• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    wskazane zrzec się raczej całkowicie wszelkich roszczeń do
    metafizyki. W tym przypadku nie mo\na temu nic zarzucić, o ile tylko
    pozostaje siÄ™ wiernym swemu postanowieniu. IdÄ…c za rzeczywistym
    biegiem rzeczy, a nie za takim, jaki być powinien, spotykamy
    dwojakiego rodzaju sądy: sąd, który poprzedza badanie taki jest w
    naszym przypadku sÄ…d, kiedy to czytelnik, na podstawie swojej
    metafizyki, wyrokuje o krytyce czystego rozumu (która mo\liwość
    metafizyki ma dopiero zbadać); a następnie drugi: sąd, który następuje
    po badaniu, kiedy to czytelnik potrafi na czas pewien odsunąć na bok
    wnioski, wypływające z badań krytycznych, dosyć silnie
    sprzeciwiajÄ…cych siÄ™ przez niego metafizyce, i najpierw bada
    podstawy, na których owe wnioski się opierają. Gdyby to, co wykłada
    pospolita metafizyka, było niewątpliwie pewne (tak pewne jak np.
    geometria), to pierwszy sposób wydawania sądu byłby słuszny; je\eli
    bowiem wnioski wyprowadzone z pewnych zasad są w sprzeczności z
    niewątpliwymi prawdami, wtedy zasady owe są błędne i nale\y je bez
    wszelkich dalszych badań odrzucić. Je\eli jednak tak nie jest, je\eli
    metafizyka nie posiada zapasu bezsprzecznie pewnych
    (syntetycznych) twierdzeń, a mo\e nawet przeciwnie, je\eli znaczna
    liczba jej twierdzeń, zarówno ułudnych, jak i najlepszych, w swych
    wnioskach pozostaje z sobą w sprzeczności i w ogóle nie mo\na w
    niej znalezć jakiegoś pewnego kryterium prawdziwości twierdzeń we
    właściwym znaczeniu metafizycznych (syntetycznych), to pierwszy
    sposób wydawania sądu nie mo\e mieć miejsca; w takim wypadku
    zbadanie zasad krytyki powinno wyprzedzać wszelki sąd o ich
    wartości lub braku wartości.
    PRZYKAAD SDU O KRYTYCE PRZED
    JEJ ZBADANIEM
    SÄ…d tego rodzaju mo\na znalezć w «Göttingische gelehrte
    Anzeigen» w trzecim dodatku z dn. 19 stycznia 1782 r., str. 40 i nast.
    Gdy autor dobrze obeznany z przedmiotem swego dzieła, które
    starał się opracować całkowicie na podstawie rozmyślań własnych,
    dostanie się w ręce recenzenta, który ze swej strony jest dosyć
    129
    wnikliwy, a\eby dotrzeć do momentów, na których właściwie polega
    wartość lub brak wartości dzieła, tj. recenzenta, który nie trzyma się
    słów, lecz stara się wniknąć w rzecz, a nie tylko przesiewa i bada
    zasady, z których autor wyszedł, to choćby surowość sądu nie
    podobała się autorowi, publiczność pozostaje na to obojętna, gdy\
    odnosi korzyść. Nawet sam autor mo\e być zadowolony, bo ma
    sposobność do sprostowania lub wyjaśnienia [373] swych prac, które
    od razu zostały zbadane przez znawcę, j w ten sposób, je\eli jest
    przekonany, \e w zasadzie ma słuszność, ma mo\ność usunąć
    zawczasu kamień obrazy, który w przyszłości mógłby jego dziełu
    przynieść szkodę.
    Ja wobec mego recenzenta znajduję się w zupełnie innym
    poło\eniu. Wydaje się, \e on wcale nie rozumie, o co właściwie
    chodziło w badaniu, którym się zajmowałem (z powodzeniem czy bez
    powodzenia). Gzy powodem tego był brak cierpliwości, niezbędnej do
    przemyślenia obszernego dzieła, czy te\ zły humor z powodu reformy
    gro\ącej nauce, w której, jego zdaniem, wszystko ju\ od dawna
    doprowadzone było do porządku, czy te\, czego przypuszczać nie
    chcę, naprawdę ograniczona zdolność pojmowania, która mu nie po-
    zwoliła wznieść się myślą ponad swoją szkolną metafizykę, dość, \e
    przebiega on z impetem długi szereg zdań, przy których, bez
    znajomości ich przesłanek, nie mo\na w ogóle nic pomyśleć, tu i
    ówdzie rozsiewa swe zarzuty, których zasadność dla czytelnika
    równie mało jest widoczna, jak mało zrozumiałe są zdania, przeciwko
    którym zarzuty te mają być skierowane; w ten sposób nie mo\e on ani
    publiczności pouczyć, ani te\ mi w najmniejszym stopniu zaszkodzić
    w opinii znawców. Z tych powodów pominąłbym całkowicie
    powy\szą ocenę, gdyby nie dawała mi ona sposobności do pewnych
    wyjaśnień, mogących w pewnych przypadkach zabezpieczyć
    czytelnika tych Prolegomenów przed nieporozumieniem.
    A\eby jednak zająć stanowisko, z którego najłatwiej mo\na by
    całe dzieło przedstawić w sposób dla autora niekorzystny, nie
    potrzebując przy tym trudzić się jakimś specjalnym badaniem,
    recenzent zaczyna i koÅ„czy w ten. sposób, \e mówi; «DzieÅ‚o to
    stanowi system transcendentnego65 (lub, jak on to tłumaczy, wy\-
    65
    W recenzji getyngeńskiej, o której pisze tu Kant, jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl