• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    diach, dzięki której zyskałabyś sponsorów.
    Carter Matthews.
    Daphne popełniła wielki błąd. Gdyby mogła cofnąć czas, nigdy nie doszłoby do te-
    go pocałunku.
    - Poparcie producenta zabawek mogłoby nam bardzo pomóc - ciągnął Reilly. - Jeśli
    chcesz otworzyć centrum, koniecznie powinnaś nawiązać współpracę z TweedleDee
    Toys.
    - Nie mam czasu zajmować się firmą Cartera.
    Ale miała czas się z nim całować. To był niewybaczalny błąd. Daphne nie brako-
    wało pomysłów w pracy, ale w życiu osobistym nie była wcale spontaniczna. Dopiero
    Carter wyzwolił w niej głęboko ukryte pragnienia.
    Ten pocałunek zbytnio skomplikował jej życie. Niestety nie mogła się do tego
    przyznać, bo Reilly zaraz zacząłby załatwiać ślub kościelny.
    - O wilku mowa. Spójrz, kto do nas idzie - powiedział Reilly, wskazując na ekran
    wideofonu.
    W holu obok portierni pojawił się Carter. Daphne odruchowo przygładziła włosy.
    Szybko cofnęła rękę, widząc, że Reilly się uśmiecha.
    - Przestań bawić się w swatkę - powiedziała - bo obetnę ci pensję.
    - Obiecanki cacanki - odparł z uśmiechem, ale odwrócił się do komputera i coś za-
    czął pisać.
    Mogłaby przysiąc, że nuci pod nosem miłosną piosenkę.
    Wstała, gdy Carter wszedł do biura z tak poważną miną, jakby wcale się nie cało-
    wali. Jednak ona o wszystkim pamiętała. Przez całe popołudnie wracała myślą do tego,
    co stało się w holu restauracji.
    - Tak szybko pan wrócił, panie Matthews? - zdziwiła się na pokaz.
    R
    L
    T
    - Mam pewną propozycję, która być może zmieni pani zdanie na temat współpracy
    z mojÄ… firmÄ….
    - Jest pan bardzo uparty, ale już mówiłam, że to niemożliwe.
    - Mimo to może uda mi się panią przekonać. Obawiam się, że nie zachowałem się
    odpowiednio podczas lunchu.
    Daphne się zaczerwieniła. Powinna kategorycznie z Carterem zerwać, zanim zrobi
    coś bardzo głupiego, na przykład umówi się z nim na randkę.
    Reilly odwrócił się do niej z porozumiewawczym uśmiechem.
    - Chodzmy do sali konferencyjnej - powiedziała. - Musimy porozmawiać na osob-
    ności.
    Reilly zakaszlał znacząco.
    - Musimy porozmawiać o pana firmie - poprawiła się, ale było już za pózno. Na
    ustach Cartera pojawił się uśmiech, a Reilly zaczął podśpiewywać głośniej.
    Daphne wzięła notatnik i ruszyła w stronę sali konferencyjnej. Carter zamknął za
    sobą drzwi. Byli sami. Zupełnie sami.
    Daphne, której nigdy nie brakowało pomysłów w pracy, wyobraziła sobie parę
    scen, jakie mogłyby rozegrać się na tym wielkim stole.
    Usiadła, starając się o tym nie myśleć.
    - Panie Matthews - powiedziała, unikając jego wzroku.
    - Proszę, mów do mnie Carter.
    - Carter - poprawiła się. - Podam ci parę wskazówek, które możesz zastosować w
    pracy. Potem możesz poszukać innego trenera kreatywności.
    - Jestem zadowolony z obecnej trenerki.
    Zignorowała jego słowa.
    - Powiedz, na czym polegają twoje główne problemy, a ja ci powiem, jakie ćwi-
    czenia należy zastosować. Nie udało nam się porozmawiać o tym podczas lunchu.
    Dlatego że przez cały czas unikała jego wzroku, starając się zapanować nad szale-
    jącymi hormonami. Ledwo słyszała, co Carter do niej mówił.
    Carter położył ręce na stole.
    R
    L
    T
    - Jestem w rozpaczliwej sytuacji - powiedział. - Od pół roku moi projektanci nie
    przedstawili żadnego rozsądnego pomysłu. Sprzedaż naszych produktów utrzymuje się
    na niskim poziomie, a nawet spada, bo nie pojawia się nic nowego, co mogłoby przycią-
    gnąć uwagę klientów. Jeszcze chwila i możemy zbankrutować. Za kilka tygodni trzeba
    przedstawić plany na jesień. Jeśli uda nam się wymyślić coś interesującego, firma będzie
    uratowana. - Złączył palce i przycisnął je do brody. - Ale ja nie mam pojęcia o zabaw-
    kach, więc nie mogę nic wymyślić.
    Uśmiechnęła się.
    - Chyba miałeś jakieś zabawki w dzieciństwie?
    Potrząsnął głową.
    - Nie.
    Daphne wolała nie drążyć tego tematu. Spytała, jak długo istnieje firma, ilu zatrud-
    nia projektantów i jakie zabawki produkuje.
    Carter zastanawiał się nad odpowiedzią.
    - Kiedyś produkowaliśmy najwięcej zabawek dla dzieci w wieku od trzech do sze-
    ściu lat, ale rok temu wuj doszedł do wniosku, że bardziej opłaca się produkcja zabawek
    dla jedenasto- i dwunastolatków. Do tej pory nie odnieśliśmy sukcesu w żadnej z tych
    grup wiekowych. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl