-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Liczył, że się zerwie, wyskoczy z wanny, zaatakuje go w jakiś trudny do
przewidzenia sposób, albo przynajmniej wystraszy. Niestety, a może na szczęście, nic
podobnego nie nastąpiło. Strzyga obróciła głowę, spojrzała mu prosto w oczy i równie
spokojnym głosem rzekła:
Czaisz się i czaisz, czołgasz, skradasz...
To ty mnie widziałaś? zapytał niepocieszony.
Zlepy by zobaczył. O co ci chodzi?
Chciałem ci tylko umyć plecy kłamał jak z nut.
Nie znam ciÄ™. Kim jesteÅ›?
Widać kąpiąca się Kanalia musiała być w zupełnie innym stanie świadomości,
bo dwa dni temu, chociaż nie podszedł do niej tak blisko jak teraz, widziała go
dokładnie.
Pułkownikiem.
Dajesz kawalerski parol, że nie będziesz się do mnie dobierał?
DajÄ™.
%7Å‚adnego seksu?
%7Å‚adnego, umyjÄ™ ci tylko plecy.
I nie będziesz chciał mnie uwieść?
Nie będę.
Kawalerski parol dany nawet strzydze nie był żartem. Ale nasz pułkownik miał
absolutnie czyste sumienie, bo przecież wcale nie chciał jej uwieść, on to zrobić
musiał.
Podała mu liść paproci, którym przed chwilą myła nogi, a on przytrzymał jej dłoń
nieco dłużej, niż było trzeba. Zanurzył rękę w pachnącej kwiatami pianie i zaczął
przemywać jej aksamitne plecy. Jego delikatne i koliste ruchy zdecydowanie ją
rozluzniały. Wkrótce znudziło mu się to mycie pleców, tym bardziej że w
przeciwieństwie do strzygi był w gorącej wodzie kąpany.
Umyję ci szyję. I nie czekając na odpowiedz, jak powiedział, tak zrobił.
Zaczął od karku, przesuwając stopniowo dłoń, aż pod brodę. Po krótkiej chwili
jego ręka opadła o kilkanaście centymetrów i nieopatrznie wylądowała na jej dużej,
jędrnej piersi. Z wrażenia aż wziął głęboki oddech, a następnie wiedziony ciekawością
odkrywcy, postanowił sprawdzić, czy druga pierś jest takim samym dziełem sztuki?
Była. Oczywiście, cały czas nie zapominał o myciu i chyba szło mu niezle, bo
doceniając najwidoczniej jego wysiłki, strzyga cicho jęknęła.
Pamiętasz, bez seksu powiedziała, coraz bardziej rozkojarzona.
Gdzież bym zapomniał zapewnił pospiesznie.
str. 68
Jego ręka powędrowała jeszcze niżej i mył ją z taką wprawą i oddaniem, jakby
nic innego w życiu nie robił. Wkrótce, chyba dla zmylenia przeciwnika, poprosił, żeby
mu się odwdzięczyła, a jakiś czas potem myli się już nawzajem...
Siedząc przy specjalnie na tę okoliczność zorganizowanym ognisku, Tomek
Dudek promieniał radością.
Widzicie panowie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Pułkownikowi ni Bambino, ni Kanalia niestraszna zauważył z dumą
Kordal.
A powiedz, waść dopytywał się Lechu czyś dokładnie policzył?
Liczyłem, liczyłem zapewniał nasz bohater.
I co ci wyszło?
%7łe o dwa za dużo.
%7Å‚artujesz.
Nic a nic.
To się dopiero żonka ucieszy zakończył temat Krzysztof zwany Lechem.
Powszechna radość udzieliła się wszystkim, a że chwila była mocno szczególna
i należało ją godnie uczcić, pułkownik Kordalski przywiózł ze swoich piwnic
ubiegłoroczną tarninówkę. Piliśmy z ochotą, ciesząc się przy tym jak dzieci, bo i było z
czego.
Panie zwrócił się do mnie Dudek. Jedno jest pewne, na dobre
wyleczyłem się z kuhailanów i żadnych już nie będę szukał. No, chyba zawiesił głos
że sprzedasz mi kiedyś syna Mąciwody.
Niech tak będzie. Podałem mu rękę.
Tego wieczoru również i ja miałem swoje pięć minut. Za wzorowe wywiązanie
się z powierzonej mi misji dostałem awans i od tej pory byłem starszym kandydatem
stepowym.
SPOTKANIE PO LATACH
Myślałem o niej, i to sporo. Zaryzykuję nawet, że na swój sposób tęskniłem.
Miałem zamiar zadzwonić, ale zaraz po rajdzie nie wypadało, bo mogłaby mnie wziąć
za jakiegoś narwańca. Z kolei pózniej miałem na głowie zorganizowanie rady
pułkownikowskiej, a kiedy zaczęła się ta historia z Dudkiem, wszystko inne zeszło na
dalszy plan.
Zresztą, wahałem się, bo niby co miałbym jej powiedzieć, że chciałbym się
umówić na kawę albo do kina... Nienawidziłem tych wyświechtanych i, jak mi się
zdawało, mało romantycznych metod podrywania. Prawdę mówiąc, nigdy nie byłem [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl