• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    uśmiechnął się drwiąco, a ona zarumieniła się pod wpływem tego spojrzenia.
    - Ja też spotkałem się ze znajomym - mruknął. Pochylił się w jej stronę. - Powiedz
    mi, Gabrielle, tylko proszę, bądź ze mną szczera, gdzie one są?
    - Kto? - spytała zaskoczona.
    Czyżby myślał, że nie jest z nim szczera? Poczuła nagłe zdenerwowanie. Okazało
    się, że fakt, iż go kocha, wcale nie oznacza, że jest obojętna na jego zachowanie. Wciąż
    był w stanie ją zranić.
    - Moje przyjaciółki? Spotkałyśmy się w Chelsea...
    - Nie, nie o nie pytam.
    Jego głos był twardy jak stal. Z trudem udało jej się zachować spokój.
    - Powiedz mi, co się stało? Sprawiasz wrażenie tak bardzo... Wyglądasz, jakbyś... -
    przerwała bezradnie.
    Co mogła powiedzieć? Sprawiasz wrażenie tak bardzo dalekiego, zimnego i obo-
    jętnego jak wcześniej. Jak wtedy, zanim zrozumiałam, że cię kocham i zanim uwierzy-
    łam, że nasze małżeństwo może być udane.
    - Powinno cię mniej obchodzić, jak wyglądam, a bardziej to, co zamierzam zrobić.
    Gabrielle zamrugała powiekami. Jego słowa zabrzmiały jak groźba. Ale dlaczego?
    Co takiego zrobiła? Pomyślała o spotkaniu z Silvio, ale nawet gdyby Luc o nim wiedział,
    dlaczego miałby być na nią zły? Przecież nie popełniła żadnego przestępstwa. Chciała go
    jedynie chronić.
    - Nie wiem, o czym mówisz. - Złożyła ręce na kolanach i wyprostowała się.
    Postanowiła go przeczekać. Musi powiedzieć jej, o co mu chodzi.
    Prędzej czy później na pewno to z siebie wydusi. A wtedy będzie mogła coś zrobić,
    żeby go ułagodzić.
    - Uważasz, że twoje dobre maniery ci pomogą? - spytał drwiąco. - Że dam się nimi
    omamić?
    - Luc, proszę cię. - Wyciągnęła rękę, żeby dotknąć jego twarzy, ale on odsunął się.
    Był zimny jak granit i równie niedostępny. Serce Gabrielle skurczyło się z bólu. Nikt nie
    powiedział, że będzie łatwo, pomyślała. - Nie mogę się bronić, jeśli nie wiem, o co mnie
    obwiniasz!
    - Gdzie one są?
    - Nie wiem...
    - Zdjęcia - wyrzucił z siebie z furią.
    - Zdjęcia? - Czy on oszalał? Nie miała najmniejszego pojęcia, o czym mówił. - Ja-
    kie zdjęcia?
    Wstał z sofy, ale jej nie dotknął. Nie wiedziała, czy się z tego powodu cieszyć, czy
    nie. Zaczął chodzić po pokoju niczym tygrys uwięziony w klatce. Wstała także, uznając,
    że lepiej mieć go cały czas przed oczami.
    - Aparat zapewne był automatyczny - rzucił przed siebie. - Nie miałaś nic wspól-
    nego z rezerwacjami hoteli, więc nie miałaś możliwości, żeby wcześniej to zaaranżować.
    Ale nigdzie nie mogę znaleźć tych cholernych zdjęć! - Zatrzymał się i spojrzał na nią. -
    Dostałaś to, czego chciałaś, prawda? Pokazałaś ojcu, pokazałaś mnie, na co cię stać. Wy-
    starczyło kilka fotek.
    - Luc. - Wypowiedziała jego imię miękko, starając się zachować spokój. - To, co
    mówisz, nie ma żadnego sensu.
    - Czyżby? - spytał cicho. - Powiem, co dla mnie nie ma sensu. Pieniądze. Po co ci
    były potrzebne? Przecież masz wystarczająco dużo własnych. A nawet, jeśli...
    - Pieniądze? - Gabrielle potrząsnęła głową. - Myślisz, że chodzi mi o pieniądze?
    - A nawet jeśli nie, mam ich wystarczająco dużo, żeby kupić cię razem z twoim
    królestwem. Więc nie chodziło o nie. W takim razie o co? Co innego mogło cię zmoty-
    wować? Więcej sławy? Za mało ci zamieszania wokół twojej osoby? Chcesz być jak te
    gwiazdki, których życie wypełnia szpalty brukowych gazet? A może to dalszy ciąg two-
    jego buntu? Powiedz mi! - Przysunął się blisko, ale nie na tyle, by jej dotknąć.
    Zupełnie jakby bał się to zrobić, zdała sobie sprawę. Bał się, że ją zrani? A może
    raczej obawiał się tego, że kontakt z nią sprawi, że jego złość zniknie jak za dotknięciem
    czarodziejskiej różdżki?
    - Ani to, ani to - powiedziała miękko.
    - Początkowo chciałem cię zniszczyć. Skończyć tę farsę i mieć to z głowy. Ale nie
    potrafię cię rozszyfrować, Gabrielle. Nie widzę w tym żadnego sensu.
    - Co takiego, twoim zdaniem, zrobiłam? - spytała, stając nieruchomo i patrząc mu
    w oczy.
    - Wiem, co zrobiłaś - powiedział gorzko. - Ale byłaś dziewicą, więc nie mogłaś
    zrobić tego z premedytacją. Nie wiem, dlaczego utożsamiam dziewictwo z honorem, ale
    tak właśnie jest. Może zaplanowałaś to od samego początku? [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl