-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez koszulkę nie odznaczały się brodawki, z pewnością nie wyglądała
profesjonalnie.
Cyn.
Nie będę ci przeszkadzała w twoim biznesowym
podkreśliła ironicznie spotkaniu. Wyciśnij z niego tyle pieniędzy,
ile ci się uda. Sporo zarobił, niszcząc moją rodzinę, a wobec tego uznaj, że i
ode mnie dostajesz dotacjÄ™. Przynajmniej jego zdobyty nieczysto majÄ…tek
zostanie spożytkowany na coś dobrego.
Należałoby jej wytłumaczyć, jak sprawy naprawdę się mają, ale ani
miejsce, ani czas nie były ku temu odpowiednie. To pieniądze jej rodziny
zostały zdobyte nieczysto, Donovan tylko to udowodnił.
144
Kelnerka, która musiała jakimś cudem przeoczyć tyradę Cynthii albo
nie zrozumiała, o czym mowa, podeszła z zamówioną przez Lorelei mrożoną
herbatą. Postawiła ją na stoliku i zwróciła się do Cynthii:
Czy pani dołączy do państwa?
Cynthia roześmiała się głośno, ostro.
Nie, za żadne pieniądze.
Och... to znaczy tak, oczywiście plątała się kelnerka. Minę miała
niepewną, a Lorelei postanowiła podwoić jej napiwek. Czym mogłabym
pani służyć? spytała w końcu.
Dziękuję, wychodzę.
Kelnerka odeszła pośpiesznie, na jej twarzy odmalował się wyraz ulgi.
Cynthia zwróciła się do Lorelei:
Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. W jej głosie brzmiały gniew i
rozczarowanie.
Zadzwoń do mnie wkrótce, dobrze? zaproponowała Lorelei, za
wszelką cenę próbując załagodzić sytuację. Umówimy się na lunch.
W odpowiedzi Cynthia ledwie zauważalnie skinęła głową, a potem
odwróciła się do Donovana i wykrzywiła usta z pogardą.
Niech cię szlag trafi. Złapała szklankę z mrożoną herbatą i chlusnęła
nią na rozporek szortów Donovana, a potem pośpiesznie wyszła.
O mój Boże... Lorelei poprosiła kelnerkę o przyniesienie
ręczników, a Donovan zaczął zbierać kostki lodu z podołka. Tak mi
przykro...
Zbył przeprosiny machnięciem ręki.
Dobrze, że zamówiłaś mrożoną, a nie gorącą. Mam nadzieję, że nie
była słodka. Nie bawi mnie myśl, że będę się kleił.
Lorelei, zadowolona, że nie jest wściekły, wzięła ręczniki od kelnerki
145
R
L
T
postanawiając dać poczwórny napiwek i zaczęła osuszać jego spodenki.
To było właśnie to, co nazywają niekontrolowanym wybuchem
emocji skomentowała.
Słyszałem gorsze rzeczy. Sam to zrobię, Lorelei. Osuszył z grubsza
ręcznikami spodenki, a potem zostawił pieniądze na stoliku i poszedł do
wyjścia. Lorelei dorzuciła kilka monet, przeprosiła kelnerkę i poszła za nim.
Przyjechałeś samochodem? Kiedy potrząsnął przecząco głową,
dodała: Ja też nie. Nieprzyjemnie iść w mokrych szortach. Spróbujemy
znalezć taksówkę?
Nie, wszystko w porzÄ…dku. W tej temperaturze szybko wyschnÄ™.
Pózniej chciałbym z tobą porozmawiać.
Poczekaj, pójdę z tobą.
Nie był wściekły, ale i nie w rozrywkowym nastroju, bo odpowiedział:
To niepotrzebne. Załatwiaj swoje sprawy.
Dobrze. Zobaczymy siÄ™ wieczorem?
Coś było nie tak. Stanowczo nie tak. Kiwnął jej tylko głową, a potem
patrzyła, jak odchodził.
Niedobrze to poszło. Nigdy by nie pomyślała, że Cynthia DuBois
potrafi zrobić publicznie scenę. Musiała zgorzknieć przez ostatnich kilka lat.
Wściekając się na Donovana, zepsuła Lorelei dzień. Zepsuta gówniara.
Nie była to wina Lorelei, czemu więc czuła się tak, jakby to ona
powinna przeprosić Donovana?
Powinien był ją rozpoznać. Wpatrywała się w niego przez cały czas, gdy
zeznawał jako świadek w procesie jej ojca, w którego rezultacie Lincoln
DuBois trafił do więzienia. Ale upływający czas nie okazał się dla niej
łaskawy. Rodzina DuBois nie żyła w biedzie, niemniej straciła większość
majątku, a Cynthia wraz z milionami utraciła wygląd luksusowej
146
R
L
T
dziewczyny.
Jedno musiał przyznać, jej spontaniczna, szczera reakcja była lepsza niż
chłodna pogarda i unikanie go przez innych członków rodziny i ich
przyjaciół. Sam nie uważał procesu i wszystkiego, co do niego doprowadziło,
za swoją prywatną sprawę i był na tyle naiwny, by sądzić, że ona też nie
odbiera tego osobiście. Powinien być zadowolony, że poprzestała na oblaniu
go herbatą. Lanelle DuBois, jej matka, spoliczkowała go publicznie podczas
konferencji prasowej, przedtem kwestionując jego inteligencję, etyczność
postępowania, dziedzictwo, pochodzenie. Na tym tle Cynthia wypadła nawet
powściągliwie.
Ani Cynthia, ani przemoczone szorty nie zajmowały go jednak długo.
Za to przez dłuższy czas zajmowała go Lorelei.
Wyraz jej twarzy, gdy usłyszała swoje imię... Nie potrafiłby go opisać,
najbliższe byłoby och, zostałam przyłapana na twarzy nastolatki
mieszanina winy, wstydu i obawy przed konsekwencjami. I jej twarz zmieniła
się, zanim się odwróciła i zobaczyła Cynthię DuBois. Czyli niezależnie od
tego, kto to by był, poczuła się... przyłapana.
Jeszcze gorsze było zobaczyć jej minę, gdy Cynthia spytała, czy rodzice
wiedzą. Znał odpowiedz, ale w wykonaniu Lorelei było to stanowcze,
paniczne: Nie, za nic w świecie! . To, że nie chciała, aby jej prywatne życie
położyło się cieniem na tym, co usiłowała uzyskać po wyjezdzie Vivi, było
dla niego zrozumiałe i miała do tego pełne prawo. Chodziło o to, że zare-
agowała totalnym przerażeniem na myśl, że rodzice mogliby się dowiedzieć.
Wyjął piwo z lodówki i oparł się o ladę. Nie bardzo wiedział, jak się [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl