-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokiwał głową.
- Zabiorę cię stąd o ósmej, jutro wieczorem. I nie włożę kowbojek.
Patrzyła, jak odjeżdża, a w jej głowie kłębiły się miliony emocji.
Wspomnienie człowieka, którego poznała w Morskiej Bryzie", wciąż
przenikało jej myśli. Ach, gdyby był choć w połowie taki jak wtedy, na
wyspie, pomyślała. Tymczasem okazał się wyrachowanym biznesmenem,
czyhającym jedynie na przejęcie powstającej latami firmy jej ojca.
- Cóż, kochanie - wyszeptała, a jej żołądek znów zaburczał z głodu. - To
jest właśnie twój tatuś.
Kiedy Evan wjeżdżał do garażu podziemnego w hotelu Burza" w Los
Angeles i parkował na swoim prywatnym miejscu, cały czas myślał o Laney
45
S
R
Royal. Zamiast skupić się na tym, jak ją nakłonić do podpisania korzystnej
decyzji, jego myśli kręciły się wokół tego, jak mógłby ją znowu zaciągnąć do
łóżka.
Było coś zaskakującego w pięknej pannie Royal. Może stanowiła dla
niego wyzwanie? Chciał przejąć jej firmę, a ponieważ spędził z nią trochę
czasu, stwierdzał, że nie miałby nic przeciwko dodatkowym korzyściom z tej
transakcji. Była lekarstwem na jego nudę w Morskiej Bryzie", dzięki niej
zerwał z biznesową rutyną, dała mu chwile cudownego relaksu. A w przerwach
także prawdziwą namiętność, która sprawiła, że niemal nie wychodzili z łóżka.
Postanowił nie myśleć więcej o tym, bo czuł, jak wzrasta jego temperatura i
skacze mu ciśnienie.
Cholera, przecież ona nawet nie mogła na niego patrzeć. Wierzyła w to,
że miał coś wspólnego ze śmiercią jej ojca.
Wyciągnął kluczyk ze stacyjki, złapał walizkę i wysiadł z samochodu,
zatrzaskując drzwi. Wsiadł do prywatnej windy, która wiozła go prosto do jego
apartamentu, wściekły na Laney, że mogła go podejrzewać o przyprawienie jej
ojca o zawał. .
Wciąż wzbierała w nim złość, kiedy otworzył drzwi i powitała go mama
oraz dwóch braci. Stali na balkonie, z kieliszkami szampana w dłoni. Matka
uśmiechnęła się ciepło, a bracia jedynie na niego spojrzeli. Popatrzył na braci i
zakrył dłonią twarz.
- To zadziwiajÄ…ce, kogo ten portier ostatnio wpuszcza.
Podszedł do matki.
- Nie chodziło mi o ciebie - wyjaśnił, puszczając do niej oko. Nachylił
się, żeby ją pocałować. - Zawsze miło cię widzieć, mamo.
- Twoi bracia przywiezli mnie tu z Florydy, żeby ci zrobić niespodziankę.
Zapomniałeś o swoich urodzinach, Evanie? - spytała, uśmiechając się.
46
S
R
- Jestem ostatnio zajęty, mamo. Myślałem, że będziemy świętować w
przyszłym miesiącu na Florydzie, kiedy będziesz obchodzić...
- Nie mów tego - ostrzegł Trent.
Brock podszedł do niego, wręczając mu kieliszek. Rebecca Tyler
machnęła ręką.
- Też coś... Przecież wiecie, że się nie wstydzę przyznać, że w przyszłym
miesiącu kończę sześćdziesiąt lat. Ale dzisiaj, Evanie, są twoje urodziny.
Słyszę, że dużo ostatnio pracujesz.
- Dopinam umowę, dzięki której sieć hoteli Burza" znajdzie się w
zupełnie innej lidze.
Rebecca pokiwała głową i zmęczona usiadła w fotelu. Siedli wokół niej
całą trójką.
- Już jestem z was dumna. Z was wszystkich, chłopcy. Zwietnie sobie
radzicie z Burzą". Miałam tylko nadzieję, że...
Nie dokończyła zdania, ale wszyscy wiedzieli, co ma na myśli. Evan
spojrzał ukradkiem na Brocka, który zerknął na Trenta, ale żaden z nich nie
chciał spojrzeć matce prosto w oczy.
Trent odezwał się pierwszy.
- Ile dzisiaj kończysz, Ev, trzydzieści trzy?
Evan się skrzywił.
- Skoro tak mówisz...
- Trencie, wiesz, że twój brat kończy dzisiaj trzydzieści dwa lata. Każdy z
was jest starszy od drugiego o dwa lata.
- Tak, ale to Ev jest najstarszy - obwieścił Brock, a brzmiało to tak, jak
wtedy, gdy byli dziećmi i jeden skarżył na drugiego, wytykając go palcem.
Mama podniosła kieliszek.
47
S
R
- Za Evana. Mojego najstarszego syna. Wszystkiego najlepszego,
kochanie.
Brock i Trent odśpiewali Sto lat", wznieśli kieliszki i napili się
szampana.
- Pamiętam dzień, kiedy się urodziłeś. To nie było wcale tak dawno -
rozmarzyła się, a jej oczy zasnuły się mgłą. Tak się działo, kiedy wspominała
czasy, gdy jeszcze żył ich ojciec. - Miałam z tobą sporo kłopotów, zanim się
urodziłeś. Codziennie było mi niedobrze i miesiącami prawie nic nie jadłam.
Lekarze martwili się, że chudnę. Nie było jeszcze tych pastylek na mdłości, tak
jak teraz. Za to urodziłeś się bez problemów - westchnęła. - A teraz jesteś
szefem wielkiej firmy.
Napiła się szampana i uśmiechnęła.
- Mówiłam wam już, że córka Larissy Brown spodziewa się kolejnego
dziecka, a jej syn żeni się tej jesieni?
- Chyba nie wiedzieliśmy tego, prawda, Evanie? - powiedział Brock.
Evan pokręcił głową, ale się nie odzywał. Wiedział, że lepiej nie wdawać
się z matką w rozmowę na temat małżeństwa i dzieci. Od lat robiła na ten
temat aluzje. Nie miał jej tego za złe. Miała trzech synów, wszyscy w
odpowiednim wieku i żaden z nich nie chciał się ustatkować.
- Hej, mamo, słyszałem, że w końcu wyruszasz w ten rejs? - zagadnął
Trent, zmieniajÄ…c temat.
- Tak, Larissa namówiła mnie, żebym z nią popłynęła. Mówi, że nie
wiem, co tracę. Wyjeżdżamy za dwa tygodnie. Już się pakuję i przygotowuję.
Trent drążył temat wakacji mamy, dając w ten sposób Evanowi najlepszy
prezent urodzinowy - powstrzymanie jej kłopotliwych aluzji. Nigdy nie
żałował, że jest najstarszy i że na nim spoczywa ciężar wychowywania Trenta i
48
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl