-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tato...
Dobranoc, Celio. Przechodząc, poklepał ją po ramieniu i zdjął
marynarkę z metalowego wieszaka. Włącz alarm po moim wyjściu.
Szła za nim zdumiona, nie wierząc własnym uszom. Czy ojciec
naprawdę namawia ją, by ruszyła w podróż z mężczyzną, którego kiedyś
kochała? Z mężczyzną, który podobno złamał wiele serc?
To dziwne, ale podróż z Malcolmem po Europie zaczynała nabierać
sensu. Wyjazd z nim rozwiązałby różne jej problemy, zapewniając ład i
bezpieczeństwo. Stwarzałby ostatnią szansę na to, by być z Malcolmem, a
głos niesfornego dziecka, jakim kiedyś była, wręcz się o to dopominał. W
31
R
L
T
myśl nowej logiki wyjazd z Malcolmem był czymś w rodzaju mniejszego zła.
Gdy ojciec wyszedł, Celia zamknęła drzwi na klucz i wbiła kod
bezpieczeństwa.
Nagle w holu rozległ się jakiś hałas. Celię przeszedł dreszcz
przerażenia. Odwróciła się szybko, chwyciła opartą o krzesło gitarę i
podniosła ją niczym kij baseballowy. Sięgnęła w kierunku alarmu, gdy
potężna sylwetka wyłoniła się z jej sypialni. Mężczyzna.
Malcolm. Na dodatek uśmiechnięty.
Twój system bezpieczeństwa jest do bani.
Malcolm obserwował, jak Celia oblała się rumieńcem złości, gdy jej
ręka zsunęła się z klawiatury alarmowej.
Położyła gitarę na fotelu.
Ależ mnie przestraszyłeś.
Przepraszam.
Wszedł dalej do salonu z antycznymi instrumentami muzycznymi. Aż
go korciło, by je wypróbować. Zrobi to potem, teraz ma do Celii sprawę.
Jak wiesz, martwi mnie, że zostaniesz tu sama.
A więc włamałeś się do mojego domu?
Tylko po to, żeby dowieść, że twój system bezpieczeństwa jest do
niczego.
Malcolm wdrapał się na pobliski dąb i wszedł przez okno.
Pomyśl tylko. Skoro mógł się do ciebie włamać ktoś taki jak ja,
zwykły muzyk, to co mówić o fachowcu?
Wskazała drzwi.
Powiedziałeś, co chciałeś. A teraz idz, proszę.
Ale ty jesteÅ› sama w tym mieszkaniu. Honor nie pozwala mi siÄ™ z tym
pogodzić.
32
R
L
T
Wędrował po jej pokoju, oglądając obrazy nad kominkiem, szkic
instrumentów orkiestrowych, a poniżej na gzymsie kominka antyczne pikolo
na stojaku.
Z rozmowy z twoim drogim tatusiem wynikałoby, że nie chcesz się do
niego przeprowadzić.
Czy podsłuchiwałeś moją dyskusję z ojcem?
Tak. Słyszałem, jak twój ojciec zgodził się, żebyś ze mną wyjechała.
Nie potrzebujÄ™ zgody ojca.
Zwięta prawda.
Patrząc na niego spode łba, usiadła w fotelu na biegunach niedaleko
pianina.
Próbujesz mną manipulować.
Próbuję zdobyć pewność, że jesteś bezpieczna.
Lekko ujął jej dłoń. Jedwabistość skóry Celii przypomniała mu dawne
czasy.
Porozmawiamy rano? zapytała.
Przy śniadaniu. Gdzie jest pościel na kanapę?
Wlepiła w niego wzrok, przesuwając dłonie po fałdach spódnicy.
To znaczy, że wpraszasz się do mnie na noc?
Nie miał tego w planie, ale jakoś mu się tak powiedziało, chyba pod
wpływem tego dotyku.
Czy mam spać na werandzie? Właściwie zamierzał przenocować w
limuzynie.
Zawsze taki był. Pamiętał, jak jego matka mieszkała sama. Może to i
staroświeckie, ale sądził, że kobiety trzeba chronić. Nie wyobrażał sobie, by
mógł odejść ot tak sobie, zwłaszcza gdy przed jego oczami przewijały się
obrazy spódnicy Celii otulającej nogi.
33
R
L
T
Mógłbym ci zaproponować dwa pokoje w hotelu albo pokój ze
śniadaniem, ale to oznacza długą jazdę. Ktoś mógłby nas zobaczyć.
Gdyby ktoś zobaczył nas w hotelu, to dopiero byłby problem.
Nawet duży.
Ukląkł przed nią, uważając, by jej nie dotknąć, podczas gdy głos
instynktu krzyczał, by ją pocałować, wziąć w ramiona i zanieść do sypialni.
Kochać się z nią do utraty zmysłów, aż staną się zbyt zaspokojeni, by roz-
mawiać lub myśleć o przeszłości. Wciąż nie był jednak pewien, do czego ma
go to zaprowadzić.
No to pozwól mi zostać na kolacji, a potem prześpię się na kanapie.
Dziś nie będziemy mówić o Europie, chyba że zechcesz.
A co twoja przyjaciółka sądzi o tym, że tu jesteś?
Przyjaciółka? Teraz nie wyobrażał sobie nikogo oprócz Celii.
Znów te cholerne tabloidy. Nie mam żadnej przyjaciółki . Mój
menedżer zainscenizował tę historię po to, żeby stworzyć wrażenie, że
zamierzam się ustatkować. Teraz martwię się o ciebie. Dlaczego tak ci trudno
W to uwierzyć?
Po prostu lubię moje mieszkanie. Lubię spokój samotności.
A więc nie masz żadnego faceta?
Niech to diabli, skąd wzięło się to pytanie?
Z ośrodka zazdrości w jego mózgu.
Kogo? Spotkałam się parę razy z dyrektorem szkoły.
Wiadomości, jakie zebrał na jej temat, tego nie obejmowały. Jego ludzie
go zawiedli. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl