-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Usłyszawszy protesty Lavima, Tyorl zacisnął dłoń na ramieniu kendera.
Kostki i knykcie miał już zupełnie białe. - Proszę...
- Tyorl, powinieneś tu zostać. - Lavim spierał się nawet wtedy, kiedy
wkładał kuszę w dłonie elfa. - Musisz poczekać na Kema. On teraz
zajmuje siÄ™ KelidÄ… i...
- Kelida! - wychrypiał Tyorl. - Lavim, czy jej się coś stało?
- Ależ skąd, wyjdzie z tego. - Lavim energicznie kiwał głową. - Kem
mówi, że wszystko będzie dobrze. Tyorl, pozwól, że pomogę ci usiąść i
poczekamy tu na niego...
- Pomóż mi dostać się na tę skalną półkę. - Tyorl ponownie zacisnął
dłoń na ramieniu kendera.
- Tyorl, nie!
Elf czuł, że ból przyczaił się gdzieś w głębi jego ciała i waruje tam
niczym nieustępliwy wilk.
Powiedz mu, Fujaro.
- Lavim, pamiętasz, jak pomagałeś Kelidzie zestawić palce Stanacha?
Wiem, że ci się to nie podoba, ale musisz to zrobić. Nie ma czasu na
sprzeczki. Zrób to, o co cię prosi - poparł Tyorla Fujara.
- Ale musimy zostać tutaj! On musi poczekać na Kerna! Fujaro...
Kender umilkł. Słychać było tylko wycie wichru. Kamień, o który
opierał się Tyorl, leżał na zboczu góry i elf sam nie wiedział, jak to się
stało, iż nagle znalazł się za Bramą. Podtrzymywały go sękate, ale
delikatne i łagodne dłonie Lavima. Przejmujący chłód panujący na skalnej
półce wydawał się niemal ciepłem w porównaniu z pustką, jaką Tyorl
coraz mocniej czuł wewnątrz siebie.
Gdzieś blisko i jednocześnie nieskończenie daleko dzwięczała stal
uderzająca o stal. Skalną półkę spowijały ciemności. Tyorl poczuł
namiastkę dawnego lęku wysokości. Był to jednak tylko cień dawnego
strachu. Tak jak nie czuł smoczego strachu, nie czuł również lęku przed
przepaścią.
- Lavim, naciągnij cięciwę.
Usłyszał, że kender opiera kuszę o ziemię, potem dobiegło go zduszone
stęknięcie, gdy Lavim kręcił kołowrotem. Czarny smok, którego
przerazliwy wrzask przebijał się ponad wycie wiatru, zawrócił właśnie i
zamierzał ponownie przelecieć nad półką.
Usłyszeli też okrzyk Hauka, ochrypły i pełen przerażenia:
- On walczy na oślep!
Gdzieś obok zaśpiewała stal i zgrzytnęły na kamieniach podkute buty.
Tyorl otworzył oczy dopiero wtedy, gdy poczuł w dłoniach kolbę kuszy.
- Nie widzÄ™ po ciemku!
- Fujara ci pomoże - szepnął Lavim. - Uda się z pewnością.
- Prowadz!
- On ci...
- Dobrze załadowałeś?
- Jakżeby inaczej, Tyorl!
Tyorl westchnął słabo i zesztywniał nagle, ból bowiem w końcu go
odnalazł. Mrok wypełnił się podmuchem wichru, który zagrzmiał jak
grom. Smok runął w dół, wyjąc z dzikiej i niepohamowanej uciechy.
Ramiona Tyorla, przed sekundą jeszcze ciężkie niczym ołów, nagle stały
się lekkie i silne. Elf niemal nie poczuł, że podnosi kuszę. Słuchał
wskazówek Fujary, gotów posłać grot w smoka, którego wcale nie widział.
Rzucone przez Darknighta zaklęcie smoczego strachu, śmiertelnym
ciężarem legło na sercu Stanacha. Pogrążony w magicznych ciemnościach
i nie widzący niczego, Hornfel znalazł jednak odwagę, by walczyć ze
strachem i nieubłaganym wrogiem. Hylar nie mógł zobaczyć Ostrza Burzy
ani dłoni, która nim władała. Nie mógł dostrzec też przepaści!
Nie myśląc o niczym, zapomniawszy nawet o tym, że smoczy strach
powinien przecież uniemożliwić mu wszelkie ruchy, Stanach wyrwał się z
uścisku Hauka.
Oszołomiony i zdezorientowany krasnolud, który czuł ból w oczach -
wytrzeszczał je bowiem w bezowocnych wysiłkach zobaczenia czegoś
wśród ciemności - zmusił się do zrobienia kroku naprzód. On, który mógł
widzieć w miejscach pozbawionych całkowicie światła, teraz był zupełnie
ślepy.
Wciągając w płuca przerazliwie zimne powietrze, zdołał opanować
zawrót głowy. Wytężył słuch i odkrył natychmiast, że może odnalezć
walczących, kierując się odgłosami ich ochrypłych oddechów i dzwiękiem
stali uderzajÄ…cej o stal.
Gdzieś w tych lodowatych ciemnościach latał smok. Powietrze nad
skalną półką gęste było od kotłujących się niczym morze grozy fal
smoczego strachu. Stanach jednak postanowił skupić się wyłącznie na
odgłosach walki. Zanosił modły do Reorxa, by ten podpowiedział mu,
który z walczących jest Hornfelem, który zaś Realgarem.
Do wysokiego jęku stali dołączył w mroku jeszcze jeden dzwięk. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl