-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miastach pokonanych, będziemy mieli pełną miarę upokorzenia zwyciężonych.
Antagonizmy i wymowne przykłady skłócenia miast nie powinny przesłaniać faktu, że mimo
wszystko Grecja, i to w głównej mierze za sprawą Delf, stanowiła jedność duchową. Przychodzili
z najdalszych kolonii na święte zbocza, aby dostąpić łaski pojednania pod świetlistą władzą tego,
który, jak mówi Pindar dał nam lutnię i natchnienie, wlewa do serca miłość pokoju i nienawiść
wojny domowej35.
Skały otaczające Delfy są pokryte rzadką zielenią, są krwistorude i sine, stale grożące
obrywem. Na tym dramatycznym tle wieczorem zauważyć można wolno sunący cień orła.
Delfy kamienna korona greckiego krajobrazu.
VI
Sparta nie dostarcza prawie żadnych (właściwie żadnych) przeżyć estetycznych. Miasteczko
siedziba ongiś greckiej potęgi jest małe, prowincjonalne i zle zabudowane. %7ływy mur piersi
spartańskich, o którym mówiono z przechwałką, zszedł już dawno pod ziemię. Resztki żałosnych
ruin, pochodzących zresztą z pózniejszych czasów, są bez śladu wielkości i piękna. Muzeum jest
ubogie jedna tylko rzezba godna uwagi, popiersie Leonidasa, wyłaniające się z surowego
kamienia niby nie dokończona rzezba Michała Anioła. Sprawdziła się przepowiednia Tucydydesa
nic nie zostało z dumnej Sparty.
35
Ody Olimpijskie, IX i in.
Nie dostarcza przeżyć, ale pobudza do refleksji. Nie zdołano zatrzymać czasu, chociaż cała
konstrukcja państwa i obyczajów spartańskich była próbą jego zatrzymania. Do końca (to znaczy
do klęski zadanej Spartanom przez Teby w roku 371 przed Chr.) dzieliła Równych od helotów
wyjętych spod prawa socjalna przepaść. Ci ostatni byli ofiarą ohydnych masakr,
dokonywanych przez młodzieńców spartańskich nie z nienawiści tylko, ale (co gorsze) jako
trening, zaprawa bojowa. Władza w tym najbardziej oligarchicznym państwie greckim
pozostawała w ręku garstki obywateli. Działalność ekonomiczna wolnych obywateli była
zakazana. Wojaczka stanowiła jedyne godne zajęcie Równych. Patronem sztuki był Tyrteusz
autor hymnów i ód dwu rodzajów literackich, które po wiekach znalazły uznanie w oczach
Saint-Justa.
Sparta miała jednak swoich wielbicieli. Byli to oczywiście intelektualiści Platon,
Ksenofont, którzy, jak to oni, wolą państwa rządzone przez ideę niż przez nieobliczalne i
podejrzane prawa życia.
VII
Olimpia nie sprawiła na mnie zrazu większego wrażenia. Teren jak rzadko w Grecji jest
płaski i mocno zadrzewiony. Sławny stadion jest właściwie sporą łąką. Jedyne wzniesienie w
pobliżu to regularne jak kopuła wzgórze Kronosa, pokryte piękną szczeciną drzew. Zwiatło jest
tu łagodne, zielone, przesiane przez liście i odbite od traw. Zupełna antyteza krajobrazu
delfickiego.
Już z początkiem XVIII wieku Olimpia była przedmiotem archeologicznych sondaży.
Systematyczne wykopaliska podjęli Niemcy. Prace trwają do dziś. Może właśnie ta chłodna
naukowa systematyczność utrudnia estetyczną kontemplację Olimpii. Dopiero w muzeum odczuć
można, czym była naprawdę, gdy oglądamy najpiękniejszy zbiór metop greckich i
najwspanialsze dwa frontony ze świątyni Zeusa.
Problemem trapiącym archeologów nie od dziś jest to, iż zasady konserwacji i zasady
rekonstrukcji nie zawsze dają się z sobą pogodzić. Poza tym jak najprędzej ze względów
komercyjnych starano się udostępnić wykopaliska, co często hamuje prace naukowe. Ale chyba
nie będzie przesadnym pięknoduchostwem, jeśli się powie, że ruiny powinny posiadać moc
ewokacji. Nie idzie, rzecz oczywista, o dorabianie brakujÄ…cych kolumn, dolepianie metop i
odbudowę sklepień. Resztki świątyni Posejdona na przylądku Sunion (dzięki znakomitemu
położeniu jak latarnia morska nad skarpą spadającą w morze) posiadają idealne cechy
rekonstrukcji niepełnej, ale poruszającej wyobraznię. Olimpię zwiedza się z przewodnikiem w
ręku, jakby odrabiało się zadaną lekcję: tu był Herajon, tu ołtarz Zeusa: jego świątynia (potężne
bębny kolumn, leżące jak pnie drzew), a tam pracownia Fidiasza. Prawdziwa łaska piękna spływa
dopiero w muzeum.
Igrzyska uważane w Grecji za najstarsze odbywały się co cztery lata z początkiem lipca
lub września i stanowiły od VI wieku przed Chr. podstawę chronologii greckiej. Trwały pięć dni,
a ich organizacja i program są od dawna dość dobrze znane. Nowsi badacze próbują doszukać się
zródła i odczytać ukryty sens tych uroczystości.
Olimpijskie zapasy sportowe są zapewne echem bezlitosnych walk o władzę między ojcem i
synem (Kronosem i Zeusem, Zeusem i Heraklesem patronami igrzysk) czy teściem i zięciem
(Ojnomaosem i Pelopsem) odwieczny temat niezliczonych baśni całego świata. Kandydat na
króla musiał wykazać swoją wyższość i fizyczną przewagę a najlepszym i bezapelacyjnym
sposobem było zabicie przeciwnika. U zródeł bezinteresownych zapasów sportowych leżał mord
i zagarnięcie tronu.
Achilles po śmierci Patroklesa jak wiadomo z Iliady wyprawił igrzyska. Nie było to tylko
sposobem uczczenia poległego bohatera. Znaczenie tej uroczystości było magiczne. Chodziło o
zastrzyk energii witalnej, którą zawodnicy przenosili na zmarłego.
Jedyną materialną nagrodą dla zwycięzcy był wieniec z gałązek oliwki nie jakiejkolwiek
przydrożnej lecz zerwanych z drzewa kallistefanos36, które Herakles przywiózł z kraju
Hiperborejczyków. To wskazuje na związek igrzysk z kultami wegetacji. W szczególności bieg,
rytmiczne uderzanie nagimi stopami o ziemię miało pobudzić uśpione jej siły rozrodcze. Była to
pierwotnie uroczystość ku czci Heraklesa nie doryckiego, tego znanego z legend, ale znacznie
starszego jego wcielenia Heraklesa chtonicznego demona przyrody.
Pierwotnym zródłem igrzysk były zapasy na śmierć i życie. Nie należy sobie jednak
wyobrażać, że w epoce klasycznej zniknął zupełnie element ryzyka. Zawody nie były tylko
pokazem siły i piękna, ale także grą o najwyższą stawkę. Szczególnie niebezpieczne były wyścigi
kwadryg; w czasie igrzysk pytyjskich w 462 r. przed Chr. tylko jedna doszła cało do mety.
Oślepiające słońce, ostre wiraże i długość trasy były przyczyną wielu śmiertelnych wypadków,
które podobnie jak w corridzie stanowiły część widowiska.
Olimpia obok Delf była symbolem braterstwa wszystkich Hellenów. Na czas trwania
zawodów ambasadorowie zwani theoroi37 ogłaszali pokój i skłócone miasta o różnych ustrojach,
dialektach i obyczajach oddychały szeroko powietrzem wspólnej, odnalezionej ojczyzny. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl