• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    zdaje sie nie byc wyjscia. Przez caly czas poprzedzajacy malzelnstwo zywi niezlomne
    przekonanie, ze to on pragnie sie ozenic, a pierwsza i raczej spozniona oznaka, ze rzecz sie
    ma inaczej, jest fakt, ze w dzien slubu ogarnia go panika i chec ucieczki. Jezeli jest rozsadny,
    uczucie to trwa zaledwie kilka minut, po czym na pytanie, czy pragnie zawrzec slub, odpowie
    z niewzruszonym przekonaniem - tak.
    Moglibysmy w nieskonczonosc przytaczac przylklady z zycia codziennego, kiedy to ludziom
    wydaje sie, ze podejmuja decyzje i pragna czegos; a tymczasem ulegaja wewnetrznemu albo
    zewnetrznemu przymusowi, ktory kaze im chciec tego, co maja zrobic. W rzeczy samej,
    gdy obserwujemy zjawisko ludzkich decyzji, uderza nas, jak dalece ludzie sie myla, uwazajac
    za swoje decyzje to, co w istocie jest uleganiem konwencji, obowiazkom albo zwyczajnej
    presji. Wydaje sie niemal, ze autentyczna decyzja jest stosunkowo rzadka rzecza w
    spoleczenstwie, ktore w decyzji indywidualnej chcialoby widziec fundament swojej
    egzystencji.
    Pragnalbym dorzucic jeszcze jedna szczegolowa ilustracje przypadku pseudowoli, z ktorym
    stykamy sie czesto podczas badania osob wolnych od jakichkolwiek objawow nerwicowych.
    Czynie tak dlatego, ze choc ten indywidualny przypadek ma niewiele wspolnego z ogolna
    problematyka kultury, ktora zajmujemy sie w niniejszej ksiazce, dostarcza on czytelnikowi,
    nie obeznanemu z dzialaniem sil podswiadomych, dodatkowej okazji do zapoznania sie z tym
    zjawiskiem. Ponadto przyklad ten zwraca uwage na sprawe, ktora - mimo ze byla juz o niej
    posrednio mowa - powinna byc dobitniej uwypuklona; chodzi o zwiazek miedzy tlumieniem
    a problemem czynow pozornych (pseudoaktow). Wprawdzie tlumienie rozpatruje sie
    przewaznie z punktu widzenia funkcjonowania stlumionych sil w zachowaniu neurotycznym,
    w snach itp., ale wydaje sie rzecza wazna podkreslenie faktu, ze kazda represja eliminuje
    czesc rzeczywistego "ja" i wymusza zastapienie uczucia tlumionego uczuciem pozornym.
    Przypadek, ktory pragne niniejszym przedstawic, odnosi sie do dwudziestodwuletniego
    studenta medycyny. Interesuje sie on swoja praca i jego stosunki z ludzmi ukladaja sie dosc
    normalnie. Nie jest szczegolnie nieszczesliwy, chociaz czesto odczuwa nieznaczne
    zmeczenie i nie cieszy sie specjalnie zyciem. Powod, dla ktorego pragnie poddac sie analizie,
    jest czysto teoretyczny, chce bowiem zostac psychiatra. Jedyne na co sie uzala, to niejakie
    trudnosci w studiach medycznych. Nieraz nie moze zapamietac tego, co przeczytal, wyklady
    niezwykle go mecza, a egzaminy zdaje stosunkowo marnie. Zdumiewa go to, bo w innych
    dziedzinach zdaje sie miec o wiele lepsza pamiec. Nie watpi, ze pragnie studiowac
    medycyne, czesto jednak ma bardzo powazne watpliwosci co do swoich zdolnosci w tym
    kierunku.
    Po kilku tygodniach badan opowiada swoj sen, w ktorym znajduje sie na szczycie
    zbudowanego przez siebie drapacza chmur i spoglada na inne budowle z lekkim uczuciem
    tryumfu. Nagle budynek wali sie, a on sam zostaje pogrzebany pod ruinami Zdaje sobie
    sprawe z wysilkow podjetych, aby usunac gruzy i go uwolnic, i slyszy wyraznie, jak ktos
    mowi o nim, ze jest powaznie kontuzjowany i ze lekarz zaraz nadejdzie. Wydaje mu sie
    jednak, ze na jego przyjscie musi czekac nieskonczenie dlugo. W koncu lekarz sie zjawia, ale
    stwierdza, ze zapomnial zabrac ze soba instrumentow, wobec czego nie moze mu udzielic
    pomocy Uniesiony gniewem na lekarza, nagle widzi, ze wstal o wlasnych silach i
    uprzytamnia sobie, ze wcale nie jest ranny. Szydzi z doktora i w tym momencie budzi sie.
    Z niewielu skojarzen zwiazanych z tym snem przytoczmy najbardziej znaczace. Rozmyslajac
    nad zbudowanym przez siebie drapaczem chmur napomyka przygodnie, ze interesowala go
    zawsze architektura W dziecinstwie jego ulubiona zabawa bylo budowanie z klockow, a
    kiedy mial siedemnascie lat, zamyslal zostac architektem. Kiedy wspomnial o tym ojcu, ten
    po przyjacielsku zauwazyl, ze, oczywiscie, moze sam decydowac o wyborze swojej kariery,
    ale ze on, ojciec, jest przekonany, iz ten pomysl to pozostalosc po jego dziecinnych
    marz niach, w rzeczywistosci bowiem woli studiowac medycyne. Mlody czlowiek pomyslal,
    ze ojciec ma racje, i odtad nigdy juz nie poruszyl przy ojcu tego tematu, lecz rozpoczal - jako
    rzecz zupelnie oczywista - studia medyczne. Skojarzenia dotyczace doktora, ktory sie spoznil
    i zapomnial zabrac ze soba narzedzi lekarskich, byly raczej metne i ubogie. W toku
    opowiadania tej czesci snu uprzytamnia sobie jednak, ze przesunieto mu godzine badania i
    gdy godzil sie na te zmiane bez zastrzezen, w rzeczywistosci odczuwal ostra zlosc. Czuje, jak
    w miare mowienia o tym, zlosc przybiera na sile. Oskarza analityka o samowole i w koncu
    dodaje :
    I tak nie moge robic tego, co chce.
    Z kolei jest zaskoczony, ze sie tak uniosl i ze to powiedzial, poniewaz nigdy dotad nie
    odnosil sie wrogo do analityka ani do samego badania.
    Po jakims czasie ma inny sen, z ktorego pamieta tylko fragment: ojciec jest ranny w wypadku
    samochodowym. On sam jest lekarzem i ma sie zajac ojcem. Kiedy probuje go zbadac, czuje,
    ze jest kompletnie sparalizowany i nie moze nic zrobic. Przerazony, budzi sie.
    Opowiadajac o swoich skojarzeniach niechetnie wspomina, ze w ciagu ostatnich kilku lat
    nawiedzaly go mysli, iz ojciec jego moglby nagle umrzec, i mysli te napawaly go strachem.
    Czasem nawet myslal o spadku, ktory by odziedziczyl, i o tym, co by poczal z pieniedzmi.
    Nie zapuszczal sie zbyt daleko w te fantazje, tlumil je bowiem z chwila, gdy sie pojawialy.
    Kiedy porownuje ten sen z opisanym poprzednio, uderza go, ze w obu wypadkach lekarz nie
    jest zdolny udzielic skutecznej pomocy. Wyrazniej niz kiedykolwiek przedtem uswiadamia
    sobie, ze czuje, iz nigdy nie bedzie z niego pociechy jako lekarza. Kiedy zwraca mu sie
    uwage, ze w pierwszym snie doznaje zdecydowanie uczucia gniewu i drwi z bezsilnosci
    lekarza, przypomina sobie, ze czesto, czytajac albo slyszac o wypadkach, kiedy to lekarz nie
    byl w stanie pomoc pacjentowi, doznaje swoistego uczucia tryumfu, ktorego dotychczas nie
    byl swiadomy.
    W dalszym toku badania wylaniaja sie owe tresci do tej pory stlumione. Ku wlasnemu
    zdumieniu pacjent odkrywa silne uczucie wscieklosci wobec ojca; a dalej, ze jego indolencja
    lekarska jest czescia ogolniejszego uczucia niemocy, ktore przenika cale jego zycie.
    Dotychczas sadzil powierzchownie, ze ulozyl sobie zycie zgodnie z wlasnymi planami, teraz
    jednak czuje, ze w glebi duszy jest pelen rezygnacji. Uswiadamia sobie, ze juz dawniej byl
    przekonany, iz nie moze robic tego, co chce, lecz musi dostosowac sie do tego, czego sie od
    niego oczekuje. Widzi coraz jasniej, ze nigdy wlasciwie naprawde nie chcial zostac lekarzem
    i to, co wydawalo mu sie brakiem zdolnosci, bylo po prostu wyrazem biernego oporu.
    Powyzszy przypadek jest typowym przykladem stlumienia rzeczywistych pragnien czlowieka
    i takiego przyswojenia sobie przezen oczekiwan innych osob, ze wydaje mu sie, iz sa to jego
    wlasne zyczenia. Moglibysmy powiedziec, ze pierwotne pragnienie zostalo tu zastapione
    przez pragnienie pozorne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl