• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    mu Mikołajowi popsułoby cały trud. Odszedł przepełniony
    dumą i radością.
    Wiedział też, że zostało mu niewiele czasu. Zostało tylko
    dziesięć godzin do uroczystego otwarcia, na które zaproszo-
    no wszystkich wolontariuszy. Sam wsunÄ…Å‚ ozdobne zapro-
    szenie do każdego prezentu. A czekały go jeszcze ostatnie
    pociągnięcia pędzlem, wstawienie mebli i przybicie półek,
    zebranie podarowanych książek i uprzątnięcie pustych pu-
    deł. Wepchnął ręce do kieszeni i znikł za rogiem.
    - Wielkie nieba! - dobiegł go głos Lulu, która zapomnia-
    ła wyłączyć mikrofon. - Jadę na pedikiur do Arizony! I to
    w pantofelkach od znanego projektanta!
    Kirsten podziwiała kolejne prezenty i tak jak wszyscy, za-
    skoczona była domyślnością i hojnością ofiarodawcy. Nawet
    Becky i Grant zostali obdarowani.
    Jej siostrzeniec doskonale sobie radził na wózku. Wcześ-
    niej tego dnia Becky przyłapała Kirsten na przyglądaniu się
    jej synowi.
    - Musisz przestać zastanawiać się, jaki mógłby być,
    i wreszcie dostrzec, kim się stał - powiedziała. - Jest wspa-
    niałym dzieckiem o wielkim sercu, którego nie powstrzyma
    S
    R
    taki drobiazg jak utrata władzy w nogach. Nie wiem, czy był-
    by właśnie taki, gdyby nie ten wypadek. Trzeba wierzyć, że
    nic nie zdarza siÄ™ przypadkiem.
    Kirsten uświadomiła sobie wtedy, że przez cztery lata sku-
    piała się na tym, czego nie było, zamiast na tym, co istnie-
    je. Marzyła o szczęśliwym zakończeniu, a to w jakiś sposób
    pozbawiło ją możliwości cieszenia się chwilą obecną. Becky
    była szczęśliwa, Grant też. Wszyscy wybrali szczęście poza
    niÄ… samÄ….
    Wróciła do rzeczywistości dopiero, kiedy Lulu odczyta-
    ła imię jej siostrzeńca i podała Kirsten piłkę do koszykówki,
    żeby mu wręczyła.
    - Podpisana przez zawodników - wyszeptała.
    Kirsten uśmiechnęła się, dała chłopcu piłkę i nagle za-
    marła. Jakim cudem Becky i Grant dostają prezenty? Kto po-
    za nią wiedział, że przyjeżdżają? Kto mógł wiedzieć o jego
    zainteresowaniu koszykówką?
    Kiedy wyczytano jej imię, odgadła prawdę. Rozejrzała
    się wokół, ale nigdzie nie dostrzegła Michaela. Tak bardzo
    chciała spojrzeć mu w oczy i przekonać się, że go sobie nie
    wymyśliła. Pragnęła wyznać mu, że wreszcie jest gotowa za-
    ufać mu całym sercem. Ale, tak jak Zwięty Mikołaj, on zo-
    stawił prezenty i znikł.
    Wzięła paczuszkę z rąk Lulu i się zamyśliła. Dziś wyznał
    jej miłość. Cokolwiek kryje się pod świątecznym papierem,
    zdradzi jej, czy to prawda.
    - Otwórz wreszcie! - zachęcali ją wolontariusze.
    Zerwała papier i zaniemówiła. Patrzyła na eleganckie pu-
    S
    R
    dełko kryjące którąś z figurek. Jak to zrobił? Nie jestem Po-
    ważnym Kolekcjonerem i on z pewnością też nie. Jak więc
    zdobył Rycerza w lśniącej zbroi?
    Jednak najbardziej zdziwiło ją własne rozczarowanie.
    Przecież o tym marzyłam, pomyślała Kirsten. Przecież to
    wspaniały prezent, mówiący, że Michael akceptuje mnie ta-
    ką, jaka jestem, choć nasze gusty się różnią.
    Chodzi o to, że Michael nigdy nie zaakceptował tej jej sła-
    bości. Widział więcej i więcej oczekiwał, nie dając się zwieść
    pozorom.
    Wszyscy zachwycali siÄ™ jej prezentem, wiedzÄ…c, jak Kir-
    sten kocha swoją małą kolekcję. A ona z trudem powstrzy-
    mywała łzy. Jakim prawem go oceniam, skoro mój prezent
    dla niego też nie oddaje tego, co czuję? Podarowała mu kar-
    net na lekcje tańca i MP3 z wybranymi przez siebie piosen-
    kami. A do tego coś, co przyprawiło ją o rumieniec. Bokser-
    ki, na których zamiast wesołego okrzyku Zwiętego Mikołaja:
    Ho, ho, ho!, znalazło się: Och, och, och!
    Za plecami Kirsten stanęła siostra i prychnęła z niesma-
    kiem.
    - Mówiłam ci już, jak tego nie cierpię? - spytała.
    - Nie cierpisz Małych zakochanych? Dlaczego?
    Kirsten spojrzała na urocze buzki kolorowych figurek.
    Czego w nich można nie lubić?
    - Smedley do złudzenia przypomina Kenta - odparła Be-
    cky ze wzruszeniem ramion.
    Zaskoczona Kirsten natychmiast dostrzegła podobień-
    stwo. Jak mogła to przegapić? Kiedy uniosła wzrok, jej sio-
    S
    R
    stra grała już ze swoim synkiem w piłkę. Zrozumiała, że
    przez cały ten czas żyła w świecie fantazji. Tylko ona pragnę- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl