• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    ramiona. - Naprawdę wygląda fajnie, nie sądzisz? Wiem, mogłam kupić gotowe szafki, w
    podobnej cenie, ale nie byłoby to właściwe. A jak tam na dole?
    - Podłogi zrobione, kuchnia pomalowana. - Malory ściągnęła z włosów jasnoniebieską
    chustkę, jak gdyby właśnie sobie o niej przypomniała. - Pierwsza warstwa farby
    nałożona, a urządzenia wyszorowane do białości.
    - Byłam bardzo zajęta na górze. Dlatego nie pomogłam wam w kuchni.
    - Miałyśmy pomocników, bardzo dziękuję. - Malory przeczesała palcami ciemnoblond
    loki. - Jedziemy do nas na kurczaka z rusztu. A ty co? Kończysz już?
    - Za chwilę. Przyślij tu Simona i zaraz zejdziemy.
    - A może bym go zabrała? Bawi się przed domem z Flynnem i Moem.
    - Ach, no tak. Nie chciałabym...
    - Nic mu nie będzie, Zoe, daję słowo. Po prostu przyjedz, kiedy skończysz. Może uda mi
    się odłożyć dla ciebie udko. I dla ciebie też, Brad.
    - Och, nie musisz... - Zoe odwróciła się, a Malory mrugnęła do Brada i ruszyła schodami
    w dół.
    - Chcesz skończyć szafkę?
    35
    - Chcę, ale nie zamierzam cię stawiać w niezręcznej sytuacji.
    - Kiedy postawisz mnie w niezręcznej sytuacji, poinformuję cię o tym. No więc jak,
    przyklejamy?
    Zgodziła się, żeby nie tracić czasu.
    Druga szafka została wykończona i umocowana tuż obok pierwszej, po czym Zoe i Brad
    pozbierali i ułożyli narzędzia. Zostawili uchylone okna.
    Chwycił podręczną chłodziarkę, zanim zdążyła się po nią schylić.
    - Na dzisiaj już chyba wystarczy.
    - Jestem ci wdzięczna za pomoc. Zostaw to na ganku, a ja jeszcze rzucę okiem na
    podłogi i kuchnię i upewnię się, że wszystko pozamykałam.
    - Zaczekam. Sam chciałbym zobaczyć efekty naszej pracy.
    Ruszyła schodami w dół, lecz zatrzymała się i odwróciła.
    - Czy to należy rozumieć, że zamierzasz się mną opiekować? Sama potrafię o siebie
    zadbać.
    Uniósł chłodziarkę wyżej.
    - Tak, chcę się tobą zaopiekować. Choć nie mam najmniejszych wątpliwości, że potrafisz
    się troszczyć nie tylko o siebie, lecz także o swojego syna, przyjaciół, a nawet zupełnie
    obcych ludzi, gdyby zaszła taka potrzeba.
    - Skoro jestem tak cholernie samowystarczalna, znaczy, że nie potrzebuję twojej opieki.
    Więc dlaczego to robisz?
    - Dla przyjemności. Dodam jeszcze, że po prostu lubię na ciebie patrzeć, ponieważ
    jesteś piękną kobietą i bardzo mnie pociągasz. Z pewnością zdajesz sobie z tego
    sprawę, gdyż nie zauważyłem u ciebie dotychczas żadnych oznak umysłowego
    niedorozwoju. Jeśli jednak powątpiewasz w moje słowa, zechciej łaskawie zejść ze
    schodów, żebym mógł postawić chłodziarkę i dokonać demonstracji.
    - Zadałam ci bardzo proste pytanie - odparła. - Nie prosiłam, byś poparł swoje słowa
    czynem.
    Zdecydowanym krokiem zeszła na dół, lecz gdy skręciła w stronę kuchni, usłyszała za
    sobą głuche stuknięcie. To chłodziarka uderzyła o podłogę.
    36
    Zoe nie zdążyła zareagować, ponieważ w następnej sekundzie jakaś siła uniosła ją w
    powietrze, odwróciła, a potem przyparła do ściany.
    Jego oczy, rozpłomienione gniewem, wydawały się niemal czarne. Poczuła drapanie w
    gardle, wywołane lękiem i złością, a także podnieceniem, dostatecznie silnym, by
    zakręciło jej się w głowie.
    - Teraz spróbuj sobie ze mną poradzić - rzucił Brad wyzywającym tonem. - A potem
    przejdziemy do demonstracji.
    Spojrzała mu w oczy, czekając, aż nieco rozluzni chwyt. W następnej chwili
    błyskawicznym ruchem poderwała kolano do góry i zatrzymała je o włos od tej części
    ciała mężczyzny, która mogłaby odnieść szczególnie dotkliwe obrażenia. Wzdrygnął się
    niespokojnie, co było dla niej olbrzymią satysfakcją.
    - Okay. Pozwól, że najpierw ci pogratuluję niezwykłej, doprawdy, samokontroli. - Nawet
    nie drgnął. Obydwoje wiedzieli, że wystarczy jeden szybki ruch, by powalić go na kolana.
    - A po drugie, chciałbym ci serdecznie podziękować, że skorzystałaś z niej w tej właśnie
    chwili.
    - Nie jestem bezbronnÄ… panienkÄ… z prowincji.
    - Nigdy w ten sposób o tobie nie myślałem. - Nagle cała sytuacja i jego własne położenie
    wydały mu się przezabawne. Uśmiechnął się, potem parsknął niepohamowanym
    śmiechem i pochylił głowę tak, że stykały się ich czoła. - Nie wiem, jak to robisz, ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl