• [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    wyjezdzie do Londynu, Elżbieta miała wiele problemów do pokonania.
    Przede wszystkim musiała kontynuować przygotowania do uroczystości mających się odbyć w
    Pemberley. Pan Darcy wymógł na pułkowniku Fitzwilliamie obietnicę, że cokolwiek się zdarzy, ślub
    odbędzie się zgodnie z planem, było więc jeszcze kilka drobiazgów, którymi musiała się zająć, co akurat w
    tym czasie bardzo jej przeszkadzało. Muzycy ze swymi propozycjami tańców i weselnych marszów
    wydawali się dysonansem w tym posępnym miejscu, jakim nagle stał się jej dom. Na środku stołu w sali
    bankietowej zamku Pemberley należało ustawić -jako grosse piece  łabędzia z cukrowej waty w otoczeniu
    flotylli pralinkowych żaglowców, i ta błahostka wciąż jeszcze czekała na Elżbietę.
    Szukając ulgi, skryła się w ciemnościach osłoniętej okiennicami Wielkiej Sypialni rzadko używanej
    przez pana i panią na Pemberley, która teraz bardziej odpowiadała jej nastrojowi niż światło letniego słońca i
    sztuczne, niedorzeczne, słodkie drobiazgi ustawione na długim stole.
    Pogoda, jakby drwiąc z widoków na przyszłość wspaniałego domu i majątku, była tak doskonała, że
    przypominała dekoracje do cudownej baśni, a może jakiegoś snu nocy letniej. Dzień był bezwietrzny, niebo
    lśniło takim błękitem, jak owe szkatułki i objets de vertu ustawiane na stołach w otwartych właśnie salonach,
    i wydawało się tak samo pozłacane, bowiem słońce było jasne i gorące, jak zawsze bywało w Pemberley.
    Ozdobnie strzyżone cisy, tak starannie zaprojektowane przez Darcy'ego i Elżbietę w dniach, które teraz
    wydawały się odległą przeszłością, błyszczały na szachownicy z mchu i trawy, a korona króla i figura
    królowej tkwiły niezmienne na swych polach, gdy promienie słońca zmieniły kąt i odsłoniły je na wprost
    fasady domu. Ich nieruchomość podkreślała jedynie nieoczekiwane zmiany, jakie dokonały się w Pemberley.
    Elżbieta wyszła z Wielkiej Sypialni, w której stało wspaniałe łoże z baldachimem i ruszyła do pokoju
    Edwarda. Idąc tam, uświadomiła sobie z bólem, jakiego dotąd nie znała, że Darcy nie zawsze będzie mógł tu
    rządzić, że kiedyś zestarzeje się i umrze, że i ona z pewnością odejdzie pewnego dnia, że opuści to miejsce,
    którym się opiekowała i które pokochała przez te wszystkie lata. Oto owa jesień... Przyszła, kiedy Elżbieta
    wcale jej nie oczekiwała, w samym środku lata, kiedy miasteczko Pemberley tańczyło i weseliło się. Teraz
    nie będzie już żadnej przyszłości przed Pemberley.
    Była właśnie w pokoju Edwarda, gdy z okna zobaczyła jakiś powóz zmierzający przez park i po raz
    pierwszy od chwili, gdy skończyło się szczęście i runęły wszystkie jej nadzieje, nadeszło pocieszenie, bo oto
    jako weselni goście przybywali wujostwo Gardinerowie, jeszcze nieświadomi owej klęski, która spadła na
    ich siostrzenicę i jej rodzinę. Przez minutę lub dwie  na widok ich radosnych twarzy, gdy na moście
    wysiedli z powozu (z pewnością na prośbę wujka Gardinera, ponieważ nie żałował nigdy czasu, by rozejrzeć
    się za pstrągiem lub lipieniem prześlizgującym się w czystej wodzie)  Elżbiecie wydawało się, że wypadki
    minionych godzin nie były niczym innym, jak tylko złym snem. Kiedy jednak odwróciła się od okna i
    popatrzyła na pokój zamieszkiwany przez Edwarda w czasie szkolnych wakacji, zobaczyła jego portret
    wykonany ołówkiem przez jakiegoś wędrownego artystę wiele lat temu, portret, który ukazywał delikatne
    rysy i dziecięcy uśmiech. Wtedy zrozumiała, że wszystko się zmieniło i nic już nie wróci na dawne tory.
    Pudełko ołowianych żołnierzyków, starannie zamknięte przez pokojówkę, ale ciągle wysuwające się z kąta
    półki z zabawkami, wywołało w oczach Elżbiety łzy... aż jej poczucie rzeczywistości i nastrój, którego
    dłużej nie mogła tłumić, sprawiło, że musiała teraz wymyślić plan, by jakoś przetrwać ten cios.
    Od samego początku w tym chłopcu było coś gniewnego i buntowniczego  Elżbieta nawet wobec
    samej siebie wzbraniała się przed użyciem słowa  złego". %7łołnierze  wojsko Bo napartego, niektóre
    figurki połamane, z farbą zdartą w bataliach toczonych przez panicza Darcy'ego przeciwko Anglikom; [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl