.
    Na samą myśl, że mógłby jej się oświadczyć, Susan
    zakręciło się w głowie, a jej dłonie zaczęły drżeć. Go-
    rączkowo łapiąc powietrze, odrzuciła tę możliwość jako
    całkowicie bezsensowną. Nawet nie licząc tego, że znali
    się bardzo krótko, nie mogła sobie wyobrazić siebie
    wśród tych krezusów, wśród których on się obracał. Nie
    mówiąc już o tym, że najbliższą przyszłość Seba wyzna-
    czało oskarżenie o morderstwo.
    Sięgnęła po ostatni kawałek bekonu i starała się mó- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl