• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Nagle tata zauważył coś za oknem. Przed domem zatrzymał się samochód Mike a, który
    wysiadł z niego w smokingu. Trzymał w ręce wielki bukiet róż.
    Hanna pędem podbiegła do lustra w korytarzu i błyskawicznie poprawiła makijaż.
    Wygładziła suknię i poprawiła koronę. Kiedy rozległ się dzwonek do drzwi, natychmiast je
    otworzyła.
     Gdzie się podziewałeś?
    Mike wzruszył ramionami.
     Przepraszam za spóznienie. W kwiaciarni była ogromna kolejka.
    Hanna położyła dłonie na biodrach.
     A nie mogłeś zadzwonić? Wysłałam ci dziś milion SMS-ów! Myślałam, że nie
    przyjdziesz!
    Mike obejrzał ją od stóp do głów z szelmowskim uśmieszkiem.
     I tylko na wszelki wypadek postanowiłaś ładnie się ubrać.  Westchnął.  Przecież ci
    powiedziałem, że przyjadę. Poza tym zawsze na mnie krzyczysz, kiedy dzwonię w trakcie jazdy
    samochodem.  Rzucił okiem na pana Marina, który przeszedł do kuchni.  Nie powinienem był
    się tak na ciebie wściekać o pracę w klinice. Rozmawiałem o tym z Arią, która powiedziała mi,
    że tylko idiota mógłby podejrzewać cię o romans z Seanem. %7łałuję, że ci nie uwierzyłem.
    Hanna spojrzała na róże w jej ulubionym, ciemnopurpurowym kolorze. Mike patrzył na
    nią przepraszająco z miną przerażonego psiaka, jakby zaraz miał paść na kolana i błagać ją, żeby
    do niego wróciła. Może rzeczywiście gryzło go sumienie. Hanna spojrzała na tatę, który krzątał
    się w kuchni. Naprawdę miała ochotę zrobić sobie z Mikiem kilka zdjęć.
     No dobrze  powiedziała wyniośle i cmoknęła Mike a w policzek.  Wybaczam ci.
    I poszła po tatę, żeby zrobił jej fotografie, o których skrycie zawsze marzyła.
    Kiedy po długiej podróży po zatłoczonych ulicach dotarli wreszcie do hotelu Four
    Seasons, Hanna poszła prosto do wielkiej, ozdobionej ornamentami łazienki. W powietrzu unosił
    się zapach kalmarów z grilla. Dziewczyny w długich sukniach stały parami i w trójkach,
    rozmawiając i chichocząc. Chłopcy wyglądali bardzo poważnie w doskonale skrojonych
    smokingach. Kilka par tańczyło już wolny taniec, a w rogu sali ustawiła się kolejka do
    pamiątkowych fotografii. Na ścianach namalowano obrazy van Gogha w krzykliwych kolorach.
    Wzdłuż parkietu do tańca zawieszono wielką reprodukcję Irysów. Zcianę za stolikami pokrywała
    powiększona do ogromnych rozmiarów Gwiazdzista noc. Nawet obrusy i talerze były ozdobione
    reprodukcjami obrazów. Komitet organizacyjny kupiÅ‚ wielkie gwiazdy i księżyce z papier mâché,
    które ustawiono w całej sali, pięknie je aranżując.
     Niezle  powiedział Mike i z uznaniem pokiwał głową.  Czuję się tu, jakbym był na
    haju.
     Aria świetnie się spisała, chociaż miała naprawdę mało czasu  szepnęła Hanna,
    szukając swojej przyjaciółki w tłumie. Nigdzie jej nie było.
     Hanno, gratuluję!  powiedziała Jillian Woods, przechodząc obok.
     O, idzie królowa balu!  zawołało kilku chłopaków siedzących przy stoliku. Hanna
    pomachała do nich niczym prawdziwa królowa.
    Po chwili wokół niej kłębił się tłum. Heather Jonas, która dostała fioła na punkcie kultury
    Hawajów, od kiedy spędziła tam zeszłe lato, zawiesiła Hannie na szyi lei. Dwie urocze kujonki,
    Becky Mee i Olivia Kurtz, chciały sobie zrobić z nią zdjęcie. Nawet dawny przyjaciel Hanny,
    Scott Chin, który przyszedł ze ślicznym jak model, wysokim chłopakiem, uściskał ją serdecznie.
     Jesteś o wiele piękniejszą królową niż to dziwadło Chassey Bledsoe  wyszeptał.
    W innych okolicznościach Hanna pewnie by się zaśmiała, ale tym razem odsunęła się od
    Scotta, czując ciarki na całym ciele. Po rozmowie z tatą miała sobie za złe to, jak potraktowała
    Chassey. Kątem oka zauważyła coś po lewej stronie. Stała tam wydrukowana na kartonie replika
    autoportretu van Gogha, z wyciętą twarzą. W otworze pojawiła się twarz Phi Templeton. Zrobiła
    zeza i zawołała:
     Ojej! Obcięłam sobie ucho!
    Chassey Bledsoe w połyskującej sukni ze złotego dzikiego jedwabiu zrobiła jej zdjęcie i
    roześmiała się. Hanna przesunęła językiem po zębach. Chassey wyglądała naprawdę
    zachwycająco. Poza tym o wiele usilniej niż Hanna zabiegała o tytuł królowej.
    Hanna wyprostowała plecy, zostawiła Mike a, podeszła do Chassey i poklepała ją lekko
    po ramieniu. Kiedy jej rywalka się odwróciła, na widok korony zrzedła jej mina. Hanna
    wyciągnęła wsuwki z włosów, zdjęła koronę i wręczyła ją Chassey.
     Proszę  powiedziała.  To dla ciebie.
    Chassey trzymała koronę i wpatrywała się w nią tak, jakby niczego nie rozumiała. Hanna
    ze zniecierpliwieniem spojrzała na sufit.
     Załóż ją, idiotko  powiedziała, wciskając Chassey berło do ręki.
    Chassey zamrugała.
     Co?
     No dalej, zanim zmienię zdanie  warknęła Hanna.
    Odwróciła się na pięcie i zostawiła koronę w rękach Chassey. Ale kiedy wróciła do
    Mike a, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ukradkiem przejrzała się w lustrze. Bez
    korony wyglądała milion razy lepiej. Srebro zupełnie nie pasowało do jej karnacji.
     Panna Marin?
    Hanna się odwróciła. Stała przed nią kobieta w uniformie z emblematem hotelu.
     Hanna Marin?  zapytała jeszcze raz pracownica hotelu. Hanna pokiwała głową, a
    kobieta wzięła ją pod rękę.  Ktoś do pani zadzwonił do recepcji. To ponoć coś ważnego.
    Mike spojrzał podejrzliwie na Hannę, a potem odprowadził ją do lobby. Hanna z bijącym
    sercem podniosła słuchawkę. W pierwszej chwili nie rozpoznała ściszonego głosu dziewczyny,
    która się z nią przywitała.
     Hanna? Tu Kelly. Z kliniki William Atlantic.
     Kelly?  zapytała zdumiona Hanna.  Co się stało?
     Chodzi o twojego przyjaciela  powiedziała Kelly.  Grahama. Obudził się.
    Zadzwoniłam do ciebie do domu, a twój tata powiedział mi, że już wyruszyłaś na bal maturalny.
    Mówiłaś kiedyś, żeby ci dać znać, jak on...
     Dzięki  przerwała jej Hanna, mocno ściskając słuchawkę.  Spojrzała na sznur
    taksówek stojących przed hotelem. W jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli.  Przyjadę za
    piętnaście minut.
    Rozłączyła się, zastanawiając się, jaką trasą dojedzie najszybciej do kliniki. Mike
    chrzÄ…knÄ…Å‚ znaczÄ…co.
     Gdzie chcesz przyjechać za piętnaście minut?
    Hanna zamarła. Mike wyglądał na zdezorientowanego, rozczarowanego i bardzo
    zmartwionego. Hanna popatrzyła na tłum i dostrzegła w nim Arię u boku Noela. Wyobraziła
    sobie Grahama szamoczącego się w łóżku i mamroczącego coś przez sen. Przypominającego
    sobie wszystko. Mógł udzielić odpowiedzi na wszystkie ich pytania. Odwróciła się do Mike a.
     Graham się obudził. Muszę z nim pogadać.
    Mike podszedł do niej.
     Dobrze, jedzmy tam.
     Razem?  Hanna pokręciła głową.  Nie ma mowy.
     Tym razem nie dam za wygraną.  Mike położył dłonie na biodrach.  Nie zostawię cię
    sam na sam z tym psycholem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl