-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
takie trudne pojąć, że on chce z nią być? %7łe im obojgu dobrze z sobą? %7łe się lubią? Po co
chcieć więcej? Dlaczego ona chce z niego wydusić słowa, które nie przechodzą mu przez
gardło? Dlaczego nie chce zobaczyć, że on daje jej więcej, niż zamierzał dać jakiejkol-
wiek kobiecie?
Małżeństwo na warunkach, jakie jej przedłożył, byłoby raczej błogosławieństwem
niż przekleństwem, jakie naznaczyło jego dziecięce lata. Dlaczego ona tego nie do-
strzega? Zacisnął zęby. Widocznie potrzebuje czasu do namysłu. Niech tak będzie. Niech
ma tyle czasu, ile trzeba, by pojąć, że to, co ich łączy, jest zbyt dobre, żeby to odrzucić.
- Maeve, twój dach cieknie - powiedział, tracąc resztę cierpliwości. - Jeśli nie po-
zwolisz mi go wymienić, zimą będzie ci się lało na głowę.
- Jeśli będę potrzebowała nowego dachu, dam ci znać. Tymczasem możesz załatać
dziury - odrzekła kobieta.
Ronan i Laura przewidywali, że nie pójdzie im z Maeve łatwo. Laura też nie za-
mierzała ułatwiać mu sytuacji. Jego propozycja wciąż wywoływała głuchy ból w jej ser-
cu. Zrobiła, o co prosił, przemyślała ją kilka razy. I zawsze dochodziła do takiej samej
konkluzji. Małżeństwo z przyjazni? Nigdy o niczym głupszym nie słyszała. Zmieszyło ją,
że Ronan mógł coś takiego wymyślić, nie mówiąc o tym, że był z tego dumny.
Domyślała się, że on tak sobie wyobrażał kompromis. Da jej to, na czym jej zależy.
Ciało - tak. Dzieci - naturalnie. Ale serce zachowa ukryte poza jej zasięgiem.
W swoim uporze i ograniczoności ten wspaniały skądinąd mężczyzna nie dostrze-
gał, że składając taką propozycję, ograbiał ich oboje z czegoś specjalnego, czegoś, co
zdarza się może tylko raz w życiu.
Będzie go opuszczała z rozdartym sercem, nie ma jednak wyboru.
- W tym twoim dachu jest dziura na dziurze - ciÄ…gnÄ…Å‚ Ronan.
L R
T
- No to bierz się do roboty. - Maeve nic sobie nie robiła z narastającej irytacji Ro-
nana, który wzniósł do góry ręce gestem bezradności i rzucił Laurze spojrzenie wyra-
żające nieme pytanie: A nie mówiłem?".
- Maeve, on naprawdę chce ci sprawić nowy dach - spróbowała przekonać starą
kobietę Laura, kiedy usiadły razem na ławce pod drzewem.
- Wiem, ale ten wytrzyma jeszcze rok. To dobry chłopiec, tylko nie rozumie słowa
nie".
- I lubi stawiać na swoim - dodała cicho Laura, obserwując Ronana, który wszedł
na dach z ciężkim naręczem gontowych deszczułek na ramieniu.
- Jakżeby inaczej? Od małego musiał sobie radzić, bo jego rodzice nie radzili sobie
z sobą. Już w wieku dziesięciu lat decydował o sobie i było go trudno ruszyć z obranej
drogi jak głaz z bagna.
Laura uznała, że nadarza się okazja dowiedzenia się czegoś bliższego o Ronanie.
- Opowiadał mi o rodzicach. Podobno byli bardzo nieszczęśliwi - zaczęła ostrożnie.
- Tak. Trudno znalezć gorzej dobraną parę. Walczyli z sobą jak dwa tryki o stado.
Laura westchnęła współczująco, myśląc o chłopcu, i popatrzyła na mężczyznę, któ-
ry klęczał na dachu i przybijał młotkiem deszczułki. Twierdził, że nie wie, co to miłość, a
przecież swym zachowaniem dowodził, że potrafi kochać.
W sytuacjach intymnych Laura czuła się przez niego kochana, jednak to nie wy-
starczało. Chciała usłyszeć z jego ust, że jest kochana. Jeśli Ronan nie nauczy się wy-
rażać uczuć, to jak zbudują między sobą więz, na czym się oprą we wspólnym życiu?
Wróciła myślami do jego oświadczyn i mimo bólu spróbowała go zrozumieć. Ko-
chał ją, nie chciał tylko tego pojąć. Skąd to ograniczenie?
- To musiało być bolesne dla Ronana - zauważyła.
- A jakże - przyznała Maeve. - Był rozdarty między lojalnością wobec matki i wo-
bec ojca, w końcu odwrócił się od obojga. Czy można go za to winić?
- Miał ciebie.
- Owszem. A także Seana i jego matkę, plus przyjaciół w wiosce, no i Patsy Bren-
nan, Bogu dzięki. Ale była w nim pustka. Na szczęście wyrósł na porządnego człowieka.
- Tak. Mam jednak problem z jego uporem.
L R
T
- Wcale nie jestem zdziwiona. - Maeve się zaśmiała. - Zawsze był dumny jak bi-
skup i tak samo pewny siebie.
- I święcie przekonany, że nie umie kochać - dodała impulsywnie Laura.
- Nonsens.
- Wiem. Niestety, Ronan w to święcie wierzy.
- Ale ty chciałabyś, żeby zmienił zdanie.
- Próbowałam go do tego skłonić. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl