-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kamila wyjęła z teczki niewyrazne zdjęcia przedstawiające jakiegoś mężczyznę
pluskającego się w bajecznie położonym basenie na stoku wzgórza w otoczeniu
luksusowej willi. Fotografia ujęła owego jegomościa z góry, z lotu ptaka.
- To Holzmann-wyjaśniła. - Najświeższe zdjęcie króla złodziei. Interpol zdobył te
satelitarne ujęcia swoimi kanałami. Twój prawdziwy hrabia Saint-Germain bawi od
miesiąca na Bermudach. Nie opuszczał ich i z nikim się nie kontaktował. To na pewno nie
on zmusił Baturę do współpracy .
- Wiem - potaknąłem głową. - Jerzy wymyślił hrabiego na potrzeby operacji Ikar .
Potyczka z Saint-Germainem miała dodać splendoru i pikanterii całemu przedstawieniu.
- Z tym, że nikt nie wie na sto procent, że Holzmann to Saint-Germain. To tylko
podejrzenia.
- Wróćmy jednak na własne śmieci. Bardziej od hrabiego interesuje mnie Jerzy.
- Jak wiesz, trwają przesłuchania Ikara, Karalucha i Gumy. To nie oni ukradli figurę
Ceres . To Batura. Ikar cierpi na astmÄ™. Jest po ataku i przebywa w klinice, ale
wezmiemy go wkrótce w obroty. On pracował w teatrze Ikar w Rzeszowie. Grywał
tam przeważnie role drugoplanowe. Zwolnili go z powodów zdrowotnych.
- Teraz wiadomo, skąd ten pseudonim. Batura obsadził go we własnej sztuce, dając mu
główną rolę. Czasami był jednak zbyt groteskowy.
Zrozumiałem przy okazji, dlaczego Ikar nie używał perfum - miał uczulenie na
zapachy.
- Tak naprawdę oni nie znali za dobrze Batury kontynuowała sympatyczna pani
podkomisarz. - Polecenia dostawali bezpośrednio od Kolekcjonera, tego niskiego faceta,
którego poznałeś w ruderze. Tylko on znał dobrze Baturę. No i Malina. Z naszych
zródeł wynika, że to jego nowa wychowanka . Niech cię nie zmyli jej niepozorny
image. Ta dama ma tak naprawdę dwadzieścia cztery lata. Wyleciała z trzeciego roku
historii sztuki w Krakowie.
- A to ładne rzeczy - kręciłem głową. - Nie powiem, udało jej się mnie nabrać. Powinna
zdawać do PWST.
- Jak na razie uciekła ze swoim mentorem. Szukamy ich, ale wsiąkli jak kamfora. Cała
policyjna operacja, która naraziła was na stres i niebezpieczeństwo, miała jedno
priorytetowe zadanie: złapać Baturę na gorącym uczynku. Niestety, nie udało się.
Szkoda. Awans mi przepadł.
Wyciągnąłem z kieszeni kurteczki jakiś kwitek. Położyłem go na stole. Był to kwit z
pralni.
- Wyjąłem go z kieszeni Kolekcjonera - wyjaśniłem. - Przypadkowo. Dopiero teraz sobie
przypomniałem o tym kwicie. Sprawdz tę pralnię. Obserwujcie ją uważnie. Pewnie
któregoś pięknego dnia Kolekcjoner zjawi się w niej z brudną odzieżą.
- Nie mów, że to pralnia w Milanówku?
- Blisko. W Brwinowie. Tam zaczęła się ta przygoda.
Kamila ucieszyła się. Miała w ręku trop prowadzący do Batury, a zarazem przepustkę do
awansu. Tak w ogóle, to panią podkomisarz wyznaczono do tej sprawy z tego względu,
107
że była nową twarzą w policyjnym oddziale do walki z przemytem dzieł sztuki.
Obawiano się, że Batura może znać policyjną kadrę, więc postawiono na kogoś nowego.
Otrzymała rozkaz współpracy z naszym departamentem.
Już dwa dni wcześniej wyjaśniła się sprawa jej obecności w lesie. Otóż, Kamila
obserwowała mnie na Ursynowie. Przypadkowo stała się świadkiem mojego porwania.
Pojechała za fordem pod Warszawę i tam ostatecznie wpadła w ręce szajki. Jej
samochodem zajął się jeden z porywaczy. A nikomu z nas nie przyszłoby do głowy szukać
Kamili w miejscu, z którego ją porwano, to jest w lesie pod Nadarzynem! Z kolei
porwana policjantka nie mogła wiedzieć, że w kawalerce pana Tomasza podstawiono
sierżanta i dlatego w ruderze zareagowała z właściwą sobie nerwowością na jego
oświadczenie w tej sprawie. Poczuła się urażona, że nic o tym nie wiedziała, ale decyzja
góry zapadła w ostatniej chwili.
Wiemy też, że to Batura przekazywał wiadomości swoim ludziom za pomocą pluskwy
ukrytej w pidżamie. Z reguły to on odbierał rzekome telefony od Ikara, lecz przekazywał
nam swoje własne polecenia. Spryciarz. Potem zjawiła się Malina, ale te wydarzenia są
Wam już dobrze znane.
Jaguar, którym jezdził Ikar był wypożyczony na fałszywe dokumenty, więc ów trop nie
miał szans powodzenia.
Jeszcze jedna sprawa nie została do końca wyjaśniona.
- Nie wiemy, jaki był cel całej operacji - mówiła Kamila. - Ikar nie zna wszystkich
szczegółów. Jak wspomniałam, był on tylko wykonawcą rozkazów Kolekcjonera,
pośrednikiem między górą a dołem. Domyślamy się, że Batura przygotowywał się do
ataku na bazę danych rękami młodego geniusza od komputerów...
- Haker? - uniosłem wyżej brwi.
- To tylko podejrzenia. Kod dostępu ułatwiłby mu kontrolę nad rynkiem dziełami sztuki w
kraju. Będziemy obserwować willę mecenasa Zlipeckiego w Milanówku. Kto wie, czy nie
miały miejsce porachunki między największymi złodziejami i w danych mecenasa nie tkwią
jakieś szczegóły niezwykle cenne dla Batury. Na przykład może chodzić o nazwisko
kupca, którego pośrednikiem był mecenas Zlipecki.
- Ciekawa hipoteza - mruknÄ…Å‚em.
- W obecnych czasach informacja jest kapitałem. Zanim Batura zaplanuje skok, musi
dokładnie wiedzieć, co chce ukraść i gdzie.
Kamila obejrzała raz jeszcze kwit z pralni.
- Myślę, że prędzej czy pózniej złapiemy Kolekcjonera, a co za tym idzie Baturę. To tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl