• [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    w samej bieliznie, kiedy byłaś małym dzieckiem.
     To co innego  zaprotestowała.
     Dlaczego?
     Bo wtedy miewałam dziwne pomysły.
     Wydawałaś się rozbawiona  zauważył swobod-
    nie.  Chodz ze mną, sprawdzimy, czy nadal potrafisz
    tak się cieszyć życiem.
    Postanowił, że już nigdy nie będzie próbował jej do
    niczego zmuszać. Miał szczery zamiar od tej pory
    zachowywać dystans i poruszać z nią wyłącznie sprawy
    zawodowe. Nie chciał ponownie widzieć w jej oczach
    smutku i strachu.
     Wykluczone!  wykrzyknęła, choć miała ochotę
    powiedzieć coś wręcz przeciwnego. Perspektywa pły-
    wania wydała się jej niezwykle kusząca, zwłaszcza jeśli
    dzięki temu poprawiłaby się atmosfera między nią i Xa-
    vierem.
    Aonbył gotów znieść wszystko, byle tylko już nigdy
    nie widzieć, jak Sophie kuli się u jego stóp. Mógł nawet
    pogodzić się z jej buńczucznością.
     Zapomniałaś, jak się pływa?  Celowo rzucił jej
    wyzwanie.
    62 SUSAN STEPHENS
     Nie.
     Zaopiekuję się tobą.
     Myślisz, że tego mi potrzeba?  spytała, spog-
    lądając na niego uważnie.
     Tak.
    Zupełnie nieoczekiwanie przeszył ją dreszcz pod-
    niecenia.
     Tchórzysz?  Popatrzył na nią bezczelnie.
     Skąd.
     Jesteś tylko kruchą kobietą  drwił.
    Sophie wbiła w niego surowy wzrok.
     Próbujesz mnie sprowokować?
    Leniwie wzruszył ramionami.
     Słońce wschodzi, wkrótce będzie ciepło. Pamię-
    tasz wczorajszy upał?
     Tak czy owak, woda będzie lodowata.  Sophie
    uświadomiła sobie, że drży, ale nie z zimna.
     Tchórz z ciebie  mruknął i ruszył do wyjścia.
     To się jeszcze okaże  warknęła zdecydowana na
    wszystko.  Idę z tobą.
    Już od dłuższego czasu wdrapywali się na osuwisko
    skalne. Kiedy jednak wreszcie dotarli na szczyt, zorien-
    towała się, dlaczego Xavier tak bardzo chciał tam wejść.
    Nieskazitelnie czyste jeziorko, otoczone bujną roślin-
    nością, przypominało orską oazę.
     Warto było trochę się napocić?  spytał Xavier
    i spojrzał na Sophie.
     Bezwzględnie  przyznała.  Tu jest pięknie.
     Z podziwem pokręciła głową.
    Wiedziała, że w wyniku działalności lodowca po-
    NAJBOGATSZY HISZPAN 63
    wstało wiele głębokich jezior, lecz nigdy żadnego nie
    widziała, nie mówiąc już opływaniu. Wspięli się wyso-
    ko, a mimo to otaczające ich skały zdawały się sięgać
    nieba. Słońce świeciło óslepiająco jasno i rozgrzewało
    jej twarz, gdy patrzyła, gdzie kończą się pokryte śnie-
    giem wierzchołki, a zaczyna warstwa postrzępionych
    chmur na przejrzystym, błękitnym nieboskłonie.
     Wszystko w porządku?  spytał.  Czy na pewno
    odpowiednio się przygotowałaś do tego wyjazdu? Jes-
    teśmy na dużej wysokości.
     Oczywiście.
     Uprawiałaś właściwe ćwiczenia siłowe?  Nie
    ustępował, najwyrazniej nieusatysfakcjonowany lapidar-
    nością jej odpowiedzi.
     Między innymi  potwierdziła.  Na dodatek bra-
    łam preparaty uzupełniające niedobory żelaza i piłam
    wyciąg z miłorzębu, aby zwiększyć dopływ tlenu do
    mózgu. Nie ma w tym nic śmiesznego  burknęła na
    widok uśmieszku na jego ustach.
     Kiedy zaczęłaś?
     Parę tygodni temu.
     Brałaś leki?
     Jak najbardziej  potwierdziła.
     Wobec tego wszystko w porządku.  Wyglądał
    na zadowolonego z uzyskiwanych odpowiedzi.
     Ty pierwszy  zachęciła go i popatrzyła na prze-
    jrzystą toń.
     Za moment  odparł i odetchnął głęboko.
    Po raz pierwszy od jej przybycia sprawiał wrażenie
    odprężonego. Oboje stali, zasłuchani w ciszę. Miała
    wrażenie, że są jedynymi ludzmi na świecie.
    64 SUSAN STEPHENS
     Takim powietrzem...  zaczęła.
     ...mogliby oddychać pierwsi ludzie na ziemi  do-
    kończył za nią.
     Właśnie  potwierdziła i weszła na skałę tuż nad
    wodą.  Może jesteśmy pierwszymi ludzmi, którzy
    trafili w te okolice.
    Xavier był zdumiony, jak ogromną przyjemność
    sprawiał mu widok szczęśliwej Sophie.
     Chodz  zachęcił ją delikatnie.  Czeka nas dzisiaj
    mnóstwo pracy, mamy mało czasu na pływanie. Poza
    tym ostatni w wodzie zajmuje się porządkowaniem
    archiwum!  krzyknął energicznie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl