• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    nieznanym ojcem i psem matki - i ze mnÄ….  Moja wina".  Straszna sprawa przy koniach".
    Słyszałam, jak podeszła matka . Patrzyłam na nią, ale prawie zawsze unikała mojego wzroku.
    - Proszę, Karl, nie - powiedziała zdenerwowana.
    74
    - Ja myślę, że jednak tak, Franzisko - odpowiedział Karl tajemniczo i pociągnął mnie, trzymając za rękę, ze
    schodów do jasnego gościnnego pokoju. - Powinniśmy raz na zawsze wszystko poukładad w głowie
    twojej krnąbrnej córki. Przecież powiedziała, że chciałaby w przyszłości zamieszkad u swego ojca...
    Znowu zapanowała cisza, straszliwa cisza. A potem wszystko wyszło na jaw.
    - Sofio, jeśli rzeczywiście chcesz się wynieśd do ojca, to powinnaś mied się na baczności. Chyba nie żyje
    się najprzyjemniej z gwałcicielem.
    Drgnęłam i wlepiłam wzrok w Karla.
    - Tak, wtedy, kiedy twoja matka miała zaledwie piętnaście lat, twój szanowny pan ojciec przyczaił się w
    stajni i - nie mając nic lepszego do roboty - brutalnie ją zgwałcił. A potem ty się urodziłaś, Sofio. %7łe tak
    powiem, jako mała pamiątka najstraszniejszego dnia w życiu Franziski.
    - Mamo... - wyjąkałam i patrzyłam na matkę, stojącą nieruchomo obok Karla, z twarzą pozbawioną
    wyrazu. Przekręciła głowę na bok i apatycznie patrzyła w okno, za którym zapadł zmrok.
    - A twoja matka chciała tylko wyprowadzid swojego psa na mały spacer. Cezar trzymany był wtedy na
    podwórku Zacha-riasa, ponieważ mąż twojej babci nie tolerował go w domu.
    Znowu zaległa głucha cisza.
    - A któregoś dnia dobry, stary Ivo Zacharias nie mógł dłużej oprzed się pięknym oczom twojej matki i po
    prostu zaczaił się na nią i...
    - ...proszę, wystarczy - powiedziała matka - Nie chcę już o tym słyszed, czuję wstręt, kiedy to sobie
    przypominam.
    Wyszła, zamykając za sobą drzwi. Tego wieczoru nikt nie zamienił ze mną już ani słowa. Niepewnym
    krokiem udałam się na górę, do swego pokoju, a przechodząc obok sypialni matki usłyszałam ciche,
    tłumione łkanie.
    Byłabym zadowolona, gdybym przynajmniej umiała zapłakad, ale, jak zawsze, nie mogłam.
    Leżałam zdrętwiała w łóżku i nagle poczułam się także zupełnie sobie obca. A zatem: byłam owocem
    gwałtu.
    75
    Chciałam o tym zapomnied. Chciałam o tym koniecznie zapomnied. Oczywiście nie mogłam tego zrobid,
    wręcz przeciwnie. Jakiś głos wewnętrzny zmuszał mnie do nieustannego wyobrażania sobie tej sceny.
    Zobaczyłam przed sobą stajnię, której na jawie nigdy nie widziałam, i nieznanego sobie, złego
    mężczyznę, kryjącego się za krzakiem i wyczekującego na moją ładną, piętnastoletnią matkę, żeby ją
    zgwałcid.
    Nieomal nie wpadłam w obłęd od tych pojawiających się w mojej głowie obrazów. Gdziekolwiek bym nie
    poszła, myśl ta prześladowała mnie, wciąż napadając na mnie jak drapieżne zwierzę. Wyobrażałam
    sobie, jak moja matka płakała, błagała o litośd i jak broniła się, a ten straszny człowiek mimo wszystko jej
    nie wypuścił. W tym całym okropnym strachu zostałam poczęta - spokojna, cicha i skryta! W samym
    środku tego bólu, tego strachu, tego poniżenia i tej przemocy rozpoczęłam życie, powstałe z genów
    gwałciciela i jego płaczącej ofiary. Nic dziwnego, że matka mnie nienawidzi. Prawdopodobnie jestem do
    niego podobna, z tymi swoimi czarnymi oczami, śniadą karnacją i ciemnymi, rozczochranymi włosami.
    Przypuszczalnie byłam po prostu taka, jak on: ponura, skryta i zła.
    Wiele dni byłam oszołomiona i oniemiała ze zgrozy. Antho-ny unikał mnie, często wagarował, a pewnego
    dnia nie usiadł koło mnie, ale obok Tobiasa, z którym się zaprzyjaznił, a poza tym obaj mieszkali w tej
    samej części miasta.
    Simon, który przedtem siedział z Tobiasem, zajął za to miejsce koło mnie. Jednak ledwie zwracał na mnie
    uwagÄ™.
    Nauka przelatywała koło mnie jak zapomniana melodia, która nie miała nic wspólnego ze mną i moim
    życiem. Pewnego dnia postanowiłam, że po prostu nie będę więcej wracad do domu popołudniami.
    Wędrowałam po ulicach, chodziłam do miasta i godzinami jezdziłam ruchomymi schodami w domach
    towarowych. Dopiero wieczorem, kiedy wracałam do domu, Karl mnie bił. Nie zważałam na to więcej,
    nie czułam bólu, moje ciało zrobiło się ostatnio przyjemnie zdrętwiałe.
    Pózniej ukradłam walkmana, ot tak po prostu, ponieważ nie miałam pieniędzy na jego zakup, a poza tym
    to było wspaniałe uczucie, że nikt mnie nie przyłapał na gorącym uczynku.
    76
    Jak odurzona zaczęłam kraśd kasety do niego, a potem chodziłam do małych sklepów, gdzie całkiem
    łatwo było zwędzid pulowery i spodnie.
    Ukrywałam te przedmioty w swoim pokoju i cieszyłam się, że już nazajutrz będę mogła zaopatrzyd się w
    nowe rzeczy.
    W następnym tygodniu w ogóle nie chodziłam do szkoły, tylko od razu do miasta. Włóczyłam się po
    ulicach aż do chwili, kiedy wreszcie otwierano sklepy, a potem ze stoickim spokojem wyszukiwałam
    sobie rzeczy, które mi się podobały.
    Raz, kiedy kradłam flakon drogich perfum, zostałam przyłapana. Stało się to w małej perfumerii,
    sprzedawczyni z grozną miną zaprowadziła mnie do kierownika, a ten zatelefonował do mojego ojczyma
    i Karl przyjechał. Wtedy po raz pierwszy uderzył mnie w miejscu publicznym, potem dokooczył bicie w
    domu, gdy tymczasem babcia przeszukiwała mój pokój, znajdując ogromną liczbę skradzionych
    przedmiotów.
    Siedziałam na swoim łóżku w porozrzucanej pościeli, podparłam rękami bolącą głowę i oszołomiona
    patrzyłam tępym wzrokiem przed siebie.
    3
    Następnego dnia zaprowadzili mnie do schroniska dla nieletnich. Kobieta z opieki społecznej, która
    podała mi rękę i serdecznie się do mnie uśmiechała, pojechała z nami. W samochodzie siedziała obok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl