• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    głowie, a wiatr chwytał zdradziecko za ubranie i popychał w plecy.
    Teraz podziwiała niezmordowany taniec śnieżynek nad przepaścią. Zubuam był
    blady, ledwie widoczny. Długo patrzyła, jak zapada zmrok.
    Od tej pory codziennie po południu rozmawiała z Yarą, wróciwszy z dalszych części
    Biblioteki, gdzie pracowała z maz, którzy tworzyli katalog książek. Nigdy nie
    nawiązywała do tego, co powiedzieli w czasie tej pierwszej rozmowy, ale wszystko
    leżało pomiędzy nimi jak mroczny fundament.
    Raz spytała go, czy wie, dlaczego Korporacja zgodziła się na prośbę Tonga,
    dlaczego wypuścili przedstawiciela Ekumenu z chronionego środowiska Dowza City.
     Byłam egzemplarzem eksperymentalnym? Może przynętą?
    Z trudem pokonywał nawyk urzędnika: osiągać władzę przez zatrzymywanie
    informacji tylko dla siebie oraz udawanie, że wie nawet to, o czym nie miał pojęcia.
    Przez całe dorosłe życie stosował się do tej reguły i pewnie nie zdołałby jej złamać,
    gdyby jako dziecko nie poznał Opowiadania. A i teraz odpowiadał z wyraznym
    trudem. Sat-ti obserwowała go ze skruchą. Leżał bezwładny, okaleczony, zdany na
    łaskę wrogów, nie zostało mu nic poza milczeniem. Odrzucenie go, swojej ostatniej
    ucieczki, wymagało prawdziwej odwagi.
     Mój departament nie został poinformowany  zaczął, przerwał i po chwili cią
    gnął dalej.  Sądzę, że podjęto&  I wreszcie, ochryple, z wyraznym przymusem,
    szu
    kając pomocy w ofcjalnym żargonie:  Od paru lat odbywały się dyskusje na
    wysokim
    szczeblu, dotyczące polityki zagranicznej. Ponieważ statek akański zmierza na Hain,
    a
    zostaliśmy poinformowani, że statek Ekumenu ma przybyć w przyszłym roku, niektó
    rzy członkowie Rady sugerowali podjęcie polityki odprężenia. Podobno otworzenie
    siÄ™
    na wzajemny przepływ informacji miało zaowocować znacznymi zyskami. Inni twier
    dzili, że dysydenci są zbyt niebezpieczni, by można było doradzać odprężenie. W
    koń
    cu& obie strony dyskusji osiągnęły pewien& kompromis.
    Satti dokonała szybkiego tłumaczenia skomplikowanych konstrukcji.
     Więc tym kompromisem byłam ja? A zatem jednak eksperyment. A ty zostałeś
    wyznaczony do obserwowania mnie i składania raportów.
     Nie  rzucił z nagłą desperacją.  Sam o to prosiłem. Pozwolono mi. Początkowo.
    Myśleli, że kiedy zobaczysz nędzę i zacofanie, wrócisz do miasta. Ale kiedy
    zamieszkałaś w Okzat-Ozkat, Egzekutywa nie wiedziała, jak ma sprawować nad tobą
    kontro-
    118
    lę, nie obrażając Ekumenu. Mój departament znowu musiał ustąpić. Nawet
    zwierzchnicy nie chcieli czytać raportów, które im wysyłałem. Rozkazali mi wracać.
    Nie słuchali tłumaczeń. Nie wierzyli w potęgę maz w miastach i wsiach. Uważają, że
    Opowiadania już nie ma!
    Mówił z rozgoryczeniem i bólem, uwięziony w matni złożonego, nieuleczalnego bólu.
    Satti nie wiedziała, co mu odrzec.
    Siedzieli w milczeniu, stopniowo coraz mniej krępującym, gdy poddali się czystej
    ciszy jaskiń.
     Miałeś rację  odezwała się wreszcie.
    Pokręcił głową niecierpliwie, z pogardą. Ale kiedy wyszła, mówiąc, że jutro znowu
    do niego zajrzy, szepnÄ…Å‚:
     Dziękuję, joz Satti.
    Służalczy nawyk, pozbawiony znaczenia rytuał. Prosto z serca.
    Od tej chwili ich rozmowy stały się łatwiejsze. Yara chciał słuchać o Ziemi, ale
    zrozumienie przychodziło mu z trudem, a często, choć wydawało się jej, że
    zrozumiał, zaprzeczał.
     Opowiadasz tylko o zniszczeniach, okrutnych ludziach, niepowodzeniach.
    Nienawidzisz swojej Ziemi.
     Nie  zaprotestowała. Spojrzała na płócienną ścianę namiotu. Ujrzała zakręt drogi
    tuż przy wjezdzie do wioski, piasek w którym bawiła się z Motim. Czerwony piasek.
    Mód pokazał jej, jak się robi małe wioski z błota i kamyków, obsadzone wokół
    kwiatami. W palących, upalnych promieniach wiecznego lata kwiaty więdły w
    mgnieniu oka. Omdlewały, osuwały się na ciemnoczerwone błoto, wysychające na
    jedwabisty piasek.
     Nie, nie  powtórzyła.  Mój świat jest nieopisanie piękny i kocham go. Usiłuję ci
    wyjaśnić, dlaczego twój rząd powinien najpierw sprawdzić, kim jesteśmy, zanim
    zaczął nas naśladować. I powinien się przekonać, czego dokonaliśmy, co uczyniliśmy
    samym sobie&
     Ale tu przybyliście. I wiedzieliście o wiele więcej od nas.
     Wiem, wiem. W naszym przypadku tak samo było z Hainiszami. Usiłowaliśmy ich
    naśladować, dorównać im od pierwszej chwili, gdy nas znalezli& Może Unizm był
    także protestem przeciwko temu. Domaganiem się danego nam przez Boga prawa,
    by być zadufanymi w sobie, przesądnymi głupcami i postępować zgodnie z naszymi
    okrutnymi obyczajami.
     Lecz my musieliśmy się uczyć. I sama twierdzisz, że Ekumen potępia ukrywanie
    jakiejkolwiek wiedzy.
     Tak. Ale Historycy Usiłują się dowiedzieć, jak należy uczyć, żeby ludzie zyskali
    prawdziwą wiedzę, nie oderwane fragmenty, które do siebie nie pasują. Istnieje taka
    haińska przypowieść o Lustrze. Jeśli tafa jest cała, odbija cały świat, ale rozbita
    ukazu-
    119
    je tylko fragmenty i rani dłonie, które je trzymają& Terra podarowała Ace kawałek
    zbitego lustra.
     Może to dlatego Egzekutywa odesłała Legatów.
     Kogo?
     Ludzi z drugiego terrańskiego statku.
     Z drugiego statku?  powtórzyła, jednocześnie przypominając sobie ostatnią
    rozmowę z Tongiem Ov. Spytał wtedy, czy według niej Ojcowie Unici mogli wysłać
    misjonarzy na AkÄ™, nie informujÄ…c o tym Ekumenu.  Opowiedz mi o tym. Nikt z nas
    nie wie o tym statku.
    Zauważyła, że odrobinę się cofnął, wyraznie walcząc z oporami. Musiała to być tajna
    informacja, znana tylko urzędnikom wysokiego szczebla i nie włączona do ofcjal-nej
    historii Korporacji. Ale oczywiście Akanie uważali, że wysłannicy Ekumenu o tym
    wiedzÄ….
     Ten statek wrócił na Ziemię?
     Można się tego spodziewać.
    Spojrzała z desperacją na jego wyniosły profl. Och, nie stawaj się znowu biurokratą!
    Nie odezwała się. Po chwili dodał:
     Istnieją nagrania tej wizyty. Ja ich nie widziałem.
     Co ci powiedziano o statkach z Terry? Możesz mi to zdradzić? Zamyślił się.
     Pierwszy przybył w roku Trzydziestego Szańca. Siedemdziesiąt dwa lata temu.
    Wylądował pod Abazu, na wschodnim wybrzeżu. Na jego pokładzie było
    osiemnaścio-ro ludzi, kobiet i mężczyzn.  Zerknął na nią; skinęła głową.  Rządy
    prowincji, które wówczas jeszcze dzierżyły władzę, dały obcym swobodę ruchów.
    Przybysze powiedzieli, że przybyli, żeby nas poznać i zaprosić do Ekumenu.
    Opowiadali o Terze i innych światach, ale przybyli niejako opowiadacze, lecz
    słuchacze. Jako joz, nie maz& Zostali przez pięć lat. Przyleciał po nich statek, z
    którego wysłali na Terrę opowiadanie o tym, czego się o nas dowiedzieli.  Znowu na
    nią spojrzał, szukając potwierdzenia.
     Większość tego opowiadania zaginęła.
     Czy wrócili na Terrę? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl