-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obecnie osiÄ…gnÄ…Å‚em.
- Mówisz o pieniądzach, a wątpię, czy znaczyły cokolwiek dla kogoś tak bogatego
jak ona - rzekła Tawny ze łzami w oczach. - Ja mam na myśli matczyną miłość, której ci
odmówiła.
Navarre podszedł do niej i wziął ją w ramiona.
- Nie martw się, poradziłem sobie. Ale przyznaję, nie znałem miłości, dopóki nie
spotkałem ciebie. Pragnąłem cię od pierwszej chwili, kiedy cię ujrzałem, i tak głęboko
zapadłaś mi w serce, że kiedy się rozstaliśmy, poczułem się zdruzgotany. Fałszywa duma
nie pozwoliła mi cię odszukać.
Tawny położyła mu dłoń na ramieniu.
- Zdruzgotany? - spytała z powątpiewaniem.
- Byłem nieszczęśliwy i zagubiony. Pomyślałem, że rzuciłaś na mnie urok. Próbo-
wałem go zwalczyć i zapomnieć o tobie, lecz nie potrafiłem.
- Navarre... - wyszeptała niepewnie, bez tchu. - Czy próbujesz mi powiedzieć, że
mnie kochasz?
- Tak, chociaż idzie mi to nieporadnie. Myślę, że to miłość od pierwszego wejrze-
nia. Kochałem cię na długo przed naszym ślubem. Jak myślisz, dlaczego tak chętnie się z
tobą ożeniłem?
- Z powodu dziecka - wyjąkała.
Położył opiekuńczo dłoń na jej brzuchu.
- Chcę dla niego wszystkiego, co najlepsze, ale poślubiłem cię, ponieważ cię ko-
chałem i pragnąłem dzielić z tobą życie.
To wyznanie męża napełniło Tawny radością. Zarzuciła mu ramiona na szyję i po-
całowała go czule. Jednak w głowie wciąż wirowały jej kolejne pytania.
- To co, u licha, było w tym twoim laptopie?
- Szczegóły umowy przejęcia koncernu CCC i bardzo osobiste mejle od Tildy.
Zwierzała mi się ze wszystkiego.
- Nic dziwnego, że Luke jest o ciebie zazdrosny.
- Dopóki Tilda nie wyzna mu prawdy, nie mogę nic na to poradzić.
L R
T
Tawny popatrzyła na niego przenikliwie.
- To ze względu na nią potrzebowałeś fałszywej narzeczonej na tamtej ceremonii
wręczenia Złotych Laurów, prawda?
- Obiecałem jej, że przyprowadzę przyjaciółkę, aby rozwiać podejrzenia Luke'a.
Niestety, ta kobieta w ostatniej chwili zawiodła.
- I wynająłeś mnie - dokończyła Tawny. - Co się stało z tą przyjaciółką?
- Kiedy wróciła do Paryża, oznajmiłem jej, że poznałem kogoś innego.
- Przecież to nie była prawda. Wtedy już mnie porzuciłeś.
Oczy mu błysnęły.
- Ale wciąż nie chciałem żadnej innej. Pamiętasz naszą ostatnią noc w Londynie?
Tawny zesztywniała.
- Pamiętam też, jak na odchodnym powiedziałeś mi, że jestem dobra w...
Przyciągnął ją do siebie i spojrzał jej w oczy.
- To był rewanż za twoją pogróżkę, że wyjawisz prasie, jaki jestem w łóżku.
- Cóż, skoro o tym mowa, teraz właściwie mogłabym to zrobić - zakpiła łagodnie.
Pomyślała o miłości, która połączyła ich pomimo tylu nieporozumień. - Kiedy zobaczy-
łam cię na przyjęciu weselnym z Tildą, obawiałam się najgorszego.
- Poczułem ulgę, że nie zrobiłaś mi z tego powodu sceny. Chociaż bowiem despe-
racko pragnąłem wyznać ci prawdę, nie mogłem złamać przyrzeczenia danego matce -
rzekł ponuro. - A jednak powinienem był to zrobić. Niestety, dopiero po kilku ty-
godniach pojąłem, że jestem winien lojalność przede wszystkim tobie.
- Przepraszam cię za tę noc poślubną, której nie było - szepnęła ze smutkiem. -
Czułam się zagubiona po tym, jak zobaczyłam cię z Tildą. Dostrzegłam więz między
wami, a tak bardzo ciÄ™ kocham...
Navarre popatrzył badawczo w jej twarz.
- Od kiedy? - spytał. - Odkąd ujrzałaś mój piękny zamek we Francji?
Tawny rzuciła mu karcące spojrzenie.
- Powinnam się obrazić za to pytanie. Nie, pokochałam cię o wiele wcześniej. Pa-
miętasz to śniadanie w Szkocji, po tym jak w brukowcu ujawniono, że byłam pokojów-
L R
T
ką? Przyniosłeś mi jedzenie na oczach wszystkich, jak gdyby nic się nie stało. Naprawdę
cię za to pokochałam.
- A ja pokochałem cię za twoje poczucie godności i opanowanie, ma petite - rzekł
czule i pocałował ją z żarem, który przyprawił ją o gwałtowne bicie serca.
Tym razem Tawny zjadła tylko lekkie śniadanie, gdyż rozmowa i to, co nastąpiło
pózniej, było zbyt zajmujące, by tracić czas na jedzenie. Navarre zaprowadził ją na górę
do sypialni i kochali się z namiętnością, którą wcześniej tak długo powściągali.
Kiedy już nasycili zmysłowe pragnienie i zaspokojeni leżeli leniwie, Tawny spoj-
rzała na swego przystojnego męża i spytała:
- Jaką grę prowadziłeś ze mną przez wszystkie te tygodnie po naszym ślubie?
- To nie była gra - odparł ze śmiechem. - Nie przeżyliśmy okresu zalotów, więc
usiłowałem powrócić do początków w nadziei, że dzięki temu odwzajemnisz moje uczu-
cie.
Zaskoczona i wzruszona jego idealizmem Tawny w zakłopotaniu przytknęła dłoń
do ust.
- Och, Boże, ależ byłam głupia, że tego nie dostrzegłam! - wykrzyknęła.
Navarre przybrał protekcjonalną minę i przeciągnął się błogo w skłębionej pościeli.
- Z nas dwojga to ja jestem romantykiem. Nie zapomnij o tym, kiedy będziesz ry-
sować kolejną karykaturę przedstawiającą mnie jako uganiającego się za spódniczkami
Francuza!
Tawny uśmiechnęła się do niego nadzwyczaj potulnie.
- Dobrze - przyrzekła uszczęśliwiona. - Kocham cię takiego, jakim jesteś.
L R
T
EPILOG
Mała Joie, raczkując po podłodze, przyniosła Luke'owi Convery'emu klocek.
- Jest milutka, ale nie chciałbym mieć własnego dziecka - wyznał muzyk rockowy
z przepraszającym uśmiechem. Ukląkł, wziął klocek od czarnowłosej, błękitnookiej có-
reczki Navarre'a i Tawny i ułożył tam, gdzie wskazała. - Dorastałem jako najmłodszy z
dziewięciorga rodzeństwa i nie zniósłbym podobnego rozgardiaszu w moim domu.
- Nie każdy to lubi - przyznała Tawny.
Pomyślała, że jej matka nie przepadała za macierzyństwem. Obecnie jednak Susan
Baxter okazała się nadspodziewanie czułą babcią. W istocie matka i córka bardzo się do
siebie zbliżyły od narodzin Joie przed półtora rokiem.
Tawny często spędzała weekendy w Londynie. Spotykała się z siostrami i matką, a
potem jechała odwiedzić babkę. Była żoną Navarre'a od dwóch lat i nigdy nie czuła się
szczęśliwsza. Tworzyli zgodną parę małżeńską. Energia i poczucie humoru Tawny zła-
godziły charakter Navarre'a, a z kolei jego opanowanie odrobinę ją utemperowało. Dzięki
swoim rysunkom zyskała sławę pośród paryskiej śmietanki towarzyskiej, a kiedy jej seria [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl