• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    cy Wis�oka. Przekracza lubelskie, Podlasie, bia�ostockie i suwalskie, a na pó�nocy i zachodzie
    biegnie na Lec, Szczytno, Sierpc, Kutno, Turek, Kalisz. Nie  mazurzy Wielkopolska z Ku-
    jawami, Pa�ukami, Krajn�, Kocie-wiem, Mazurami Pruskimi, zachodni Rl�sk i ziemie, gdzie
    ludnoS� rdzennie polska spotyka si� z ludnoSci� czesk�, lub rusk�. Ogromna tedy wi�kszoS�
    narodu musi si� uczy� wymawiania j�zyka pisanego i drukowanego, a ucz�c si�, chybia, ka-
    leczy sw� wymow�,  szadzi .  Sz�o�ce goro�ce piece w szamo co�o . O par� kilometrów od
    stolicy Warszawy wieSniak mazowiecki nie wymawia � i �, modli si� pod  Matku Bosku
    i ma w swej gwarze mnóstwo wyrazów dziwnych, które uSmiech wy�szoSci wywo�uj� na
    wargi mieszczanina purysty, a dowcipnych sto�ecznych felietonistów podniecaj� do pisania
    Swietnych wykpiszowskich kawa�ów, w�aSnie niby to w gwarze, zw�aszcza w czasach przed-
    wyborczych. Nale�y tu zaraz zaznaczy�, i� wymowa ch�opów podwarszawskich nie jest
     b��dn� , a wymowa miejska i literacka  poprawn� w istocie swej, tylko pierwsza jest za-
    niedbana, a druga uprzywilejowana. Gdyby stolica Polski powsta�a by�a w prawieku w War-
    szawie, lub w P�ocku, to dziS pisalibySmy  prawid�owo -  Smnieg zamiast dzisiejszego
     Snieg ,  psiwo zamiast  piwo ,  zino zamiast  wino i tak dalej. Przypominam sobie z lat
    dawniejszych recenzj� dziennikarsk� o jednym z utworów Adolfa Dygasi�skiego, jeszcze
    �yj�cego wówczas, gdzie felietonista sto�eczny zarzuca� temu pisarzowi, i� j�zyk jego, - j�-
    zyk Dygasi�skiego, - jest  zaniedbany . Tymczasem to w�aSnie j�zyk literacki recenzenta, -
    którego nazwisko wypad�o mi z pami�ci, by� zaniedbany, bynajmniej nie przez jakiS indywi-
    dualny defekt pisarski, lecz przez sk�poS� wyrazów, nazw rzeczy, barw zjawisk, przez
    osch�oS�, skostnia�oS�, to�samoS� z osch�oSci� i skostnia�oSci� jego kolegów po piórze. Nie-
    przebrane zaS bogactwo j�zyka i sposobów wyra�ania si� Adolfa Dygasi�skiego, - który mia�
    w uchu jedn� z najczystszych gwar, na po�udniowych stokach i roz�ogach gór Swi�tokrzy-
    skich, - okolic WiSlicy, Rytwian, Staszow�, Zborowa, Kurozw�k, OleSnicy, Stopnicy, - dzie-
    dziny OleSnickich i Zborowskich, a prapopieliska WiSlan, - który rozumia� i czu�, jak nikt
    inny istot� tamecznego �ycia, byt tamecznych ludzi, zwierz�t, ptaków, roSlin i kwiatów, la-
    sów i pól, - streSci�o si� w dzie�ach jedynych w swoim rodzaju, nienaSladowanych przeze�
    i nie daj�cych si� naSladowa�, znik�d nie wzi�tych, jacy w�asnych tego pisarza, jak w�asn�
    by�a jego dusza, jego rozum, pami��, wyobraxnia, wspó�czucie i wynikaj�ca st�d forma jego
    dzie�a. Gdy pod koniec czteroletniego pobytu w Szwajcarii,  cni� mi si� pocz�o chwilami
    wSród nudnych Szwajcarów, otwiera�em na chybi� trafi� jakiegoS  Beldonka , czy  Gody
    �ycia - i kraj daleki mia�em przed oczyma, szum jego mowy i gwar jego �ycia mia�em
    w uchu, a �ywe bytowanie plemienne w samej jego istocie mia�em w duszy. Nie wiem, jakiej
    literackiej metodzie ho�dowa� Dygasi�ski, nie wiem, czy by� realist�, naturalist�, weryst�,
    zolist�, czy w ogóle nale�a� do jakiej szko�y, grupy, czy sekty pisarskiej, wiem tylko, �e by�
    niezwyk�ym pisarzem, �e pismo swe zbli�y� do mowy ludu pewnej okolicy na bardzo ma��
    odleg�oS�, a jednak jest zrozumia�y dla wszystkich, od najwy�szych do najni�szych w spo�e-
    cze�stwie. Ka�dy dziad Florek i ch�opiec Beldonek, je�eliby czyta� umieli i dostali ow� ksi�-
    �eczk�, - mieliby z tego pisma szczer� pociech�.
    55
    Podobnie, z pe�nym artystycznym sukcesem post�powa� Kazimierz Przerwa-Tetmajer, W�a-
    dys�aw Orkan, Stanis�aw Witkiewicz, Feliks Gwi�d� i inni co do j�zyka podhala�skiego,
    W�adys�aw St. Reymont co do j�zyka Ksi�aków, poniek�d Jan Kasprowicz co do swych oj-
    czystych Kujaw. Ci poeci dowiedli utworami swoimi, i� mo�na prze�ama� obr�cz j�zyka wiel-
    komiejskiego, a nawet, �e mo�na pisa� w jakiejkolwiek, wybranej gwarze. W mowie Kaszu-
    bów, po utworach Hieronima Derdowskiego, który miesza� wyrazy kaszubskie z polskimi
    i nie zachowywa� akcentu, nowsi poeci, jak WoS Budzysz 2), wprowadzaj�c akcent ruchomy
    i uwydatniaj�c w swych utworach rozmaite gwary kaszubskie, wytwarzaj� nadzwyczaj cieka-
    we zjawisko literackie.
    Nie chodzi tu jednak o pisma, podawane w jakiejkolwiek gwarze. Chodzi w�aSnie o to, a�eby
    j�zyk literacki polski, historyczny, pa�ski, wielkomiejski uczyni� j�zykiem wyrastaj�cym ze
    wszystkich gwar polskich, podobnie, jak literacki j�zyk Wosia Budzysza wyrasta ze wszyst-
    kich gwar kaszubskich, albo jak j�zyk Adolfa Dygasi�skiego wyrasta z ust ludu pewnej oko-
    licy, nie przestaj�c by� mow� wszystkich Polaków. Dzisiejszy j�zyk literacki polski jest to, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl