• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    puszczÄ™ ciÄ™ samej.
    Dina pocałowała go w usta. - Dziękuję.
    Jeff uśmiechnął się. - Zapłacisz mi za to, księżniczko...
    - Czy to obietnica czy grozba?
    - To będzie zależało od ciebie.
    - Mam nadzieję, że się nie zgubimy - Jeff rozejrzał się
    niepewnie.
    - Wiem gdzie jesteśmy, nie bój się. W tej okolicy
    widziano samolot po raz ostatni. Jeśli pilotowi zabrakło
    paliwa, to pewnie próbował wylądować na polanie, która jest
    tu niedaleko. Chodz, poszukamy go.
    Warner torował drogę przez gęste krzaki. - Przed nami nie
    stanęła tu chyba ludzka stopa.
    - Owszem, często tu przychodziłam.
    - Nikt nas nie znajdzie, jeśli tu zabłądzimy.
    - Nie bój się, ja naprawdę znam drogę - stwierdziła i
    pocałowała go w policzek.
    W odpowiedzi Jeff przyciągnął ją do siebie. - Ty mała
    czarownico... Zwabiłaś mnie na to pustkowie! Gdybyś nie
    była taka piękna, taka seksowna i tak...
    - Przestań, jesteśmy w pracy. Pózniej będziemy mieli
    dość czasu dla siebie.
    - Nawet wiem, co będziemy wtedy robili.
    - Ależ ty jesteś nienasycony! - wywinęła się z jego objęć.
    Poszli dalej. W końcu znalezli się na zalanej słońcem polanie.
    Widok, który ujrzeli zatrzymał ich w miejscu.
    - Wielki Boże! - powiedziała w końcu Dina.
    Cała polana usłana była częściami samolotu, sama zaś
    maszyna zaryła nosem w ziemię na przeciwległym skraju
    polany. Był to czerwono - biały Piper.
    - Pójdę tam najpierw sam. Poczekaj tu na mnie -
    zaproponował, ale Dina potrząsnęła głową.
    - Nie musisz mnie oszczędzać. Widziałam już katastrofy
    lotnicze. Chodzmy, może w samolocie są ranni. Chociaż nie
    wydaje mi się możliwe, żeby ktoś przeżył taki wstrząs.
    Jeff pomyślał, że nigdy jeszcze nie spotkał tak twardej
    kobiety. Gdyby nie była tak uparta, nie miałby jej nic do
    zarzucenia.
    Szybko określił rozmiary katastrofy. Bak leżał w
    odległości około stu metrów od wraku. Na szczęście nie
    eksplodował. Warner przypomniał sobie zdjęcia z innych
    katastrof i poczuł, że jest mu niedobrze.
    Dotarł do samolotu przed Diną i natychmiast przywołał ją
    gestem ręki. - Słuchaj! Ktoś jęczy! Ukląkł przed kadłubem
    wpatrując się w jego wnętrze. - Tam jest jakiś mężczyzna!
    Musimy natychmiast porozumieć się z policją.
    - Nie mogę w to uwierzyć - była zaszokowana. - Jak on
    mógł przeżyć.
    - To graniczy z cudem - odparł Jeff. - Jest chyba ciężko
    ranny i nieprzytomny. Sami nie damy rady dostać się do
    niego. Gdyby się udało szybko go wydostać i
    przetransportować helikopterem do szpitala, miałby może
    jakÄ…Å› szansÄ™. Poczekaj tu na mnie. PobiegnÄ™ do samochodu i
    wezwÄ™ pomoc.
    Pół godziny pózniej Dina usłyszała warkot helikoptera.
    Zaraz potem na polanę wjechała policja i karetka pogotowia, a
    z nimi Jeff. Odetchnęła z ulgą i na chwilę przymknęła oczy.
    - Ej, trzymaj lepiej ręce na kierownicy! Musisz uważać na
    drogę! - zaprotestowała Dina, kiedy Jeff objął ją prawą ręką.
    - Będę uważał - uśmiechnął się. - Chciałem tylko poczuć
    cię blisko siebie. To miło z twojej strony, że zostawiłaś
    napisanie reportażu Billowi i Jerry'emu.
    - Nie jestem tego taka pewna - odparła. - W końcu to oni
    muszą teraz tłuc w maszynę, wywoływać filmy i robić odbitki,
    a ja mogę leżeć do góry brzuchem i niczym się nie
    przejmować.
    - Nie wiedziałem, że z ciebie taka spryciula. - Wykrzywił
    się pociesznie i nagle spoważniał. - Fakt, że tak szybko
    znalezliśmy się na miejscu wypadku, być może uratował życie
    pilotowi.
    Przytuliła się do jego boku i kiwnęła głową.
    - Dino, może zatrzymamy się i zrobimy jakieś zakupy?
    Moglibyśmy pojechać pózniej do domu, wykąpać się, coś
    zjeść...
    - Aha, dobry pomysł. - Potarła policzkiem o rękaw jego
    kurtki.
    - Och, Jeff, ja...
    Urwała przestraszona, gdyż zdała sobie sprawę, że chciała
    powiedzieć:  Ja cię kocham!"
    Miłość! O, Boże, jak to się mogło zdarzyć. Dina była
    zafascynowana Jeffem Warnerem na długo, zanim go
    naprawdę poznała. Zbierała jego artykuły, kupowała jego
    książki... Po prostu przeczytała każde jego słowo, które
    ukazało się w druku. Wtedy go podziwiała, a teraz... teraz
    zakochała się w nim po same uszy. Stwierdzenie to niemalże
    ją poraziło. Szybko odwróciła twarz, żeby nie zorientował się,
    w jakim stanie sÄ… jej uczucia.
    - Dina?
    Spojrzała na niego. Jeffrey rzucił jej badawcze spojrzenie.
    W jego oczach było coś, o czym nie odważyła się nawet
    pomyśleć. Czy on też kochał? Nie powiedział jednak nic,
    tylko uścisnął jej dłoń. Dina pogładziła go lekko po policzku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl