• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    czasu. Chodzi o sprawdzony naukowo fakt, o prawo fzyki, uwzględ-
    niane we wszystkich obliczeniach dotyczących przyszłych podróży
    kosmicznych. W mojej książce Dowody mogą państwo przeczytać, jak
    wyjaśnia je profesor Luscher z Uniwersytetu Technicznego w Mona-
    chium. Niech mi państwo pozwolą powiedzieć, wjaki sposób prawo to
    działa w praktyce: dla zalogi statku kosmicznego, poruszającego się we
    Wszechświecie z prędkością bliską prędkości światła, czas płynie
    znacznie wolniej niż dla mieszkańców planety, z której wystartowano.
    Obie możliwości jednak stawiają przed podróżnikami wysoką barierę
    polegającą na pomnażaniu wiedzy! Bo w pierwszym przypadku miną
    tysiÄ…ce lat, nim powolny korab kosmiczny dotrze do celu. Poza tym
    rozwój ludzi urodzonych w statku kosmicznym może się rozminąć
    z początkowymi założeniami: nie wykazują oni już zainteresowania
    zadaniem albo nie mają ochoty wracać na planetę, z której wystartował
    statek. W drugim przypadku sprawa też nie wygląda inaczej: wprawdzie
    dla załogi znajdującej się pod wpływem przesunięcia czasowego upłynę-
    ło tylko kilka latek, ale dla mieszkańców macierzystej planety były to lat
    tysiące, jeśli nie setki tysięcy. Kto interesuje się jeszcze posłaniami
    doręczanymi z powrotem z gwiazdy B do gwiazdy A?
    Widzi pan, to są punkty, z których można pójść dalej tylko z pomocą
    domniemanie logicznej spekulacji. W tym sensie istnieje moim zdaniem
    tylko jedno rozwiązanie pozwalające obcemu społeczeństwu zdobyć
    mimo wszystko kosmicznÄ… wiedzÄ™!
    Zadanie załóg statków kosmicznych musi brzmieć: Dolećcie w trakcie
    swojego życia do wszystkich możliwych układów słonecznych! Odnaj-
    dzcie wszystkie planety o podobnych warunkach prebiotycznych jak
    wasza macierzysta planeta! A jeśli znajdziecie gdzieś życie, wówczas
    wezcie najbardziej rozwiniętą jego formę i poddajcie ją mutacji, aby
    dysponowała inteligencją podobną do naszej!
    W ten sposób pokona się czas i przestrzeń. Inteligencja odległych
    światów będzie teraz funkcjonować podobnie do inteligencji planety,
    z której wyruszyła wyprawa. Jeśli tę procedurę powtórzy się w wielu
    układach słonecznych, to w końcu będzie jednak możliwe otrzymanie
    pytań na pierwotnie postawione pytania.
    A ponieważ oświadczył pan bez ogródek, że ma moją teorię za nic,
    zada pan kolejne pytanie: Tak, ale dlaczego?
    Poszczególne układy słoneczne dzielą odległości nie tylko geograficz-
    ne, lecz również czasowe. Ale dzięki wymyślonemu przeze mnie rozwią-
    zaniu inteligencja stworzona na obraz i podobieństwo obcych istot bę-
    dzie rozsiana w czasie i w przestrzeni... Siejba i Kosmos! Teraz jest wiele
    początkowych planet, zdeponowanych strategicznie w czasie. Jeżeli
    wyjdziemy odjednej planety początkowej z wysoko rozwiniętą inteligen-
    cją, to równanie nie da się rozwiązać. Jeżeli jednak założymy istnienie
    w czasie i przestrzeni planet poczÄ…tkowych na prawie takim samym eta-
    pie rozwoju, to wówczas będzie możliwe pomnażanie wiedzy. Przechyt-
    rzy się przestrzeń i czas. Ponadto liczne planety początkowe z wysoko
    rozwiniętą inteligencją pozwolą na powstanie efektu multiplikacji.
    Proszę przyjąć, że w łańcuchu odwiedzanych układów słonecznych
    nasz Układ Słoneczny ma numer 20.! Oznaczałoby to, że przed nami
    zainfekowano tym samym rodzajem inteligencji 18 innych układów
    słonecznych. Układy słoneczne o numerach 2. do 10. są w porównaniu
    z Ziemią tak daleko w czasie, że nie uprawiają już gry rozpoczętej
    pierwszym lÄ…dowaniem istoty pozaziemskiej na planecie X. Rozprzest-
    rzenianie kosmicznej inteligencji następuje teraz z wielu miejsc we
    wszystkich kierunkach. Pewnego dnia, kiedy będziemy mogli po-
    dróżować po Kosmosie, zrobimy to samo. Niech pan w to uwierzy!
    158. To, co pan mówi, jest spekulacją, ale wygląda logicznie. Kto brał
    udzial w tej burzy mózgów? Co jeszcze z niej wyniklo?
    Po pierwsze, kto brał w niej udział. Dr Gene Philipps, adwokat
    z Chicago, któryjest prezesem i założycielem towarzystwa, profesor filo-
    zofii Pasqual Schievella z Nowego Jorku, z Niemiec specjalista od rakiet
    profesor Harry Ruppe z Monachijskiego Uniwersytetu Technicznego,
    z Anglu lingwista George Sassoon, z Fryburga naukowiec dr Siegfried
    Hermann, z Australii znany autor Andrew Tomas, który, podobnie jak
    autor science fiction Walter Ernsting, znany pod pseudonimem Clark
    Dalton, jest moim przyjacielem.
    Na pytanie "Dlaczego nas odwiedzono?" padły następujące odpo-
    wiedzi:
    Był to czysty przypadek.
    Albo:
    Obcy statek kosmiczny uległ awarii i Ziemia była dla niego najbliż-
    szym miejscem ratunku.
    Albo:
    Toczyła się galaktyczna wojna i jedna rozproszona grupa rozbitków
    dotarła do Układu Słonecznego.
    Albo:
    Zostaliśmy wybrani do eksperymentu socjologicznego pewnego ro-
    dzaju, przeprowadzanego przez wyższą inteligencję.
    Albo:
    Obce istoty porzuciły tu z jakichś powodów naszych przodków,
    symbolicznego Adama i EwÄ™.
    To wszystko jednak jest tylko niewielką próbką wielu możliwości,
    które tam przedstawiono.
    159. To trick kieszonkowca! Przenosi pan problem powstania inteligencji
    co najwyżej do innego ukladu slonecznego! Ale czy potrafi pan powiedzieć
    coś na temat, w jaki sposób żywe istoty z tych innych, podejrzanych
    układów słonecznych, z tej planety początkowej staly się inteligentne?
    Albo inaczej: jak i gdzie się to wszystko zaczęło?
    Niezależnie od tego, w jak odległą przeszłość sięgnie się myślą, każda
    spekulacja da ten sam wynik! Jeżeli założymy, że zostaliśmy zmutowani
    przez obcą inteligencję, to również ta inteligencja przeszła przez ten sam
    akt stwórczy. Może pan ciągnąć tę sztafetę wstecz przez tysiące układów
    słonecznych i przez miliardy lat. W którymś momencie jednak dojdzie
    pan do punktu, kiedy będzie pan mógł tylko powiedzieć: tu zaczęło się
    stworzenie, tu zaczęło się panowanie, utożsamiane przez religie z siłą
    stwórczą.
    Niech pan wezmie ołówek i kawałek papieru i cyrklem zaznaczy koło.
    Niech pan teraz da to koło komuś innemu i zapyta: gdzie się zaczęło? Nie
    otrzyma pan odpowiedzi. Logika podpowiada, że nawet koło musi mieć
    początek, ale na pytanie, gdzie ulokować ten początek, nie uda się
    udzielić odpowiedzi.
    *
    160. Mówi pan wciąż o manipulacjach genowych, za pomocą których
    istoty pozaziemskie uczynily ludzi pierwotnych inteligentnymi. Nikt nie
    wie, czy tak bylo, ale interesuje mne jedno: czy współczesna nauka pracuje
    nad takimi manipulacjami genowymi?
    I to jak! Zajmują się tym uniwersytety, wielki przemysł... zaintereso-
    wani są tym również wojskowi. Wiem, że brytyjski koncern chemiczny
    ICI utworzył w Runcorn specjalne laboratorium badawcze zajmujące
    się problemem manipulacji genowych. Laboratorium składa się z her-
    metycznie zamykanych pomieszczeń, do których wolno wchodzić tylko
    określonym osobom. Postarano się, żeby mikroorganizmy nigdy nie
    wydostały się za zewnątrz.
    Podobne laboratoria istniejÄ… poza WielkÄ… BrytaniÄ… jeszcze w Porton,
    w USA w Fort Detrick. Fort Detrick był kiedyś wojskową placówką
    badawczÄ… zajmujÄ…cÄ… siÄ™ broniami biologicznymi.
    *
    161. Bgdzie pan musiał mi przyznać rację, jeśli powiem, że pańskie książ-
    ki zawierają parę błędów rzeczowych. Takie błędy psują całość. Dla mnie
    pańska teoria umarła, kiedy musialem sobie powiedzieć, gdzie pan się myli. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl