-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chorych.
- Wiem. zapłacę,
- No dobrze. - wstała i zaczęła szykować łózko.
yenerwowałam się. Pani doktor kazała mi się poło yć na łó ku. Zrobiłam tak.
Podniosłam swoja bluzę, przy czym ona zaczęła się miać.
- Skoro mówiła , e została zgwałcona wczoraj, a dzi zrobiła pozytywny test, to
na brzusznym USż nic się nie poka e. Muszę ci zrobić USż dopochwowe. -
powiedziała.
- Czyli? - spytałam zdziwiona.
- Rozszerz szeroko nogi.
Lekarka zajrzała przez jakie urządzenie do mojej pochwy. Po jakie chwili, przestała
i kazała mi się ubrać.
- Mam dla pani dobre lub złe wiadomo ci.
- Słucham. - ubrałam się i usiadłam na krze le.
- Jest pani w cią y, ale pani cią a ma gdzie ponad tydzień. Test cią owy powinna
pani wykonać po dwóch tygodniach od zapłodnienia.
- Ale test wyszedł, e jestem. A po za tym, jak ona trwa tydzień? - zszokowałam się.
- Jakby pani zrobiła drugi raz, to pewnie wyszedł by negatywny. Jadła pani dzisiaj
co ?
- Tak, lecz od razu zwymiotowałam.
- To normalne.
Ona chyba siebie nie słyszy.
- Mo e się pani udać do domu i gratuluję.
Zszokowana, poło yłam pieniądze na jej biurku. Wyszłam, lecz nic nie
odpowiedziałam. NA moment mnie zatrzymała i podarowała zdjęcie. Nie wiedziałam,
e tak mo na. Wyszły my z żrace z pomieszczenia.
- I co? - spytała.
Podałam jej zdjęcie i się zdziwiła. teraz bałam się powiedzieć o tym tacie. On mnie
przecie zabije. Weszły my do rodka. Nigdzie nie widziałam taty. Udały my się do
pokoju. O dziwo on tam był i trzymał mój test w ręce. O cholera.
- żrace, czy mo esz i ć do domu? Chciałbym z córką porozmawiać na osobno ci.
- Tak, proszę pana. - powiedziała, po czym się ze mną po egnała i odeszła.
Udałam się z tatą do salonu. Widziałam, e jest zdenerwowany. Nie wiedziałam co
mam teraz powiedzieć.
- Tato, mogę ci wyja nić, e sama nie wiedziałam o tym.
- A co to do kurwy nędzy jest?! - wydarł się na mnie i machał przed oczyma
patykiem.
Nagle, zobaczył, e trzymam zdjęcie w ręce. Wyrwał je i zaczął oglądać.
- A to? Te jako wytłumaczysz?!
- Udałam się do lekarza, aby się upewnić,
- Widzę, e się ju upewniła ! - nadal nie odstępował z wysoko ci tonu.
Miałam ochotę znów się popłakać, lecz pokazałam, e jestem twarda.
- Płód ma ponad tydzień. - powiedziałam po dłu szej chwili ciszy.
Tata spojrzał na mnie zdziwiony i zezłoszczony.
- Tydzień? Tydzień?! Kto jeszcze cię zgwałcił wcze niej?!
- Nie....
- A mo e porostu kurwa lubisz seks?! Zachowujesz siÄ™ jak jaka pieprzona dziwka!
Moje serce zamarło. Czułam jak napływają mi łzy do oczu. Zaczęłam się trzą ć. Tata
stanÄ…Å‚ w miejscu.
- Córcia, przepraszam. Nie miałem tego na my li. - powiedział normalnym tonem i
podszedł do mnie, lecz ja się odsunęłam.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam i wybiegłam.
W tym momencie nienawidziłam swojego ojca. Jak mógł tak o mnie powiedzieć?
Jason pewnie jest w pracy. Udałam się do Caffecake, lecz Jason'a nie było.
Zamówiłam sobie cappuccino i wyszłam. Miałam ochotę się teraz komu wy alić.
- Co się stało? - spytał damski głos za mną. Odwróciłam się i była to Karen, siostra
Grace.
- Mam ochotę umrzeć. - powiedziałam ze łzami.
yziewczyna widziała, e co się u mnie stało.
- Mo e pójdziemy do parku? Jest ładna pogoda.
- Nie! - krzyknęłam, po czym zmieniłam ton - Jako nie mam ochoty i ć do parku.
- To chod my do mojej ulubionej restauracji. PodajÄ… tam niesamowite obiady.
Zgodziłam się i udały my się tam. Karen zamówiła dla nas ziemniaki z kurczakiem w
sosie pieczeniowym i do tego pepsi. Usiadły my przy rodkowym stoliku. Teraz
wyczekiwała, e jej powiem co się stało.
- yzisiaj dowiedziałam się, e jestem w cią y i tata mnie strasznie wyzywał.
- Jeste w cią y? żratuluję. - u miechnęła się.
- Chyba nie ma czego gratulować.
Dziewczyna się zdziwiła.
- Tata nazwał mnie dziwką. Mówił, e nie miał tego na my li, ale strasznie mnie
uraził.
- Nie dziwię się, e uciekła . Jakby tak na mnie powiedzieli, to bym postąpiła jak ty.
Kelner podał nasze zamówione danie.
- Powiedz mi, dlaczego nie chciała i ć do parku? Tak dziwnie zareagowała . - spytła
biorÄ…c ziemniaki na widelec.
Za nim co powiedziałam, to wzięłam dwa głębokie wdechy.
- Wczoraj, jak odeszła , to wła nie się tam udałam, aby o wszystkim pomy leć i
przysiadł się jaki nieznajomy mę czyzna, który mnie.... mnie zgwałcił. - ostatnie
słowa powiedziałam dosyć cicho.
Karen zszokowała się, przy czym zakryła rękoma usta.
- Trzeba dorwać tego bydlaka! - powiedziała po chwili.
- Jak? Nigdzie go nie ma. Nawet zapomniałam zabrać swoich rzeczy, a dzisiaj są ju
u mnie w domu.
- To dziwny ten człowiek. Jak chcesz to mogę tobie pomóc z nim.
- Nie musisz.
Prawie kończyły my je ć, gdy do restauracji weszła żrace.
Rozdział Dziewiętnasty
- Byłam u twojego taty, ale powiedział, e uciekła z domu. Co się stało? - spytała
przyjaciółka, podchodząc do mnie.
Nagle, spojrzała na Karen i zrobiła zszokowaną minę. Chyba własnym oczom nie
wierzyła.
- Karen? - zapytała powolnym głosem.
- Cze ć żrace. - dziewczyna spojrzała się na nią, po czym wstała i z u miechem
przytuliła swoją młodszą siostrę.
- żdzie się podziewała ? - spytała.
- Ah tu i tam. Lepiej ci powiem w domu. Je eli mogę nadal do niego wej ć. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl