-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
która dokuczała jej bardziej niż poprzedniego dnia. Zamierzała poprosić Der-
Hawk patrzył w ślad za skorupiakiem.
ry'ego, by ją obejrzał, ale ilekroć przychodziło jej to do głowy, on akurat
- Lubię kraby - stwierdził.
tkwił po uszy we wzorach chemicznych, długich jak jego zagipsowana noga.
- Ja też. Na szczęście są głupie. Prędzej czy pózniej wrócą.
Próbowała sama oczyścić ranę, ale szybko dała spokój. Musiałaby się od�
Hawk przyglądał się, jak Angel raz za razem spuszcza pułapkę, liczy po
znaczać sprawnością akrobaty, żeby zrobić to skutecznie.
cichu, wyciągają szybko, a następnie bada jej zawartość, nieodmiennie oka-
118
-119-
- Ten chyba wystarczy.
żując, w mniejszym lub większym stopniu, rozczarowanie. Kraby były albo
Zerknął na nią z ukosa.
za małe, albo niewłaściwego gatunku.
- Zawsze mogę oddać ci moje małże za twoją połówkę kraba - powie�
Po dwudziestu minutach zarówno Angel, jak i przynęta wyglądały tak
dział.
samo żałośnie.
- Nic z tego - odparła pospiesznie.
- Mogę? - spytał Hawk, wyciągając rękę po sieć.
Hawk skrzywił ironicznie kącik ust, pochylając się i ponownie opusz�
Angel bez słowa oddała mu jasnożółtą linkę. Zciągnęła sweter i zarzuciła
czając sieć do morza. Liczył i jednocześnie obserwował Angel, która odda�
go sobie na plecy. Słońce odbite od skał i wody nagrzewało powietrze. Pomi�
lała się wąską plażą w stronę wiadra z małżami, by wrzucić kraba. Wypło�
mo wiejącego od morza wiatru, w zatoce otoczonej skałami było dość ciepło.
wiałe dżinsy przylegały ściśle do krągłych bioder i zgrabnych nóg. Włosy,
Hawk opuścił pułapkę, policzył, wyciągnął. Sieć wynurzyła się pusta.
zebrane na karku w węzeł, wraz z upływem czasu obluzowały się, tak iż wokół
Spojrzał na Angel.
twarzy i na tle szarego swetra pobłyskiwały jasne kosmyki. Szła pewnym
- Zapomniałam ci powiedzieć - zdmuchnęła sobie włosy z czoła - że
krokiem pomimo nierówności terenu i kłapiących sandałów. Patrząc na jej
trzeba ciągnąć pionowo do góry. Jeśli kosz się przewróci, to...
sprawność, Hawk nie mógł wprost uwierzyć, że kiedykolwiek była poważ�
- Kraby uciekną - dokończył.
nie ranna, że umarłaby, gdyby nie Derry, który wydobył j ą nie tylko z pogię�
Po kilku próbach nabrał wprawy. Angel przysiadła na półce skalnej i przy�
tego wraku, ale też spod ruin zmarnowanego życia i niespełnionych marzeń.
glądała się, jak Hawk poluje. Unosił koszyk tak szybko, że jego zawartość
Hawk jak przez mgłę uświadomił sobie, że bolą go dłonie. Zbyt mocno trzy�
musiałaby się za każdym razem całkowicie rozpłaszczyć. Wydawał się nie�
mał żółtą linę. Nie mógł znieść myśli o Angel leżącej bezradnie w agonii.
zmordowany - za dwudziestym razem podnosił i opuszczał pułapkę z taką
Zbyt wiele znał kobiet, w których nie było prawdy. Zbyt wiele czasu upłynę�
samą łatwością, jak za drugim. Angel oparła głowę na kolanach i starała się
ło, nim poznał kobietę, w której nie było kłamstwa.
utrwalić w pamięci wdzięk i siłę jego męskiej sylwetki do projektowanego
obrazu ze szkła, obrazu człowieka, skał i morza. I w tym momencie uświa� - Stawiasz krabom darmowy obiad? - spytała Angel lekkim tonem, znów
domiła sobie, że Hawk schwytał dużego kraba i właśnie odruchowo wycią� stając obok niego.
gał dłoń, by wyjąć go z sieci. Po chwili uderzył ją posępny wyraz jego twarzy.
- Nie! - ostrzegła i szybkim ruchem wyszarpnęła mu rękę z kosza, za� - Hawk?
nim pochwycił kraba. Czy może odwrotnie. Dostrzegła, że przebiegł go dreszcz, a kiedy się odwrócił i spojrzał na nią,
Hawk, zaskoczony, przeniósł wzrok ze szczupłej dłoni, zaciśniętej wo� jego wzrok emanował namiętnością, nadzieją i samotnością. Stała jak przyku�
kół jego nadgarstka, na niebieskozielone oczy. Dzieliły go od nich zaledwie ta do miejsca, chłonąc wszelkie odcienie jego uczucia, które było jak ilumina�
centymetry. cja dla nich obojga - dla mężczyzny i kobiety. Angel dotąd nie przeżyła nicze�
go, co przygotowałoby ją na spotkanie z mężczyzną takim jak Hawk. Drżała.
- Te szczypce mogą skaleczyć - wyjaśniła Angel.
Na ten widok Hawk cofnął się odruchowo. Wyciągnęła ku niemu dłoń.
Sięgnęła po kraba od tyłu, wsunęła kciuk pod spód, a pozostałe palce
- Hawk? - szepnęła.
położyła na wierzchu, i tak wyjęła go z sieci. Był to samiec, miał skorupę
Odwrócił się i zaczął wyciągać siatkę szybkimi, mocnymi ruchami.
szerokości dwudziestu centymetrów. Poruszał gniewnie szczypcami, otwie�
- W porządku, Angel - powiedział cicho. - Właśnie myślałem.
rając je i zamykając.
- O czym? - spytała i od razu dorzuciła: - Przepraszam, to nie moja sprawa.
Hawk, widząc grube kleszcze, uświadomił sobie, że Angel znów urato�
- Myślałem o kobietach i kłamstwach - wyjaśnił. - A także o prawdzie
wała go przed obrażeniami.
i aniołach.
- Najpierw haczyk, teraz krab - powiedział cicho. - Dziękuję. Za jedno
Angel próbowała nie pytać, lecz ciekawość zwyciężyła: co sprawiło, że
i drugie.
Hawk odrzucił uczucia, że odrzucił miłość.
Na moment jego palce dotknęły twarzy Angel. Miał dłonie zimne odwody,
- Chodzi nie tylko o to, że matka cię zostawiła, prawda? - spytała Angel.
a policzki Angel były ciepłe od słońca. Ten kontrast tylko spotęgował w niej
- A niby o co?
zmysłowe doznanie wywołane jego dotykiem. Zbyt przejęta, by się poruszyć,
- O twoją nienawiść do kobiet.
Angel przyglądała mu się przez krótką chwilę, zanim odwróciła głowę.
Hawk wyciągnął sieć. Była pusta. Znów opuścił ją do wody.
- Powinnam była cię ostrzec - odezwała się bezbarwnym tonem.
- To nieprawda, że nienawidzę wszystkich kobiet - stwierdził w koń�
Dłoń Hawka znów ujęła żółtą linkę.
cu. - Już nie.
- Ile krabów nam potrzeba? - spytał.
- 121-
-120-
- To niełatwe, prawda?
21
- Co jest niełatwe?
- Nie żywić do mnie nienawiści.
Hawk znieruchomiał. Czuł, jak prawda Angel zapada mu w serce. Ona
awk zszedł z łodzi na brzeg. Angel leżała na starym kocu.
ma rację" - myślał. To, że jej nie nienawidził, natrafiło na mur odruchów i na�
Podparłszy brodę dłońmi, wyciągnięta na brzuchu, obser�
wyków, jakich nabrał przez całe życie spędzone w brutalnym świecie. A jed�
wowała wielkie, lśniące trzmiele, które krążyły wśród dzi�
nak nie można było nienawidzić Angel. Miała w sobie bolesną czystość swych
kich kwiatów, przelatując z kielicha na kielich.
szklanych obrazów. W tę kobietę o zalęknionych oczach i ustach wciąż goto�
- %7łal ci kwiatów? - spytał Hawk. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl