-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie wiesz, co naprawdę myślę.
43
S
R
- W końcu do tego doszliśmy. - Pochyliła się nad stołem i wycelowała w niego
palec. - Gdy tylko przyjechaliśmy do Danii, zamknąłeś się w swojej skorupie.
Rzeczywiście nie miałam pojęcia, co naprawdę myślisz. I w tym cały problem. Byłeś w
stosunku do mnie chłodny, trzymałeś mnie na dystans i byłeś zaprzątnięty tym, jak
twoja rodzina radzi sobie ze skandalem i szumem, jaki wokół nas powstał. Nigdy nie
zapytałeś, jak ja sobie radzę z tą sytuacją.
Ich twarze były teraz naprzeciw siebie.
- Poradziłaś sobie tak, że uciekłaś.
Finn nalegał, żeby mu pozwoliła zabrać pudła z pamiątkami jeszcze tego samego
dnia, i Ally w końcu się zgodziła. Po całym tym ciężkim dniu była wykończona i
marzyła tylko o tym, żeby odpocząć w domu.
Otworzyła drzwi do swojego mieszkania, zapaliła światło i gestem zaprosiła go
do środka.
- Ally McKnight wita w swoich skromnych progach - powiedziała teatralnie.
Finn rozejrzał się po przytulnym wnętrzu. Na pierwszy rzut oka było widać, że
mieszkanie jest niewielkie, schludne i urządzone bardzo funkcjonalnie. Duży pokój
pomysłowo przedzielony był regałami z książkami. Jedną część stanowiła alkowa,
drugÄ… salon.
Salon był połączony z kuchnią, a odnoga korytarza prowadziła do jeszcze jed-
nego pokoju, który, jak Finn się przekonał, zaglądając do niego, stanowił gabinet-
pracownię Ally. Biurko zawalone było papierami i książkami, stały też na nim dwa
komputery i skaner. Obydwa pokoje urządzone były bezpretensjonalnie, w obydwu
dominowały jasne, ciepłe kolory. Zciany zastawione były regałami sięgającymi aż po
sufit. Tam gdzie nie było książek, stały rozmaite reprodukcje, głównie Van Gogha,
sporo zdjęć oraz jakieś szpargały w rodzaju ozdobnych wazoników z suszonymi
kwiatami. W salonie znajdowała się wygodna sofa i fotele. Usiadłszy w jednym z nich
Finn od razu się poczuł jak u siebie w domu. Zasłony w różnobarwne kwiaty nie
zasłaniały ciemnych okien. Z sofy rozciągał się wspaniały widok na wzburzone, ciem-
ne morze. Tuż obok telewizora znajdowało się wyjście na taras, z którego zapewne
czuć było bryzę morską i można było zobaczyć fale uderzające o brzeg.
Finnowi bardzo to mieszkanie przypadło do gustu; znalazłszy się w tym miłym,
emanującym kobiecością gniazdku, nagle poczuł się zmęczony ciągłą zmianą miejsc
pobytu i ekskluzywnymi, bezdusznymi hotelami.
44
S
R
To niewielkie mieszkanie odzwierciedlało usposobienie Ally. Emanowało ciepłą
energią, jaką wokół siebie roztaczała. Jednocześnie czuło się, że jest to jej jedyna
bezpieczna przystań. Mówiła o nim z dumą i cieszyła się z niego, jakby to był
najlepszy i największy apartament w Kopenhadze.
To nie jest kobieta, której do spełnienia potrzebne są pieniądze, pomyślał Finn.
- Pójdę po to pudło.
Gdy wróciła, Finn z zainteresowaniem przeglądał zawartość jej regałów, biorąc
kolejne książki do ręki. Zerkając błyskawicznie na stół, zastanawiała się, czy zauważył
leżącą na nim otwartą książkę o planowaniu finansowym. Na szczęście znacznie
bardziej zaprzątała go biblioteka i stare zdjęcia, które stały na półkach i które uważnie
oglądał.
Położyła pudło na ladzie.
- Zaniosę to do samochodu. - Uniósł pudło, jakby nic nie ważyło. - Nie wiem, o
której skończymy, więc może spakuj sobie jakieś ubrania. Możesz u mnie nocować.
Cztery miesiące temu taka propozycja byłaby spełnieniem jej marzeń. Jednak nie
dzisiaj. Nie odezwała się i skinęła głową.
- ZejdÄ™ za kilka minut.
Poszła do łazienki i do obszernej torby spakowała niezbędne rzeczy. Szybko się
przebrała, bo noc nie była zbyt ciepła, i zabrała rzeczy na zmianę. Gdy zamykała za
sobą drzwi garderoby, zadzwonił domofon.
- Tak?
- Tu Simon. Mogę wejść?
Ze złości aż ją zatkało. Na krótko.
- Nie - warknęła do słuchawki.
- Muszę z tobą porozmawiać. W sprawie pracy - nalegał.
- Ja już dla ciebie nie pracuję, Simon.
- Słuchaj, czy musimy ze sobą w ten sposób rozmawiać? Wpuścisz mnie na
górę?
- Nie. Ja zejdÄ™.
Zatrzasnęła za sobą drzwi, zamknęła na klucz i zaczęła schodzić po schodach.
Spotkała Simona na klatce schodowej.
- Wpuścił mnie jakiś facet z pudłem - powiedział Simon, widząc jej zdziwione,
niechętne spojrzenie. Jak zwykle, uśmiechał się swoim chłopięcym uśmiechem, o któ-
rym sądził zapewne, że jest czarujący.
Ally założyła ręce na piersiach, oczekując wyjaśnień.
45
S
R
- Wspaniale wyglÄ…dasz. Jak siÄ™ masz?
- Nadal jestem w ciąży. - Ally zauważyła z satysfakcją, że jego głupkowaty
uśmiech zniknął jak ręką odjął. - Czego chcesz?
- Ally. Naprawdę chcesz rozmawiać o tym - zrobił nieokreślony ruch ręką - na
korytarzu?
Prychnęła pogardliwie. Nie chciała tego mężczyzny w swoim prywatnym
świecie. Lustrującego wzrokiem jej książki, gapiącego się na jej prywatne zdjęcia,
zakłócającego jej spokój.
- Powiedz, co masz do powiedzenia, i odejdz.
Z westchnieniem zniecierpliwienia Simon oparł się o parapet. Facet był tak
pewny siebie, jakby co najmniej pozjadał wszystkie rozumy. Gdyby jeszcze był
przystojny. Tymczasem w porównaniu do Finna był wręcz niskiej postury, miał
rozlatane małe oczka, chytry uśmieszek, który doprowadzał ją do szału, i niepotrzebnie
epatował swoją męskością, co było groteskowe. Jej mąż miał naturalną klasę, której nie
da się kupić ani wywalczyć.
- To Max mnie przysłał - powiedział w końcu.
Ally zmarszczyła brwi.
- Z jakiego powodu? - Nie sądziła, że głównemu wydawcy Bliss" w ogóle obiło
siÄ™ o uszy jej nazwisko.
- Chodzi o nagrodÄ™ czasopisma Kobiecy Styl" dla najlepszej felietonistki.
Zostałaś laureatką i Max chce, żebyś ją przyjęła jako pracowniczka naszego
czasopisma.
Ally ze zdumienia otworzyła usta. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl