-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sposób nie potrafił sobie wyobrazić jej w roli Maty Hari. Była na to zbyt prostolinijna.
- Dlaczego byłem w tym samolocie z Chance em Rowdenem?
Will drgnÄ…Å‚.
- Kto ci o tym powiedział? - Kelsey?
- Wiesz?
- Nie. Ale, u licha, chciałbym to wiedzieć. To by wiele wyjaśniło.
35
- Jakiś policjant chce ze mną rozmawiać, ale lekarz go nie wpuszcza.
Will skinął głową.
- Detektyw Newcastle. Rozmawiałem z nim, ale za diabła nie wiem, coś ty robił z
Rowdenem. Z Rowdenem! Wszyscy mieliśmy nadzieję, że to wyjaśnisz. - Oczy Willa
sondowały zrenice Jarreda. - Ty naprawdę
nic nie pamiętasz?
...musi sobie przypomnieć ...musi wyzdrowieć ...O Boże, a co będzie, jeśli nie?
...Nic z tego. Nie będziemy mieli tyle szczęścia...
Jarred wytrzymał wzrok brata. Will potrząsnął głową i przeczesał palcami włosy. Przez
moment Jarred miał wrażenie, że Will odczuł ulgę z powodu tej jego niepamięci. A może to
złudzenie?
- Czy ten detektyw uważa, że to był rzeczywiście wypadek? - zapytał.
- Ten detektyw jest tak tajemniczy, że dziwię się, jakim cudem w ogóle mówi. Przysięgam,
że nie porusza wargami. Ale, owszem, coś musi być nie tak, skoro pali się tak bardzo do
rozmowy z tobÄ….
W głosie Willa brzmiało raczej zniecierpliwienie niż poczucie zagrożenia. Jarred rozluznił
się trochę. Może jego obawy są bezpodstawne.
Nagle przypomniał sobie jedną z prawd, które sam wyznawał. Nigdy nie ufaj nikomu.
Szczególnie rodzinie...
Ależ jesteś żałosnym, cynicznym skurczybykiem, pomyślał, czując wstręt do siebie. Teraz
widział wyraznie, że ten cynizm wynika tylko z jego niepewności.
- Na szczęście, wyjdziesz z tego - powiedział Will, posyłając mu uśmiech. - Kiedy
usłyszeliśmy o tym po raz pierwszy... coś okropnego. Sara mało nie zemdlała, a wiesz
przecież, że to do niej niepodobne.
Sara Ackerman... Jarred pozbierał wszystko, czego dowiedział się o niej i uznał, że Will ma
rację. Z tego, co pamiętał, była kobietą twardą i bezlitosną. Wprawdzie chętniej nosiła
spódnice niż spodnie, ale było w niej coś niemal męskiego. Nie pociągała go niezależnie od
tego, jak bardzo leciała na niego i jak często dawała mu odczuć, że wyraznie miałaby ochotę
na coś więcej niż czysto zawodowy układ.
Zdał sobie sprawę, że Will nie ma o tym pojęcia. Tak jak Kelsey, pomyślał z nagłym
poczuciem winy. Nigdy nie tłumaczył się ze swego stosunku do Sary. Kelsey z pewnością
36
myślała, że mają romans.
Jego serce drgnęło niespokojnie. A może mieli? Szukając w pamięci, której nie do końca
jeszcze ufał, wahał się przez kilka chwil. Puls mu podskoczył. Ta silna, negatywna reakcja
upewniła go, że nigdy nie trafił do łóżka Sary. Jedyne co czuł, to brak zainteresowania dla
niej jako kobiety. Brak zainteresowania, zabarwiony odrobinÄ… odrazy...
Ale pamiętał, że pozwolił Kelsey wierzyć w najgorsze. Ta myśl prześladowała go teraz tak
bardzo, że miał ochotę cofnąć czas.
- Tato też się martwił - mówił dalej Will - no i oczywiście Nola, ale tato zupełnie się
załamał. Przez chwilę naprawdę bałem się o niego, ale już z nim lepiej. To wszystko było...
jakby powiedzieć... trudne.
Rozprostował ramiona i dodał obojętnie:
- Sara wpadnie tu pózniej. Mamy pewne sprawy służbowe, które nie mogą czekać.
Jarred niemal jęknął. Jedyną osobą, którą chciał widzieć ponownie, była Kelsey. Wiedział
jednak, że nie nastąpi to szybko. Już nie mógł się doczekać jej jutrzejszej wizyty.
Oczywiście, jeśli zdecyduje się przyjść, pomyślał z chłodnym dreszczem w sercu. Przecież
Chance Rowden zginął, gdy on pilotował samolot.
- Co jest? - spytał Will, widząc napięcie na twarzy Jarreda.
- Nic. Nola już wcześniej wspomniała o interesach.
Will patrzył na niego zdumiony.
- Powiedziałeś: Nola!
Jarred zmarszczył brwi.
- Zawsze mówiłeś o niej matka. Nie pozwoliłaby inaczej.
Jarred pomyślał o perfekcyjnie ubranej kobiecie, którą widział wcześniej. Jakoś nie mógł
sobie wyobrazić, że nazywał ją matką. Zupełnie nie kojarzyła mu się z macierzyństwem. Co
się z nim dzieje? Przyjął pewne informacje jako fakty, ale ich fragmenty wirowały w jego
głowie bez żadnego ładu jak rozbite szczątki niechcianej przeszłości.
- Wiedziałeś, że miałem zamiar gdzieś lecieć tego dnia? - zapytał Jarred.
Will potrząsnął głową.
- To była niedziela. W czwartek wspominałeś, że wybierasz się gdzieś na weekend, ale
poleciałeś dopiero w niedzielę.
- Przełożyłem termin lotu?
37
- Nie całkiem. Od początku był ustalony na niedzielę. Przynajmniej tak mówi oficjalny [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl