-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że nie zagrał nieczysto z Jimcm.
O mój Boże westchnął pan Pyne bardzo to wszystko pouczające. To znaczy w sensie ogólnym.
Niestety nie pomoże nam dociec prawdy.
Ale nie zamierza pan się poddać?
Nie, nie milczał przez chwilę. Co mam dokładnie dla pani zrobić, panno Carol?
Udowodnić, że to nie Jim zabrał tę perłę.
A przypuśćmy, wybaczy pani, że to jednak on?
Jeśli tak pan uważa, to myli się pan, potwornie się pan myli.
No tak, ale czy rozważyła pani całą sprawę dokładnie? Może perła stanowiła nagłą pokusę dla pana
Hursta? Ze sprzedaży uzyskałby sporą sumę, zdobyłby jakąś podstawę na przyszłość, nazwijmy to tak, dzięki
której stałby się niezależny i mógłby się z panią ożenić bez zgody pani ojca.
Jim tego nie zrobił odpowiedziała zwięzle.
Tym razem pan Pyne zaakceptował jej oświadczenie.
No dobrze, zrobiÄ™, co w mojej mocy.
Gwałtownie skinęła głową i wyszła z namiotu. Teraz z kolei Parker usiadł na łóżku i pogrążył się w myślach.
Nagle zachichotał.
Chyba robię się tępy powiedział na głos. Podczas lunchu humor niezwykle mu dopisywał.
Popołudnie minęło spokojnie. Większość turystów poszła spać. Kiedy kwadrans po czwartej pan Pyne
wszedł do dużego namiotu, zastał tam tylko doktora Carvera, który uważnie oglądał jakieś fragmenty ceramiki.
Ach! wykrzyknął pan Pyne przysuwając sobie krzesło do stołu. Oto człowiek, którego chciałem
spotkać. Czy może mi pan dać ten kawałek plasteliny, który nosi pan przy sobie?
Archeolog poszperał w kieszeni i wyjął z niej pałeczkę plasteliny.
Nie zaprotestował pan Pyne machając ręką nie chcę tej. Chcę tę grudkę, którą pan miał wczoraj
wieczorem. A mówiąc szczerze, nic chodzi mi o samą plastelinę, lecz o jej zawartość.
Dopiero po chwili doktor Carver odezwał się cicho:
Chyba nie całkiem rozumiem.
Chyba jednak całkiem stwierdził pan Pyne. Chcę dostać kolczyk panny Blundell.
Zapadła martwa cisza. Następnie Carver wsunął rękę do kieszeni i wyjął bezkształtny kawałek plasteliny.
Ma pan głowę nie od parady powiedział. Jego twarz była zupełnie pozbawiona wyrazu.
Chciałbym, żeby mi pan o tym opowiedział poprosił pan Pyne, pracowicie rozgrzebując plastelinową
masę. Wreszcie mruknął z zadowoleniem i wydobył nieco upaprany kolczyk. Pytam z czystej ciekawości,
wie pan dodał przepraszającym tonem. Po prostu bardzo chciałbym o tym posłuchać.
Dobrze zgodził się archeolog pod warunkiem, że pan też mi zdradzi, jak pan na to wpadł. Przecież
niczego pan nie widział, prawda?
Parker pokręcił głową.
Domyśliłem się.
Zacznę od tego, że był to czysty przypadek powiedział Carver. Przez cały ranek szedłem z tylu za
wami i w pewnej chwili zauważyłem tę perłę. Leżała tuż przede mną, musiała sekundę wcześniej wypaść
dziewczynie z ucha. Nie zauważyła tego, podobnie jak wszyscy pozostali. Podniosłem kolczyk i wsadziłem do
kieszeni. Miałem zamiar oddać go właścicielce pózniej, jak tylko ją dogonię, ale zapomniałem. A potem, gdzieś
w połowic drogi, zacząłem się nad tym zastanawiać. Klejnot nic nie znaczył dla tej rozkapryszonej dziewuchy
ojciec i tak kupi jej nowy, nawet nie zauważając wydatku. Dla mnie zaś znaczył bardzo wiele. Gdybym
sprzedał tę perłę, mógłbym wyekwipować całą ekspedycję jego obojętna twarz nagle się ożywiła. Wie
pan, ile obecnie jest kłopotów ze zbieraniem funduszy na wykopaliska? Nie, nie wie pan. Pieniądze za perłę
wszystko by ułatwiły. Jest takie miejsce, które chciałbym zbadać, w Baluchistanie. Czeka tam na odkrycie cały
wielki rozdział historii& zamilkł na chwilę. Zapadło mi w pamięć to, co pan powiedział wczoraj
wieczorem o świadkach podatnych na sugestię. Pomyślałem, że dziewczyna do nich należy. Kiedy dotarliśmy na
szczyt, zwróciłem jej uwagę, że kolczyk się poluzował, i udałem, że go poprawiam. Tak naprawdę przycisnąłem [ Pobierz całość w formacie PDF ] - zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.xlx.pl