-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
leżał i w myśli robił listę rzeczy, które miał do zrobienia, albo nadrabiał zaległości w lekturach. Niestety
teraz nawet nudny artykuł w biznesowym dzienniku nie pomógł mu zasnąć.
ZwiÄ…teczne marzenia
73
Odłożył na bok gazetę, wyłączył lampkę nocną i zmienił pozycję. Poprawiwszy poduszkę, musiał jednak
przyznać, że obecna bezsenność różni od tej sprzed kilku dni. Teraz obwiniał o to Eve.
Ale nie oszczędzał też siebie.
- Nie powinienem był jej całować - mruknął. Dlaczego nie mógł wyrzucić z pamięci zwyczajnego
cmoknięcia? Pod koniec swoich dwóch randek pocałował obie kobiety o wiele namiętniej niż Eve. A
jednak żaden z tamtych pocałunków nie wzbudził w nim podniecenia. Wręcz przeciwnie.
W ciemności wyobraził sobie Eve, jej czujne ciemne oczy, które zapłonęły, kiedy się do niej zbliżył. Jej
usta były takie miękkie, zapraszające. I tak kuszące, że Dawson musiał to natychmiast przerwać.
Niezależnie od tego miał świadomość, że poczuł coś, czego już dawno nie czuł: erotyczne podniecenie.
Poczuł, że znowu żyje, podpowiedziała mu jego podświadomość.
Przewrócił się na drugi bok i zignorował to.
- Nie powinienem był jej całować - mruknął po raz drugi.
A jednak kiedy godzinę pózniej w końcu zasnął, śnił o tym, że całuje Eve, tym razem jak kochanek.
Eve szykowała się właśnie do wyjścia, kiedy do jej drzwi zapukał kurier i podał jej bardzo oficjalnie
wyglądającą kopertę z Burkę Financial. Dała mu napiwek, a gdy zamknęła za nim drzwi, natychmiast
otworzyła kopertę i mało się nie przewróciła z wrażenia.
W kopercie znajdowały się dwa bilety do teatru na mu-
74
Jackie Braun
sical, na który już nie można się było dostać. Podczas balu Eve wzięła udział w aukcji, by zobaczyć ten
spektakl. Miejsca na biletach, które otrzymała przez kuriera, były jeszcze lepsze niż tamte.
Na dołączonym do nich bileciku przeczytała: Eve, Burkę Finacial ma stale do dyspozycji lożę w teatrze.
Nikt nie wybiera się na przedstawienie w tę sobotę. Szkoda byłoby je zmarnować. Dobrej zabawy,
Dawson".
Od razu zadzwoniła do niego do biura i oczywiście połączyła się z jego sekretarką.
- Za pół godziny ma spotkanie, w tej chwili się przygotowuje - poinformowała ją pani Stern. Dla Eve
zabrzmiało to tak, jakby chciała ją spławić. - Czy mam mu coś przekazać?
Ona jest jak druga matka, stwierdziła Carole. Eve postanowiła zagrać na tych matczynych uczuciach.
Matki uwielbiajÄ… kobiety o dobrych manierach.
- Pan Burkę był tak uprzejmy i przysłał mi dwa bilety do teatru. Zajmę mu tylko chwilę, bo chciałabym mu
osobiście podziękować. Czy mogłaby mnie pani połączyć? - spytała.
- Chwileczkę - odparła pani Stern.
Eve nadal gratulowała sobie pomysłu, kiedy odezwał się Dawson.
- Witaj, Eve.
- Cześć. Wiem, że jesteś zajęty, ale dzwonię tylko, żeby ci podziękować.
- Rozumiem, że dostałaś bilety.
- Tak, właśnie przed chwilą. Po raz pierwszy ucieszyłam się, że byłam spózniona. - Mówiąc to, krążyła po
swoim salonie przed dużymi oknami, za którymi rozciągała się panorama miasta. - To bardzo miło z twojej
strony.
ZwiÄ…teczne marzenia
75
- Nikt z nich nie korzysta - odparł.
- Tak napisałeś.
- Szkoda by było, żeby się zmarnowały, a wiem, jak bardzo ci zależało na tym przedstawieniu.
- Jestem ci ogromnie wdzięczna, ale jestem też w rozterce.
- Dlaczego? - spytał.
- Cóż, wiem, ile te bilety kosztują. Czuję się trochę skrępowana, przyjmując od klienta taki cenny prezent.
- Częściowo była to zresztą prawda.
Wyobraziła sobie, jak Dawson wzrusza ramionami.
- Potraktuj to jak premię - powiedział.
- Dziękuję, ale moja prowizja to wszystko, czego wymagam. - Eve okręciła kosmyk wokół palca
wskazującego, kiedy coś jej przyszło do głowy. - Może miałbyś ochotę wybrać się ze mną?
Odpowiedziała jej długa cisza. W jednej chwili pożałowała swojego pochopnego zaproszenia.
- Okej. Tak tylko pomyślałam. Pewnie już widziałeś ten spektakl - mówiła szybko, by ratować twarz,
chociaż było już na to za pózno. - No to wracaj do pracy, nie będę ci zawracać głowy, cześć.
Rozłączyła się. Wydawało jej się, że usłyszała jeszcze w słuchawce swoje imię.
- Boże, ależ ze mnie idiotka. - Jęknęła i cofnęła się kilka kroków, szurając nogami, po czym opadła na
kanapÄ™.
O czym ona myślała? Dlaczego go zaprosiła? Ten człowiek pewnie poważnie żałował swojego gestu.
Wciąż trzymała w ręce telefon, a gdy go odłożyła między poduszki, zadzwonił. Eve sięgnęła po niego,
leżąc na brzuchu.
76
Jackie Braun
- Słucham? - Tu Dom Niepoprawnych Głupców, miała ochotę dodać. Na szczęście tego nie zrobiła.
- Szybko się wyłączyłaś. Nie miałem nawet okazji ci odpowiedzieć.
Eve usiadła prosto i przeczesała palcami włosy.
- Chyba wzięłam twoje milczenie za odpowiedz.
- Tak. Przepraszam. Byłem trochę... zaskoczony.
- Rozumiem - rzekła. To oczywiste.
- Kiedy wysłałem ci bilety, zakładałem, że zechcesz pójść z kimś innym.
- Na przykład?
-Na przykład z mężczyzną, z którym się spotykasz. W końcu odwołałaś spotkanie, żeby wybrać się na bal.
- A, o to chodzi. - Nie widział jej miny, więc uśmiechnęła się szeroko. - To nic poważnego. Byłam z kimś
umówiona.
- Aha. - Chrząknął. - Z przyjaciółką czy przyjacielem?
- Z przyjaciółką. -Aha.
Znowu zamilkł. Eve zaczęła odliczać. Kiedy doszła do dziesięciu, nie wytrzymała.
- Znowu to robisz. -Co?
- Nic nie mówisz, co zmusza mnie do wyciągnięcia moich własnych wniosków.
- A jakie to wnioski? - Odniosła wrażenie, że był rozbawiony.
Zamknęła oczy i po raz kolejny uległa swojemu impulsowi.
- Główkujesz, do której restauracji mnie zabierzesz przed teatrem w piątek wieczorem.
ZwiÄ…teczne marzenia
77
Eve wstrzymała oddech. Słyszała westchnienie, a potem powściągany śmiech. Jej napięcie sięgnęło zenitu,
kiedy Dawson wreszcie odparł:
- Czytasz w moich myślach.
ROZDZIAA SIÓDMY
Telefon zadzwonił w momencie, kiedy Eve po raz drugi nakładała szminkę przed lustrem, które wisiało
obok drzwi. Chociaż to nie było w jej stylu okazywać, że się niecierpliwi, miała już na sobie płaszcz i z
trudem się powstrzymywała, by co chwilę nie zerkać na zegarek.
- Eve, mówi Dawson. Przepraszam, trochę się spóznię -rzekł, co nie było konieczne.
Spodziewała się go dwadzieścia minut wcześniej. Mieli zarezerwowany stolik na godzinę osiemnastą, która
zbliżała się wielkimi krokami.
- Wszystko... w porządku? - zapytała.
- Zastanawiasz się, czy się nie rozmyśliłem?
- Zrozumiałabym - odparła.
Tak, to prawda, biorąc pod uwagę całą wiedzę o jego przeszłości, jaką teraz posiadała.
Wprawdzie Eve nie uważała tego spotkania za randkę, ale musiała przyznać, że nie zaliczyłaby go także do
czysto biznesowych spotkań. Dawson był interesujący i przystojny. Z zasady nie nawiązywała bliższych [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl