-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To takie osoby jako dorośli ludzie już raczej nie będą w stanie
rozwinąć tych talentów.
- Jak to nie? Pamiętaj, że żyjemy po kilkadziesiąt lat. Zapewniam cię,
że to wystarczająco dużo, aby odkryć w sobie przynajmniej kilka
talentów.
- Tak się zastanawiam. Może by rozkręcić jakiś własny biznes? Tylko
skąd wziąć na niego pieniądze i co to miałoby być?
- Możesz zacząć od wymyślenia jakiegoś sposobu na udoskonalenie
już działającego biznesu. Dzięki temu możesz uczyć się na cudzych
błędach, ale równocześnie będziesz miał przewagę nad innymi, którzy
prowadzą ten sam biznes.
- To co mógłbym robić?
- To zależy wyłącznie od ciebie. Ja mogę ci podać przykład ludzkiej
kreatywności. Chcesz?
- Pewnie.
- Jakiś czas temu czytałem, że w Głogowie powstał nowy zakład
fryzjerski. Ze względu na dużą konkurencję na tym rynku, jego
właściciele wpadli na pomysł jak uatrakcyjnić swój zakład. Polega on na
tym, że pracujące w nim fryzjerki noszą tylko bieliznę oraz przezroczyste
halki.
- A to pech. Nie mógł ten zakład powstać w Warszawie?
- Może ty założysz taki zakład u nas.
- To jest myśl. Oczywiście żartuję.
- Dlaczego? Ja bym chętnie wybrał się do takiego fryzjera, a raczej
fryzjerki. A wracając do tematu. Możesz sobie sporządzić listę różnych
8
zawodów, czy też biznesów i następnie staraj się je jakoś kreatywnie
rozwinąć.
- Czemu nie?
Mistrz zerknął na zegarek.
- Czas do pracy.
8
Rozdział 16
Po dniu ciężkiej pracy* Mistrz i uczeń odpoczywali sobie w salonie na
kanapie sącząc bezalkoholowe** napoje.
- Jak sądzisz uczniu, warto mieć duże czy małe marzenia?
- Mnie w zupełności wystarczy, jeśli uda mi się zrealizować małe
marzenia. Zresztą jaka jest szansa na to, że uda mi się zrealizować
jakieś duże marzenie, nawet jeśli bym takie miał? %7ładna stwierdził
stanowczo uczeń.
- Nie tak szybko, mój ambitny inaczej, przyjacielu. Nie pamiętasz, co
kiedyś napisał William Shakespeare?
- Niestety język polski nie był moją mocną stroną.
- "Nie ma takiej fantazji, której wola i rozum ludzki nie zdołałyby
przekształcić w rzeczywistość." Co ty na to?
- No cóż. Shakespeare był pisarzem, więc mógł wypisywać, co mu się
rzewnie podobało.
- Domyślam się, że w takim razie słowa Wergiliusza, iż "śmiałym
szczęście sprzyja", też nie robią na tobie wrażenia?
- Dokładnie.
- Ty naprawdę nigdy nie miałeś wielkich marzeń?
- Oczywiście, że miałem. Jako dziecko. Na szczęście już z tego
wyrosłem.
- To przykre.
- Rozumiem, że ty Mistrzu jesteś przeciwny skromnym marzeniom i
zadawalają cię wyłącznie wielkie cele i marzenia.
- Wcale nie. Oczywistym plusem małych marzeń jest to, że łatwiej je
osiągnąć. Dlatego warto mieć takie marzenia po to, aby móc zbierać
pozytywne doświadczenia z realizacji marzeń.
- No właśnie - przytaknął skwapliwie uczeń.
*
* z tą ciężką pracą to lekka przesada. Jak zwykle uczeń i Mistrz przez cały dzień rozmawiali na
najróżniejsze tematy.
*
** jasne ;-)
8
- Warto jednak również mieć duże marzenia, gdyż pozwalają one na
postawienie wyżej poprzeczki. I nawet jeżeli uda nam się takie marzenie
zrealizować tylko częściowo, to i tak będzie to znacznie więcej, niż w
przypadku marzenia małego. Dodatkowo duże marzenia w większym
stopniu nas motywują do działania, gdyż nagroda za ich spełnienie jest
wyższa. Dlatego jeżeli na drodze ku dużemu marzeniu pojawią się jakieś
przeszkody, to nie zniechęcą one nas do podążania ku swojemu
marzeniu (a może tak się stać w przypadku, gdy pojawią się przeszkody
przy małych marzeniach).
- Aatwo Ci Mistrzu tak mówić. Ale przecież gdy wyznaczymy sobie
bardzo ambitny cel, to bardzo trudno zacząć go w ogóle realizować.
- Nic podobnego. Wtedy należy wykorzystać zasadę małych kroków.
Czyli chodzi o to, aby duże marzenia rozbić na wiele małych kroków,
które jesteśmy w stanie zrealizować.
- To fajnie wygląda w teorii.
- Zasada ta pozwala ruszyć w kierunku realizacji nawet bardzo
dużych marzeń. Gdy zaczynamy od takich małych kroków, to często na
początku są to bardzo malutkie kroczki. Po pewnym czasie jednak, gdy
zyskujemy nowe doświadczenia i wiedzę, to możemy zacząć robić te
kroki trochę większe. Po pewnym czasie znowu większe, itd. W
rezultacie stopniowo zaczynamy coraz szybciej piąć się ku naszemu
marzeniu.
- Może jest to i jakiś pomysł, ale niekoniecznie dla mnie.
- Trudno cię do czegokolwiek przekonać.
- Jestem po prostu wymagającym uczniem.
- Mówisz wymagający? Ja bym cię raczej nazwał leniwym.
- Cóż każdy ma prawo do własnego zdania.
- Czy naprawdę nie korciły Cię wielkie cele lub marzenia? Nie
myślałeś nigdy na przykład o zdobyciu Mont Everestu?
- A niby po co?
8
- Zapewniam Cię, że to niesamowite uczucie móc spojrzeć na świat z
najwyższego miejsca na naszej planecie. Możesz się wtedy poczuć
jakbyś miał świat u swoich stóp. Czujesz się niemal, jakbyś był panem
świata.
- Mówisz to Mistrzu tak, jakbyś tam kiedyś był.
- No cóż. W młodości robiło się wiele ciekawych rzeczy - odparł
skromnie Mistrz.
- Zaraz, zaraz. Chcesz powiedzieć, że zdobyłeś kiedyś Mont Everest?
- Dokładnie.
- A czym masz jakiś dowód na to? Jakieś zdjęcie, zaświadczenie z
pieczątką, jakichś żywych świadków?
- Te kpiny są nie na miejscu. Nie powinno się kpić z cudzych marzeń.
- To w końcu byłeś tam, czy nie?
- To nie ma znaczenia. Ważne jest, abyś trochę odważniej zaczął
podchodzić do swoich marzeń.
- Ach Mistrzu. Nie każdy musi mieć wielkie marzenia.
- Zgadza się. Ale czuję, że posiadasz duży potencjał, którego bez
dużych marzeń nie będziesz w stanie zrealizować.
- Czyżbym się przesłyszał? Właśnie powiedziałeś mi komplement.
- Tak jakoś wypsnęło mi się.
- Ale nadal mnie lubisz?
Mistrz i uczeń zgodnie wybuchnęli gromkim śmiechem.
8
Rozdział 17
Piątek
Mistrz i uczeń szli ulicą. W pewnym momencie mocniej zaczął wiać
wiatr i lecąca z wiatrem kartka gazety trafiła prosto w twarz ucznia. Ten
zirytowany zdarł kartę z twarzy i chciał ją wyrzucić, ale Mistrz chwycił go
za rękę.
- Zaczekaj. Nie pamiętasz, o czym rozmawialiśmy parę dni temu?
Uczeń odpowiedział z ironią.
- %7łe nie należy za bardzo ufać gazetom?
- Chodzi mi o to, że nic nie zdarza się przez przypadek.
- Chcesz powiedzieć, że ta gazeta specjalnie mnie zaatakowała?
- Dokładnie.
- Tylko po co?
- Możemy to sprawdzić. Zobacz co jest w środku.
Uczeń zaczął przeglądać gazetę. Jego wzrok zatrzymał się na stronie
z horoskopem.
- O sprawdzmy, co mnie spotka w najbliższym czasie. Skorpion.
Uczeń zaczyna czytać tekst swojego znaku zodiaku.
- Jezu, co za bzdura. Czy ktoś w ogóle wierzy w coś takiego? -
wskazał głową na horoskop.
- Zdziwiłbyś się jak wielu, mimo tego, że takie gazetowe horoskopy są
nic nie warte.
- Dlaczego?
- Te horoskopy są pisane pod masowego odbiorcę. Jeżeli faktycznie
chcesz odkryć, co w gwiazdach piszczy, musisz skupić się na sobie.
- To znaczy?
- Musisz mieć horoskop zrobiony specjalnie dla ciebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl