-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Rosa uważa, że to Miguel namówił do wszystkiego mojego brata. Chcę mu wyprawić
godny pogrzeb. Chcę się o nim dowiedzieć czegoś więcej. O jego życiu. Rozumiesz?
- Tak.
- Mogę nie chcieć o tym z tobą rozmawiać.
- Rób, co uważasz za słuszne. - Rozumiała go już trochę lepiej. Nie musiała wiedzieć
wszystkiego, nie musiała mieć go całego. Kiedy zdecyduje się podzielić z nią czymś, będzie przy
nim.
- Nawet jeśli nie mówię ci wszystkiego, uwierz, że między nami nie ma sekretów, które
mogłyby cię ranić.
- Tak.
Uśmiechnął się, objął ją i obdarzył długim pocałunkiem, który ją rozpalił. Nagle odsunął się.
- %7łeby ci udowodnić, jak bardzo cię kocham, przez chwilę nie będzie żadnego seksu między
nami. Będziemy za to mogli więcej porozmawiać.
- Nie to miałam na myśli.
- Nie! - powstrzymał ją. - Widzę, co chcesz powiedzieć. Możemy pójść na spacer w góry -
uśmiechnął się chytrze. - Zaczerpniemy świeżego powietrza i porozmawiamy.
- Przestań. - Tęskniła za jego ustami.
Próbowała go pocałować, ale odsunął się od niej i chwycił koszyk. Aadował do niego
wiktuały z lodówki.
- Urządzimy sobie piknik. Czy to nie romantyczne? - Był najseksowniejszym facetem,
jakiego w życiu spotkała. I pomyśleć, że wcześniej narzekała na nadmiar seksu z nim...
L R
T
- Niklasie, proszę. - Nie chciała pikniku w górach ani tego, żeby jej brazylijski kochanek
strajkował od seksu. Powiedziała mu to.
- Mąż - poprawił ją. - Ożeniłem się z tobą, pamiętasz? Jak mogłaś twierdzić, że to był tylko
seks? Tamtego dnia zachowałem się jak dżentelmen... Mogłem przespać się z tobą już w
samolocie, ale wcześniej wziąłem z tobą ślub.
- Dżentelmenem raczej nie byłeś. Ale tak, ożeniłeś się ze mną. Czy mógłbyś więc teraz
odłożyć ten koszyki...
- I co? - spytał.
Ten jego strajk od seksu potrwał najwyżej dwie minuty. Posadził ją na blacie kuchennym,
jednocześnie całując. Jego ręce były wszędzie, podobnie jak usta. Uniósł jej spódnice, a wtedy
gwizdnÄ…Å‚.
- Co ty masz na sobie?
Zarumieniła się z powodu jego skrupułów.
- SÄ… nowe.
- Chyba ich nie kupiłaś? - uśmiechnął się, bo nie wyobrażał jej sobie kupującej majtki,
których nie trzeba było zdejmować.
- Może i tak.
- Meg. - Był bardzo rzeczowy, rozpinając spodnie. - W dniu, w którym cię poznałem, miałaś
na sobie bardzo grzeczne majtki. Nawet wtedy, kiedy przyszłaś na odwiedziny do więzienia. -
Wszedł w nią, a te ekstrawaganckie majtki wydały się nieoczekiwanie bardzo praktycznym
rozwiązaniem. - Nigdy nie myśl, że cię nie kocham. Nigdy nie myśl, że to nie jest miłość.
Wiedziała, że naprawdę ją kochał, i łączyło ich o wiele więcej niż tylko seks. Poruszał się w
niej wolno. To Meg nie mogła się teraz powstrzymać. Jej krzyk narastał. Czekała, aż położy rękę
na jej ustach, żeby ją uciszyć. Ale tym razem byli w domu, sami.
- Jesteśmy w domu - powtórzył i jeszcze raz się poruszył.
Po raz pierwszy mogła krzyczeć tak głośno, jak tylko chciała, być kimkolwiek chciała i
robić to, na co miała ochotą. On także. Kiedy skończył, powiedział, jak bardzo ją kocha. Kiedy
spojrzał przez jej ramię na góry, zrozumiał, jakim jest szczęściarzem. Jak niewiele brakowało, żeby
to on leżał tam na chodniku martwy zamiast brata. Jego blizniak musiał zaznać w życiu wiele
goryczy. Nie udało mu się uciec z ulicy, tak jak Niklasowi. Trzymał ją nadal w objęciach i
zanurzył twarz w jej włosach. Słyszała jego ciężki oddech. Przez chwilę nic nie powiedziała.
Wtedy, ponieważ był tym, kim był, odsunął na bok własny ból i zwrócił się do niej z uśmiechem.
- Wiesz, jaki dzisiaj dzień?
- Dzień, w którym odkryliśmy... - zamilkła, mrugając, bo zaczęło jej coś świtać.
L R
T
Mąż pochylił się nad nią, żeby ją pocałować.
- To nasza rocznica, wszystkiego najlepszego.
ROZDZIAA ÓSMY
Z każdym spędzonym tu dniem zakochiwała się w Brazylii coraz mocniej. Najbardziej lubiła
tutejsze wieczory.
Leżała koło basenu, na wpół drzemiąc, przeciągając się i wciągając powietrze, wilgotne od
często padającego tu po południu deszczu. Obmywał góry, aż lśniły. Rozmyślała o tym, jak bardzo
jest szczęśliwa.
Zarzuty zostały oddalone, ale kilka miesięcy potrwało, zanim stanęli z Niklasem na nogi.
Oddali Rosie jej pieniądze i żyli z oszczędności Meg. Dopiero kiedy koszmar obaw przed jego
powrotem do więzienia przestał nad nimi wisieć, a ciąża Meg stawała się coraz bardziej widoczna,
Niklas zaczął wierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Jezdzili teraz regularnie do São Paulo. Niklas byÅ‚ obecny przy każdym badaniu prenatalnym.
Meg cieszyła się ogromnie, że jej rodzinie bardzo się spodobała Brazylia. Podobnie jak Niklasowi
podobała się Australia, kiedy tam przyjeżdżali. Rodziców widywała często. Tego dnia właśnie
dopiero co się z nią rozstali. Dzięki kilku sugestiom i wcale niemałej pomocy swojego niedawno [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl