-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chociaż sama nie wiedziała, dlaczego.
Kale przystanął na chwilę, jakby się zastanawiał, co robić, ale po chwili ru-
szył dalej. Zatrzymał się znowu przed drzwiami, zawahał, a następnie postawił na
podłodze neseser i podszedł do Jessi.
Dotknął jej policzka. Na jego twarzy wciąż widać było ślady wypadku, ale
opuchlizna już zeszła. Jessi zamknęła oczy w obawie, że się rozpłacze.
- Naprawdę czekałaś?! - spytał pełnym napięcia głosem. - Nie oszukuj mnie,
proszÄ™! Stawka jest zbyt wysoka.
Jessi poczuła, że łzy znowu płyną jej po policzkach. Od dawna tyle nie płaka-
Å‚a.
- Tak - szepnęła tylko.
Poczuła usta Kale'a na swoich wargach. Zaczął ją całować, a ona poddawała
się pieszczocie, nie dbając o to, czy ktoś ich widzi. Starała się objąć Kale'a tak, że-
by nie urazić jego prawej ręki.
Pożądanie narastało w nich z sekundy na sekundę. Czuli się jak kochankowie
po długim rozstaniu. Bo też naprawdę nie widzieli się bardzo długo, a Kale myślał,
że stracił ją bezpowrotnie.
- Chcę się z tobą kochać. Teraz - usłyszała jego szept.
Otworzyła oczy i rozejrzała się niepewnie dokoła.
- Nie, tu nie.
Przez okna poczekalni widać było parę osób kręcących się po lotnisku. Ruch
już praktycznie ustał, byli więc to pewnie goście, którzy przyjechali do restauracji,
S
R
ale Jessi wiedziała, że nie powinni ryzykować.
Przypomniał jej się składzik na tyłach budynku.
- Chodz. - Pociągnęła go w stronę ciemnego korytarzyka.
Po chwili oboje znalezli się za drzwiami pomieszczenia, które Jessi pieczoło-
wicie zamknęła.
- Gdzie jesteśmy? - Kale zamrugał powiekami, bo niewiele widział przy
mdłym świetle żarówki.
- Nieważne - odparła, przyciągając go ku sobie.
Nawet nie wiedziała, kiedy pozbyli się ubrań. Stanęli przed sobą nadzy, pa-
trząc sobie w oczy, w których palił się płomień pożądania.
- Och, Jessi! Tak mi dobrze! - szepnÄ…Å‚ Kale, tulÄ…c siÄ™ do niej.
Ona również czuła się wspaniale. Coś tylko dławiło ją w gardle, tak że nie by-
ła w stanie powiedzieć ani słowa. Patrzyła na Kale'a głodnym wzrokiem.
Czy to możliwe, żeby czekali na siebie tyle lat?
Wzrok Kale'a przyzwyczaił się już do półmroku. W rogu pomieszczenia do-
strzegł starą kanapę, którą przeniesiono tutaj, kiedy przetarła się jej tapicerka. Miała
być naprawiona, ale w końcu tego nie zrobiono. Pociągnął Jessi w stronę starego
mebla.
Jessi pomyślała, że musi uważać na ramię Kale'a. Złamane żebra pewnie już
się zrosły, ale należało obchodzić się z nimi ostrożnie. Jednocześnie wiedziała, że
będzie to bardzo trudne, ponieważ pożądanie pchało ją z wielką mocą w ramiona
kochanka.
Położyła się na kanapie i rozchyliła uda.
- Niech się stanie - szepnął Kale i wszedł w nią mocno i pewnie.
Krzyknęła, ciągnąc go ku sobie. Czuła ciężar Kale'a i jego miarowe ruchy.
Oboje wzbili się w górę, gdzieś wysoko ponad rzeczywistość. Lecieli tak, ciesząc
się swoją bliskością. W końcu Kale oderwał się od niej i legł na sofie. Przesunęła
się, żeby zrobić mu miejsce.
S
R
- Było wspaniale - westchnęła.
- To mój największy wysiłek od miesiąca - poinformował ją Kale.
- I... i co? - spytała niepewnie.
- Cudownie.
Uniósł się nieco na lewej ręce i spojrzał jej w oczy. Patrzył na nią z miłością i
czułością, jak nigdy dotąd. Gładził delikatnie jej twarz, a potem scałowywał te łzy,
których jeszcze nie starła.
Po chwili jego pieszczoty nabrały intensywności. Tym razem kochali się wol-
niej, ale jeszcze cudowniej, penetrujÄ…c razem nieznane obszary.
Jessi po raz kolejny mogła stwierdzić, że do tej pory nie wiedziała, co znaczy
namiętność. Dopiero Kale tak naprawdę obudził w niej kobietę.
W końcu położyli się blisko siebie, tak, żeby oboje mogli zmieścić się na ka-
napie. Jessi oparła głowę na ramieniu kochanka.
- Sam nie wiem, co się ze mną dzieje, kiedy jesteś blisko - wyznał.
- Ja... też mam podobne odczucia. Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś ta-
kiego.
Przez chwilę leżeli w milczeniu. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl